Antoni zapukał ponownie, jednak nie uzyskał odpowiedzi. Spojrzał znacząco na Melindę, po czym nie czekając na nią przeszedł przez ścianę wprost do komnaty Amandy.
– A nie mówiłem? – mruknął, kiedy siostra do niego dołączyła.
W pokoju panował półmrok. Antoni omiótł pomieszczenie fachowym spojrzeniem i zamarł, kiedy dostrzegł, że w łóżku ktoś śpi. Kołdra miarowo unosiła się i opadała. Melinda również to zauważyła i na palcach podeszła bliżej.
– Przepraszam, że cię budzę, córeczko – szepnęła i położyła dłoń na kołdrze. – Chcieliśmy z tobą porozmawiać.
Antoni zmarszczył brwi, ale nie ruszył się z miejsca.
– Obawialiśmy się, że nie udźwigniesz prawdy, jeśli wyjawimy ci ją od razu.
– Mel – szepnął ostro mężczyzna.
– Słucham? – Odwróciła głowę w jego kierunku.
– Podnieś kołdrę – powiedział, krzyżując ramiona na piersi.
– Po co? – zdziwiła się.
Antoni nie czekając na odpowiedź podszedł do łóżka i szarpnął za pościel. Tak jak się domyślał, Amandy wcale tam nie było.
– Magiczna kukła – mruknął do siebie. – Skubana... Dobra jest!
– I co teraz? – Melinda wciągnęła drżący oddech.
– Jak to co? – westchnął z irytacją. – Trzeba ją tu ściągnąć, tylko po cichu. Wyślij niewielki oddział, niech straże rozejrzą się po okolicy i nie wracają, dopóki jej nie znajdą.
Kobieta skinęła pospiesznie i wybiegła z komnaty.
Antoni ścisnął palcami nasadę nosa i odetchnął głęboko. Wszystko szło zupełnie nie po jego myśli.
Najchętniej sam by wyruszył na poszukiwania, ale musiał zostać w zamku z Melindą.
Żeby tylko zdążyli przed Bestią...
CZYTASZ
Tajemnica rodu Emeraldów. Amanda. Tom 1. Część 2
Fantasía⚠️Drodzy! Książka przechodzi generalny remont. Jeśli zdecydujecie się czytać ją w tym momencie i znajdziecie jakieś błędy, koniecznie napiszcie w komentarzu! Bardzo mi pomożecie! 😊⚠️ Kontynuacja książki pt. "Tajemnica rodu Emeraldów. Amanda. Tom 1...