~ Ghost ~
Byłem wściekły i zmęczony ciągłą, zażartą dyskusją z Johnnym, który nie przyjął do wiadomości, że jesteśmy na przegranej pozycji. Uparł się, że musimy zebrać ekipę bo w dwie osoby mało zdziałamy.
Na zewnątrz zaczęło już świtać i poranne światło wpadało przez drobne szczeliny w deskach. Kolejny raz pokręciłem przecząco głową na argumenty, które próbował wcisnąć mi Soap.
Byłem rozdrażniony bo czułem, że coraz szybciej kończy nam się czas.- Żadnych dodatkowych ludzi - powiedziałem ostro, chcąc zakończyć już ten temat.
- Za późno - odparł Soap.
Wbiłem w niego spojrzenie, zastanawiając się co miał na myśli ale gdy drzwi się otworzyły i do środka weszła grupa mężczyzn, wszystko ułożyło się w całość.
Było ich łącznie pięciu, każdy ubrany w mundur wojskowy i z czarnymi kominiarkami na twarzach.
Stanęli obok MacTavisha i uważnie mi się przyjrzeli.- Poznaj moich kompanów. To jest Bullet, niezawodny snajper. To jest Fuse, spec od bomb i min każdego rodzaju. Uwielbia wysadzać rzeczy i budynki. To jest Racoon, najlepszy zwiadowca, wyniucha każdego. A to dwaj bracia Figo i Raze, najlepsi od wpierdalania się z hukiem, z granatami w rękach - przedstawił ich Soap. - Panowie.. a to jest ten słynny Ghost.
Po wymianie uprzejmości jeśli można było to tak nazwać, przeszliśmy do konkretów. Odrazu na wstępie opowiedziałem cały plan i nakreśliłem sytuację oraz wspomniałem, że jest to bardziej misja samobójcza.
Żaden z nich tego nie skomentował i z uwagą wszystkiego wysłuchali.
Uznałem, ze skoro już zdążyli się tu pofatygować, to powinienem skorzystać z ich pomocy.- Zanim zaczniemy najpierw muszę się skontaktować z moją bazą - powiedziałem i odszedłem na bok.
Pierwsze co zrobiłem, to wyciągnąłem ze słuchawki chip śledzący lokalizację i zdeptałem go butem. Następnie założyłem słuchawkę spowrotem i nacisnąłem przycisk, czekając na sygnał.
Prawie odrazu usłyszałem głos Mike-a.- Cześć Ghost.
Nawet gdyby jego głos nie drżał z poddenerwowania, to i tak wiedziałbym, że wokół niego stoją właśnie agenci z departamentu do spraw tajnych i z USASOC.
Zdawałem sobie sprawę, że właśnie w tym momencie, próbowali namierzyć moją lokalizację. Musiałem się z nim skontaktować, żeby sprawdzić czy nadal tam byli.- Cześć Mike - odparłem.
- Kiedy wrócisz do bazy? Jest tu kilka.. spraw do załatwienia.
- Dzień dobry panowie - przywitałem się.
W tle usłyszałem ciche przekleństwa i nie miłe komentarze w moją stronę, typu "skurwysyn". Myśleli, że byłem na tyle głupi, żeby nabrać się na ich żenujące metody przedłużania rozmowy aby mogli namierzyć mój sygnał. W rzeczywistości mogłem w to zagrać bo i tak nie mieli szansy mnie zlokalizować ale nie miałem na to czasu ani ochoty.
- Wiem, że próbujecie mnie właśnie namierzać ale nie traćcie czasu bo wam się to nie uda.
- Możesz uciekać ile chcesz Ghost. Zobaczymy jak długo dasz radę.
Zacisnąłem zęby, słysząc ten głos a przez ciało przeszedł mi nieprzyjemny dreszcz wściekłości. Nie spodziewałem się, że go usłyszę i miałem szczerą nadzieję, że jego też zdążę dopaść i zabić.
- To Ty przede mną cały czas spierdalasz Travis - warknąłem.
Mogłem się spodziewać, że schowa się za plecami całego departamentu jak zwykły tchórz. Do tej pory myślałem jednak, że jest gdzieś niedaleko Zorana ale jak widać nabrał nieco odwagi, żeby wyjść spod ziemi.
Usłyszałem jego sztuczny śmiech ale nie powiedział nic więcej.
Zamiast niego odezwał się dobrze mi znajomy głos Michella. Jego urażona duma napędzała ogromną chęć zemsty na mnie.
CZYTASZ
Wroga Miłość
FanfictionZarra jest najemnikiem w zakonie Cieni, który specjalizuje się w wykradaniu tajnych dokumentów. Pewnego dnia dostaje zlecenie na strefę wojskową w Denver, więc postanawia dostać się tam jako rekrut. Z jej zdolnościami zdaje egzaminy i wstępuje w sze...