Rozdział 18

566 29 10
                                    

~ Zarra ~

Zostałam siłą podniesiona na nogi a śmiech uwiązł mi w gardle. Po dobrym nastroju nie został nawet ślad i teraz jedynie czułam przerażenie.

Mężczyźni którzy wpadli do środka nie byli żołnierzami z bazy. Mieli na twarzach maski, chusty i innego rodzaju tkaniny, które owijały się wokół ich głów.
Wiedziałam, że mówili po arabsku bo już słyszałam wcześniej ten język, na mojej pierwszej misji.
Nie rozumiałam co się działo i co tu robili ale wiedziałam, że jesteśmy w o wiele gorszej sytuacji niż wcześniej.

Podnieśli też Dimitriego, który ledwo stał na nogach, krzywiąc twarz z bólu.
Poczułam przy gardle zimną stal, zapewne bardzo ostrego noża.

- Gdzie jest morderca Fatimy? - zapytał jeden z nich. Miał na głowie i twarzy białą chustę w czerwoną kratkę.

Dimitriv spojrzał na mnie a ja na niego. Nie miałam pojęcia co powinniśmy teraz zrobić.
Żadno z nas nie było w stanie wydać Ghosta.

- To ja - odezwałam się.

- Nie! - wrzasnął Dimitriv ale szybko został uciszony ciosem w twarz.

- Wasza kultura chyba nakazuje żeby nie przerywać kobiecie - powiedział mężczyzna i zbliżył się do mnie.

Staliśmy bardzo blisko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Czułam strach który powoli wspinał się po moim kręgosłupie powodując ciarki.
Nie spodziewałam się uderzenia.

Zgięłam się w pół, czując okropny ból żołądka w który zapewne mnie trafił.
Zakrztusiłam się śliną, próbując odzyskać oddech, który chwilowo mi odcięło.

- Zabójcą Fatimy był mężczyzna. Czy jesteś mężczyzną? - zapytał i podszedł do mnie, chwytając najpierw za piersi a potem próbując włożyć mi dłoń w majtki.

Wierzgnęłam nogami, wykorzystując trzymającego mnie z tyłu oprawcę i kopnęłam go w brzuch.
Cofnął się do tyłu pod wpływem impetu a ja momentalnie zostałam powalona na podłogę i przygnieciona całym ciężarem ciała.
Miałam dosyć spore problemy z oddychaniem, będąc prawie wgniatana w posadzkę.

- Ty suko.. - warknął, zbliżając się do mnie.

- Zostaw ją! To byłem ja!

Zaczęłam krzyczeć, że jest kłamcą i żeby się zamknął ale było już za późno. Nic nie widziałam bo głowę miałam skierowaną w lewo i jedynie mogłam patrzeć na drzwi.
Zamarłam słysząc jak Dimitriv zaczął się krztusić.
Coś ciężko upadło na podłogę a ja jedyne co chciałam zrobić to cofnąć czas.

Poczułam jak ciężar powoli ze mnie schodzi ale nawet wtedy się nie ruszyłam. Wszyscy wyszli z pomieszczenia i zostałam sama, leżąca na podłodze.
Z oczu wypływały mi łzy ale nie wydałam ani jednego dźwięku.
Zacisnęłam powieki tak mocno, że zaczęły mnie boleć oczy ale chciałam tego.
Musiałam poczuć ból żeby uwolnić się od tego co działo się w moim wnętrzu.

Nie wiem ile tak leżałam ale w końcu uniosłam swoje drętwe ciało i bardzo powoli spojrzałam w prawo.
Przyłożyłam sobie do ust obie ręce chcąc powstrzymać krzyk, który się ze mnie wydostał ale nie odwróciłam wzroku.
Nie zasługiwał na to, żeby odwracać od niego wzrok.
Leżał nadal z otwartymi oczami, martwo wpatrując się w jeden punkt a wokół jego głowy wytworzyła się kałuża krwi, która przypominała aureolę.
Poderżnęli mu gardło.

Zbliżyłam się do niego, ledwo cokolwiek widząc przez łzy i delikatnie zamknęłam mu powieki.
Zwinęłam się w kłębek i położyłam się obok niego, opierając głowę o jego ciało.

Wroga Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz