2. Nowy kolega

284 85 232
                                    

Przetarłam zaspane oczy. Spojrzałam półprzytomnie na zegarek i aż podskoczyłam. Znowu zaspałam! Za piętnaście ósma!

Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a potem zeszłam do kuchni, złapałam kubek herbaty, który wuj na chwilę odstawił na szafkę i wypiłam jego zawartość do dna.

Antoni spojrzał się na mnie zdziwiony.

– Och, przepraszam! – jęknęłam i opadłam ciężko na krzesło. – Zaspałam.

– Myślałem, że dziś odpuszczasz szkołę – powiedział i wyczarował sobie drugą herbatę.

– Nie zdążę dojechać na czas – zaczęłam biadolić.

– Pobudka, jesteś czarownicą. – Wuj upił łyk, a ja poderwałam się tak gwałtownie, że omal nie pozbawiłam go herbaty po raz drugi.

– Faktycznie! – sapnęłam.

Złapałam torbę, w której miałam rzeczy do szkoły, a potem cmoknęłam wuja w policzek.

– Pa! Per kunto Szkoła. – I już mnie nie było.

***

Zdążyłam w samą porę. Teleportowałam się do jednej z kabin w toalecie. Podeszłam do lustra i przyjrzałam się sobie krytycznie. Poprawiłam włosy, wygładziłam ubranie i wyszłam z łazienki. Parłam do przodu, nie patrząc przed siebie, byłam całkowicie pochłonięta grzebaniem w torbie w poszukiwaniu telefonu. Chciałam go znaleźć i wyciszyć.

Udało mi się zrobić zaledwie parę kroków, gdy nagle uderzyłam o coś twardego z takim impetem, że aż się przewróciłam. Spojrzałam na swoją przeszkodę i na moment odjęło mi mowę.

Dawno nie widziałam tak przystojnego chłopaka. Wyglądał, jakby się urwał z okładki jakiegoś magazynu o modzie. Był wyższy ode mnie o głowę. Ciemne włosy układały mu się w idealne loki. Nie wiem, dlaczego, ale skojarzył mi się z Księciem z Bajki ze Shreka, a dokładniej z tym, co powiedziała na jego temat jedna z sióstr Kopciuszka: "...on jest boski, twarz to mu chyba Michał Anioł dłutem haratał". Mimo woli parsknęłam śmiechem. Dopiero po chwili naszła mnie refleksja, że mogło to zostać odebrane, jako przejaw kretynizmu z mojej strony. 

Wyciągnął rękę, żeby pomóc mi wstać.

– Przepraszam – powiedziałam, starając się zapanować nad szerokim uśmiechem. – Nie zauważyłam cię.

– To musiało być pewnie trudne – mruknął, taksując mnie wzrokiem od góry do dołu.

Dobry nastrój wyparował. Czar prysł, jak bańka mydlana.

– Słucham? – wykrztusiłam.

– Manewrować sobą tak, żeby się ze mną zderzyć. Ciężko mnie nie zauważyć – dodał i uśmiechnął się kpiąco.

Zamrugałam z niedowierzaniem. Buc w jednej chwili podniósł mi ciśnienie. Aż się we mnie zagotowało.

– Sugerujesz, że wpadłam na ciebie specjalnie?! – wycedziłam przez zaciśnięte zęby.

– Dokładnie! – powiedział bez wyrazu i wskazał na grupkę dziewczyn z mojej klasy, które bez żadnych oporów rozbierały go wzrokiem. – Je też już dzisiaj zbierałem z podłogi. Jesteście wybitnie niezdarne i do bólu przewidywalne.

Wyrwałam rękę z jego uścisku, podziękowałam mu i odwróciłam się na pięcie.

– Baran! – syknęłam.

– Idiotka! – odwarknął.

Odeszłam szybkim krokiem, żeby nie rzucić na niego jakiejś klątwy. Usłyszałam jeszcze za plecami, jak jedna z dziewczyn mówi do niego:

Tajemnica rodu Emeraldów. Amanda. Tom 1. Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz