Rozdział 12

596 24 6
                                    

~ Zarra ~

Słyszałam dźwięki.
Dużo różnych dźwięków, które często mieszały się ze sobą i musiałam się mocno skupiać, żeby je zrozumieć.
Po kilku próbach zdołałam je nazwać w głowie.
Pierwszym było dosyć głośne pikanie. Nie byłam w stanie określić co wydawało ten dźwięk ale odrobinę drażnił moje uszy.
Drugim dźwiękiem był cichy szum, jakbym znajdowała się na plaży a przede mną rozpościerało się morze.
Trzecim były głosy.

Najczęściej mówiła kobieta z delikatną i miękką tonacją, która mnie uspokajała.
Tylko ona zapadła mi w pamięć bo reszta głosów była albo zbyt cicha albo zbyt krótko je słyszałam.

Bardzo chciałam cokolwiek zobaczyć ale jedyne co było przed moimi oczami to ciemność. Nie wiedziałam gdzie się znajduje ani dlaczego nic nie widzę i wiele razy próbowałam zapytać ale nie potrafiłam.
Czułam się jakby moje ciało wcale nie było moje bo nie mogłam go kontrolować.
Byłam jedynie myślami.

Ugrzęzłam w nicości jakbym zatrzymała się w czasie i poprostu tkwiłam w bezruchu, mogąc jedynie rozmyślać i analizować.

Udało mi się zacząć rozumieć dopiero wtedy gdy pojawił się nowy głos.
Nie miałam pojęcia skąd wiem ale poprostu wiedziałam, że to Dimitriv.

Gdy tylko wypowiedział pierwsze słowo zaczęłam sobie wszystko przypominać i rozumieć.
Jedyne słowa jakie wypowiadał to były prośby, żebym się w końcu obudziła.

Tylko, że ja nie spałam..

Nie miałam pojęcia jak dać mu znać, że go doskonale słyszałam i wzbierało to we mnie agresję.
Byłam wściekła, że nie mogę ruszyć nawet palcem u nogi.
Byłam bezbronna i bezsilna.

Na szczęście nagromadzona złość dała rezultaty.
Pojawił się ktoś obcy w moim otoczeniu i mimo, że go nie widziałam ani nie słyszałam to byłam pewna, że był obok.

Usłyszałam jak się porusza i nagle poczułam coś zimnego, przyłożonego mi do szyji.
Mój mózg odrazu wysłał mi ostrzeżenie i w głowie pojawił mi się obraz noża.
Obcy ewidentnie chciał mnie zabić a ja nie mogłam nic zrobić.

Czułam jak coraz mocniej dociska mi ostrze do skóry i po chwili poczułam pieczenie.
Już myślałam, że to mój koniec ale nagle ten ktoś się cofnął i zabrał ode mnie ostrze.

Bawi się mną..

Ta myśl sprawiła, że przez moje ciało przeszedł dreszcz.
Opanowała mnie gorąca wściekłość, którą mogłabym porównać do wybuchu wulkanu.

Momentalnie otworzyłam oczy i rzuciłam się na człowieka, który właśnie odwracał się do mnie plecami. Nie był w stanie się obronić bo zupełnie nie spodziewał się ataku z mojej strony.
Powaliłam go na ziemię i poczułam dziwne ciągnięcie do tyłu.
Zdałam sobie sprawę, że byłam podpięta do urządzeń, które monitorowały mój stan. Wyrwałam wszystkie kabelki i skupiłam się na mężczyźnie.

Nóż który mi przykładał do gardła nadal trzymał w zaciśniętej ręce więc mu go zabrałam i ciągnąc go za włosy, uniosłam mu głowę i przyłożyłam ostrze do szyji.

- Kim Ty kurwa jesteś? - syknęłam, dociskając narzędzie do jego skóry.

- Mam dla Ciebie pozdrowienia od Zorana - odparł a ja momentalnie go puściłam i szybko wycofałam się do tyłu.

Przeszył mnie dreszcz przerażenia. Patrzyłam jak mężczyzna powoli wstaje i chowa do kieszeni spodni telefon oraz nóż sprężynowy, który mi wypadł z ręki.

Siedziałam obok szpitalnego łóżka nie mogąc się ruszyć i próbując unormować oddech.

- Dobrze, że się obudziłaś. Masz tydzień na dostarczenie wykradzionych dokumentów bo inaczej zostaniesz wyeliminowana a umowa zostanie unieważniona - wyrecytował po czym wyszedł z pomieszczenia.

Wroga Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz