18.

131 5 0
                                    

Na wstepie jedno, wielkie PRZEPRASZAM. Troszkę mnie tutaj nie było i nic się nie działo. Niestety, nie miałam ani czasu, ani chęci, ani pomysłu na dalszą część. Inaczej... pomysł był i jest, ale nie mogłam wszystkiego opisać. Nie potrafiłam. Dziękuje Wam bardzo za ponad 4K wyświetleń. Nie mam pojęcia kiedy to się stało. Wow. :) Jeszcze raz dziękuje i zapraszam do czytania, komentowania i klikania votes. :)

__________

Obudził mnie charakterystyczny zapach, który czułam przez prawie cały wczorajszy dzień. Uniosłam swoje ciało i oparłam się na łokciach, przecierając przy tym zaspane oczy. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie widziałam ubrań czy telefonu Nathana. Mimo to byłam przekonana, że jest w domu. Wsłuchałam się w ciszę. Ani jednego, choćby najmniejszego szmeru. Powoli opadłam z powrotem na dużą, białą poduszkę, w której każdego wieczora zatapiam swoją twarz. Ponownie poczułam ten zapach. Obróciłam się w lewą stronę, a miła woń nasiliła się. Niepewnie chwyciłam w dłoń moje włosy i przybliżyłam je do nosa. Znalazłam (!) i momentalnie wiedziałam skąd znam ten wspaniały aromat. Nikt tak nie pachniał, tylko On. Jedyny w swoim rodzaju zapach wyczuwałam teraz wszędzie. Dziwne, że nigdy wcześniej nie zostawał na moim ciele przez tyle czasu. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się, delektując przy tym umysł, wczorajszymi wspomnieniami.

Leżałam wtulona w pościel przez jakiś czas, do momentu, kiedy nie usłyszałam dzwoniącego telefonu. Ociężale podniosłam się z łóżka i chwyciłam za komórkę. Wydało mi się dość dziwne, że osoba dzwoniła o tej godzinie, ale mimo to odebrałam.

- Cześć, gdzie jesteś? - Usłyszałam głos w słuchawce.

- Jak to gdzie? No w domu, dlaczego pytasz?

- Umówiliśmy się dzisiaj w centrum, na kawę. Nie pamiętasz?

Momentalnie przypomniała mi się nocna rozmowa z Willem, kiedy to wspólnie stwierdziliśmy, że należy spotkać się jeszcze przed nowym rokiem. Szybko spojrzałam na zegarek i stanęłam na środku pokoju w bezruchu.

- Meggie, jesteś tam? - pytał.

- N-no no tak. Zaczekaj, chwila moment. - Próbowałam zebrać wszystkie myśli i skupić się, żeby przypadkiem nie powstały kolejne nieporozumienia. - Gdzie teraz jesteś?

Zamknęłam oczy i zbierałam myśli, przy czym stopniowo przypominałam sobie naszą ostatnią rozmowę. Zaczęło do mnie docierać, że umówiłam się z chłopakiem dosyć wcześnie.

- Siedzę w Lake's, tak jak prosiłaś. - odpowiedział szybko.

- Okej. W takim razie... czekaj tam na mnie!

- O której przyjedziesz?

- Czekaj! - rozłączyłam się.

Wyrzuciłam telefon za siebie i pobiegłam do garderoby, aby znaleźć coś właściwego do ubrania. Wygrzebałam ubrania, uczesałam się, spakowałam torbę i biorąc gryz jabłka wybiegłam z domu. Po zatrzaśnięciu drzwi samochodu zastanowiłam po co aż tak się spieszę. Czy tak bardzo zależy mi na tym spotkaniu?

Oparłam głowę o zagłówek siedzenia i wypuściłam powietrze z ust. Przymknęłam lekko oczy i dałam chwilę całemu mojemu ciału i umysłowi na odpoczynek. Po chwili już odpaliłam silnik i wyjechałam spod domu.

Ponownie zadzwonił telefon. Ostatnimi czasy muszę mieć go przez cały czas w pobliżu, bo co chwila ktoś wydzwania. Powoli staję się to już męczące, niestety. Bez zastanowienia odebrałam i przełączyłam na zestaw głośnomówiący. Nie zwróciłam nawet uwagi czy osoba do której się zwracam jest tą na którą w danym momencie myślałam.

- Tak strasznie się niecierpliwisz? Za chwilę będę. - rzuciłam bez namysłu.

- Jedziesz do mnie? - odpowiedziała osoba po drugiej stronie. Wtedy też spuściłam nogę z gazu i zaczęłam powoli hamować. Nieco się przeraziłam, gdyż osobą z którą rozmawiam nie był Will. Z drogi przeniosłam wzrok na telefon leżący na siedzeniu obok. Wyświetlało się to zdjęcie, które zrobiłam już jakiś czas temu. Chłopak z uśmiechem na twarzy, przy czerwienionymi policzkami i rozwianymi włosami.

TryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz