Wróciłam tutaj po niespełna roku. Czy ktoś w ogóle przeczyta jeszcze to opowiadanie? Tych, którzy czekali najmocniej przepraszam, a tych którzy nadal tutaj są - dziękuję i zachęcam do czytania. Buziaki
______
3 miesiące później...
Siedziałam naprzeciwkokobiety ubranej w ciemno-granatowy uniform, która co chwilapoprawiała swoje malutkie okulary włożone na nos. Szukając czegośw komputerze wzrok z monitora co rusz przenosiła na stertę papierówleżących przed nią. Notowała coś, zapisywała, a nie które daneprzenosiła na komputer.
„Mają całkiemwygodne krzesła" - myślałam, aby tylko nie zaprzątać sobiegłowy myślami związanymi z pobytem w miejscu, w którym aktualniesię znajdowałam. Byłam wręcz pewna, że kobieta widzi, jak bardzosię stresuję. Moje dłonie, które już dawno temu złożyłam nakolanach dygotały bardzo niespokojnie, przez co coraz to częściejruszałam niespokojnie nogą. Szpilka na stopie obijała się o zimnekafle ułożone na podłodze, przez co w całym pomieszczeniu byłosłychać ten jeden dźwięk.
W pewnym momenciekobieta uniosła wzrok do góry i spojrzała się na mnie bardzowymownie.
Przepraszam - odpowiedziałam szybko, wiedząc oczywiście o co chodzi.
Sekretarka wyjęła zdrukarki kartkę i schowała ją do ciemno-zielonej teczki, po czymwstała i podeszła do ciężkich, masywnych drzwi. Zapukała iweszła, przez chwile rozmawiając z osobą w środku.
Zapraszam. - Kiedy opuściła pomieszczenie dłonią pokazała mi miejsce, w które powinnam się udać.
Wstałam, dłońmiprzejechałam po czarnej, ołówkowej spódnicy, którą miałam nasobie, po sekundzie chwyciłam za małą torebkę, która wisiała nakrześle i ruszyłam w stronę wejścia.
Dzień dobry - powiedziałam rozglądając się przy tym po całym, dość dużym pomieszczeniu. Unosił się w nim zapach starych książek, które leżały równo ułożone w rogu pomieszczenia.
Meggie Luvre, zgadza się? - zapytała się dobrze znana mi kobieta, która siedziała za dużym, ciemnym biurkiem.
Tak - delikatnie się uśmiechnęłam.
Dyrektorka AkademiiSztuk Pięknych była osobą, którą od dawna już podziwiałam. Jejobrazy, które oglądano na całym świecie, marzy mi się, abyzawisły w moim mieszkaniu. Jej wdzięk zauważył każdy, kto tylkowszedł do jej gabinetu. On zachwycał najbardziej. Oprócz tegoblask i piękno jakie dawało się odczuć rozmawiając z nią byłoczymś niesamowitym. Delikatny głos powodował, że pragnienierozmowy z nią stawało się o wiele silniejsze.
Zapewne dowiedziałaś się już, że niestety nie możesz zacząć studiów od drugiego semestru, który już dawno się zaczął. Chyba każdy myślał, że terminy się nie przesuną.
Oczywiście się z tym liczyłam, jednak bardzo się cieszę, że dała mi Pani szansę w przyszłym roku.
Nie mnie tutaj dziękować - Jednym ruchem złożyła ręce na stole i uśmiechnęła się. - Twoje obrazy, Panno Luvre oceniało paru ekspertów, nie tylko ja.
Mimo wszystko bardzo dziękuję.
Podała mi do rękipióro, a na biurku ułożyła dokument świadczący o moimrozpoczęciu nauki w Akademii. Widziałam jak wciąż trzęsą mi siędłonie, jednak próbowałam udawać poważną i spokojną. Wrzeczywistości już wtedy miałam ochotę skakać z radości. Wwyznaczonym miejscu na dokumencie złożyłam swój podpis i oddałamgo kobiecie siedzącej naprzeciwko.
CZYTASZ
Try
Teen FictionTo osoby, które kochała najbardziej sprawią jej największy ból. Nie wyjaśnione rozstanie, nowa znajomość i pragnienie zmiany życia na lepsze. Pojawiają się ludzie myślący tylko o sobie i Ci, którzy mogliby dla Meggie zrobić wszystko.