23

67 4 3
                                    



    Kiedy rano budzi mniezapach świeżo parzonej kawy, powietrze wpadające prze uchylone okno, a ja leżę wśród pościeli spod której aż nie chcę sięwychodzić, mogę bez chwili zastanowienia powiedzieć, że są tomoje ulubione poranki. Tak właśnie wyglądał ten po nocysylwestrowej. Obudziłam się w sypialni Willa, w jego domu. Chłopakprzebywał akurat w kuchni, kiedy ja postanowiłam wyjść z pokoju isię z nim przywitać. Aktualnie nie chciałam myśleć o całymzajściu, jakie miało miejsce kilka godzin temu pod domem Caroline.Po prostu nie miałam na to siły.

    Przechodząc przezprzedpokój spojrzałam w lustro. Ubrana byłam w jego białąkoszulę, która dla mnie idealnie wpasowywała się jako sukienka.Włosy związane miałam w luźny kok, a makijaż niestety nie byłzmyty. Nie wyglądałam jednak przerażająco, a znośnie, zatemruszyłam w stronę, skąd dochodziły jakieś odgłosy.

    Will urzędował wkuchni przygotowując śniadanie i podśpiewując pod nosem piosenki,które aktualnie jedna po drugiej leciały w radiu. Gdy chłopak mniezobaczył momentalnie odłożył nóż na kuchenny blat, po czympodszedł do mnie i przytulił. Wyciągnął z szafki kubek doktórego nalał po chwili świeżą kawę i podał mi go. Całasytuacja, poczynając od pobudki w łóżku Willa, mojego ubrania inaszego zachowania wyglądała jakbym była kochanką mężczyznyprzygotowującego właśnie dla nas posiłek. Przypominały mi sięnieco wydarzenia sprzed trzech lat, kiedy to dokładnie w taki sposóbto wszystko wyglądało. Nasze pobudki, śniadania i dni, kiedysiedzieliśmy w domu i oglądaliśmy telewizję.

- Jak się czujesz? -    spytał.

- Nie najgorzej.    Jedynie głowa mi pęka, ale da się jeszcze przeżyć.

- A psychicznie jak? -    tym razem pytanie zadał w dość dokładny sposób, przez co nie    potrafiłam wymyślić innej odpowiedzi niż ta prawdziwa.

- Nie chcę o tym    rozmawiać, bo nie wiem jak się czuję. Nie mam pojęcia jak się    zachować w takiej sytuacji.

- Chyba Cię rozumiem.

- Nie mówmy o tym. -    dodałam po kilku sekundach niezręcznej ciszy.

    Chłopak jak zawszeuszanował moją prośbę, a zarazem decyzję. Od niepamiętnychczasów liczył się z moim słowem, z uwagą słuchał porad, nawettych, które nie do końca wpasowywały się w jego styl bycia.Obydwoje bez słów przekazaliśmy sobie, że na temat Nathana i Kateporozmawiamy, kiedy to ja będę na to gotowa i zechcę o tym w ogólerozmawiać. Nikomu nie da się ukryć, iż jest to temat nie łatwy,kiedy ze swoim byłym chłopakiem rozmawiasz o aktualnym, którywłaśnie Cię zdradza z Twoją najlepszą przyjaciółką. Ciekawepołączenie, jednak nie mam pojęcia kto na tym wszystkim wychodzinajlepiej.

    Nie minęło dużo czasuod chwili naszej rozmowy,  a ja jednak nie wytrzymałam i zaczęłam:

- Nie wiem co powinnam    zrobić, czy mam z nim porozmawiać, czy może z Kate. Najlepiej    będzie jak nie poruszę tego tematu. Nie chcę patrzeć na żadnego    z nich. Byli moimi przyjaciółmi, a zrobili coś nie do pomyślenia.

- Meggie, nie masz    pojęcia jak bardzo mi przykro. Żałuję, że tak się wszystko    potoczyło. - Will objął mnie ramieniem, w które po chwili    wtuliłam twarz. Emocje wzięły górę i po kilku sekundach z oczu    polały się łzy. Chłopak pogładził mnie po głowie swoją dużą,    silną dłonią i przycisnął bliżej do siebie. - Porozmawiasz z    Nathanem, kiedy będziesz na to gotowa. Myślę jednak, że nie ty    powinnaś zaczynać tę rozmowę. W końcu to on musi się teraz    tłumaczyć.

    Chłopak trzymającymnie właśnie w swoich ramionach miał całkowitą rację. Nieodpowiedziałam nic na jego słowa, mając nadzieję, że powie cośjeszcze. Nie myliłam się. Odczekał chwile przyglądając siętymczasem mojej reakcji, aż w końcu dodał:

TryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz