Rozdział 32 - Podziękowania

221 10 0
                                    

Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza.

William Szekspir

Lucjusz oddychał ciężko, kiedy się wyprostował. Harry nadal czuł dreszcze przechodzące po swoim ciele, a włosy przylepiły się do jego spoconego czoła. Nie wyglądał o wiele lepiej od Malfoya, który kleił się niemożliwie od mieszanki płynów ich ciał. Jego członek zaczynał powoli opadać, ale w odróżnieniu od tego, co stało się tydzień temu, nie czuł się senny. Nie był pewien czy to oznaczało, że miał wrócić do swojego pokoju, zostawiając Lucjusza samego. Malfoy jednak nie powiedział ani słowa, kiedy położył się obok niego i spojrzał w sufit, nadal próbując złapać oddech. Mężczyzna nie natleniał się dostatecznie przez ostatnie minuty, kiedy chciał spektakularnie doprowadzić go do szaleństwa.

- Dziękuję – wyrwało mu się i był zaskoczony, że nadal nie panuje nad głosem.

Lucjusz prychnął, odgarniając swoje długie włosy do tyłu. Jego twarz była przyjemnie zarumieniona. Harry był pewien, że następnego dnia będzie tęsknił za tym widokiem.

- A Severus twierdzi, że Gryfoni nie mają za grosz kultury – poinformował go mężczyzna.

Harry nie mógł się nie skrzywić.

- Nie mów o Snapie teraz – wyrwało mu się i brzmiało prawie jak jęk. – To po prostu nieodpowiednie – dodał, chcąc wyjaśnić skąd to się nagle wzięło.

- Nieodpowiednie jest dziękowanie komuś, kto daje ci coś z przyjemnością – poinformował go Lucjusz.

- Podziękowania są normalną formą okazania wdzięczności – odparł Harry pospiesznie.

- To idiotyzm, wymyślony przez tych, którzy uwielbiają cudzą wdzięczność i kochają marnować słowa. Chcesz okazać swoją wdzięczność? – spytał Malfoy tonem, który Harry słyszał u niego po raz pierwszy.

Głos Lucjusza nie różnił się wiele od tego, którego używał normalnie; pełnego obojętności i chłodu. Po prostu teraz majaczył tam cień emocji. Słowa zresztą oddziaływały na niego o wiele mocniej niż chciał przyznać. O czym miał jednak myśleć, kiedy leżał nago na plecach w środku nocy na łóżku Lucjusza, a świeca rzucała akurat tyle światła, aby widział wyraźnie, że członek mężczyzny pomimo wcześniejszego orgazmu byłby w stanie jednak wrócić do gry.

Ssanie jego penisa faktycznie musiało stanowić dla Lucjusza przyjemność, skoro jego fiut lekko twardniał. A może to sprawiły odgłosy, których Harry nie potrafił powstrzymać.

- Uhm – wyrwało mu się, bo nie wiedział za bardzo co powiedzieć.

Wtedy przeważnie było o wiele łatwiej milczeć, ale w tym też nie był dobry.

- Podziękować powinieneś komuś, kto z trudem i wbrew sobie postanowił ci coś podarować – ciągnął dalej Lucjusz. – Dlaczego mamy sobie dziękować za coś, co nam obu sprawia przyjemność?

W zasadzie nienawidził kiedy mężczyzna zadawał pytania retoryczne. Może nawet znajdowała się na nie odpowiedź. Harry jednak takowych nie posiadał. I ciekawiło go czy Snape poprowadziłby dla niego kolejny przyspieszony kurs; jak radzić sobie z Lucjuszem Malfoyem? Najszybszy sposób na wygranie potyczek słownych nawet, jeśli są prowadzone po orgazmie, który skasował twoje myśli na kolejną dobę.

- Merlinie – westchnął, bo nie chciał myśleć o Snapie w tej chwili, a Lucjusz wszystko zepsuł.

Podniósł się na łokciach na krótką chwilę, żeby sprawdzić gdzie znajdowało się jego ubranie, ale leżało tak daleko, że nie zamierzał na razie po nie sięgać. Zresztą jego ciało było tak rozgrzane, że nie sądził, aby dzisiaj spał inaczej niż nago.

SZERMIERZ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz