22.

71 4 1
                                    

Głośną muzykę możnabyło usłyszeć już za bramą wjazdową na podwórko Caroline.Wszędzie dookoła domu zbierali się ludzie, przychodząc z rożnychstron. Dopiero w tamtym momencie uświadomiłam sobie, jak wiele osóbzdecydowałyśmy się zaprosić. Nie wzięłyśmy pod uwagę faktu,że każdy przyjdzie z osobą towarzyszącą i ewentualnie zabierzeze sobą jeszcze kilka osób. Szykowała się niezła domówka, októrej nikt nawet nie śnił. Nie widziałam jednak osób, którymtaki obrót sprawy by nie odpowiadał. Na każdego twarzy gościłszeroki uśmiech i poczucie, że to będzie cudowny wieczór i noc.Wysiadając z taksówki w krótkim czasie zdążyłam zauważyćosoby, które już przesadziły z alkoholem - nie wyglądali w żadnymstopniu korzystnie. Ich przyjaciele, których nawet nie kojarzyłam zuczelni, pomagali im przetransportować się w bezpieczne miejsce,gdzie będą mogli dojść do siebie.

Przecisnęłam sięprzez spory tłum ludzi przy wejściu i w salonie, aby mócpokierować się w stronę sypialni Caroline, gdzie pomyślałam, żepóki co może jeszcze przebywać. Tam jednak znalazłam jedynie jejtelefon, a dziewczyny nigdzie nie było. Schowałam do szafy swojewierzchnie rzeczy i zeszłam na dół, gdzie ktoś jeszcze głośniejpuścił muzykę. Na tzw. parkiecie sporo osób już się popisywałoswoimi umiejętnościami, których ja nigdy nie pokazywałam i niepokażę, przynajmniej w najbliższym czasie. Wiedziałam doskonale,że do tańca nie zostałam stworzona, a swoimi ruchami mogę jedynieprzestraszyć ludzi.

Rozglądając siędookoła, póki co wszystko wyglądało w porządku. Poza kilkomaosobami na dworze, nikt nie był jeszcze na tyle pijany, aby mógłwyrządzić jakiekolwiek szkody, a potem ponosić konsekwencjespędzenia w taki sposób ostatniego dnia w roku. Stałam, jednakpomiędzy wieloma osobami, przez co w pomieszczeniu zrobiło siędość duszno, a ja już zaczynałam mieć problem z zaczerpnięciemświeżego powietrza. W ciągu kilkunastu minut, kiedy to dotarłamna miejsce spotkałam znajomych z uczelni, z którymi udało zamienićmi się parę zdań. Gdzieś w oddali czmychnęła mi w pewnymmomencie Kate, ale ta tylko pomachała i zniknęła w korytarzuprowadzącego do następnych pokoi. Tam póki co nie zaglądałam imiałam ogromną nadzieję, że skoro znajdują się w dalszej częścimieszkania, może nie przesiaduję tam tyle ludzi co tutaj.

Wiedziałam, że Nathanprzybył już na miejsce, zatem pomyślałam, że może go poszukam,mimo że nie wiedziałam o czym moglibyśmy porozmawiać. O nas? Tochyba nie miejsce i czas, poza tym coraz częściej zastanawiałamsię czy w ogóle mnie i Nathana można jeszcze tak nazwać. Z jegostrony nie dostawałam nawet głupiego sms-a, nie miałam teżpojęcia co dzieję się z nim w ciągu dnia. To naprawdęprzerażające jak bardzo nasza relacja zmieniła się po przyjeździez Pittsburgha. Był to niecały tydzień, a ja czułam jakbyśmystawali się dla siebie obcymi ludźmi. Pomimo mojego dobregokontaktu z Willem i Caroline, w wielu momentach czułam sięsamotnie. W domu brakowało mi osoby, którą mogłabym przytulić ipocałować, z którą nie musiałabym rozmawiać, aby czuć się wjej towarzystwie doskonale. Cierpiałam z powodu Nathana, adokładniej jego braku przy mnie. Mimo naszych kłótni i ciągłychkonfliktów, nadal go kochałam. Rzeczywiście moje zachowanie na tonie wskazywało, ale tak. Kocham, kochałam i czuję, że nadal będękochać chłopaka, którego kilka miesięcy poznałam w Lake's.Aktualnie nie mam pojęcia czy nasze spory mogę nazwać, jakwcześniej wspomniałam „konfliktami", bo jemu z tego corozumiałam, w ani jednym momencie nie wydawało się, że jesteśmyskłóceni.

Mimo wszystkopostanowiłam go poszukać. Przepchnęłam się przez pierwszą,większą grupę ludzi i niespodziewanie znalazłam się w miejscu,gdzie wszyscy tańczyli. Ktoś w jednej chwili chwycił moją dłońi przyciągnął do siebie, drugą ręką chwytając mnie w pasie.Momentalnie rozpoznałam te perfumy. Ciężkie i mocne, ale za tobardzo męskie. Po odruchowym zamknięciu oczu, teraz zdecydowałamsię je otworzyć i tak jak się nie myliłam, stał przede mnądobrze znany mi chłopak. Cmoknął mnie ni stąd ni zowąd wpoliczek i przycisnął do siebie, chcąc tym samym przytulić.

TryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz