Leżałam na ziemi, a dokładniej się po niej tarzałam, nie mogąc wytrzymać ze śmiechu. Już od jakiegoś czasu bolał mnie brzuch, a z oczu leciały łzy. W końcu zaczęłam kaszleć i leżałam na dywanie z uśmiechem na twarzy.
- To nie jest śmieszne! - Krzyknęła osoba zza mich pleców.
- Ależ jest! - wykrztusiłam.
- To Ty podobno masz talent, ja nie.
- Podobno?! Podobno to Ty jesteś architektem. - Usiadłam po turecku na dywanie z głową zadartą do góry, żeby dobrze widzieć chłopaka siedzącego na fotelu.
- Architekt rysuję projekty, a nie króliki!
Ponownie zaczęłam się śmiać. Nathan chciał pokazać jak maluję, a jego królik nie wyszedł zbyt pięknie. Chyba już wkurzony zerwał się z miejsca i wylądował na podłodze bardzo blisko mojego ciała. Ja przez jego popchnięcie ponownie wylądowałam na plecach. Moja głowa znalazła się pomiędzy jego dłońmi, na których podpierał się, żeby na mnie nie spaść.
- Za blisko. - odparłam.
- Tak, przepraszam. - Poczułam się nieco swobodniej i wstałam z podłogi, podchodząc do sztalugi.
- Nie patrz na to! - Wskazał swój niedawno narysowany rysunek.
- We wszystkim można zobaczyć piękno... - zaczęłam. - W tych pięknych pracach po prostu nie trzeba się wysilać, ale to nie oznacza, że brzydsze jest gorsze.
- Pocieszaj mnie dalej. - Spuścił głowę.
- Spójrz. Masz super pomysł, dobrze rysujesz. Musisz tylko ćwiczyć.
- Spojrzał się na mnie z zaciekawieniem i poczekał chwilę, aż w końcu się odezwał.
- Pamiętasz jak mówiłem, że powinnaś spełniać swoje marzenia? - Moje milczenie było odpowiedzią, więc chłopak od razu kontynuował. - Spełniaj się w swojej pasji, idź na wymarzone studia.
- Przecież już Ci mówiłam, że nawet nie ma sensu o tym myśleć!
- Czemu?! - W jego głosie słyszałam irytację. Nie był zadowolony z mojej odpowiedzi.
- Rodzice nie chcą, żebym zrobiła coś głupiego i mnie kontrolują. Już Ci tłumaczyłam. - Odpowiedziałam tonem spokojnym i cichym jak nigdy dotąd.
- Tylko że ty nie jesteś Mary! - To mnie zabolało. Bardzo.
Orientowałam się dokładnie w tym co wtedy zrobiła moja siostra. Wiedziałam, że to nie było dobre posunięcie, jednak nikt nie poinformował mnie, że to było po prostu głupie. Nathan nie powiedział tego aż tak dosadnie, ale każdy mógł się domyśleć co miał na myśli. Ja, ani rodzice nie wiedzą co spowodowało u Mary takie zachowanie, nigdy się też nie dowiemy. Nie potrafiłabym żywić do niej pretensji za takie posunięcie, kiedy już jej ze mną nie ma. Postanowiłam, że zapamiętam ją wesołą, uśmiechniętą i szczęśliwą, a nie będę zaprzątać sobie głowy tym, co tak naprawdę w jej życiu się psuło. Mary już nie żyję, a zastanawiając się nad tym nie przywrócę jej do naszego świata.
Dłonią zakryłam usta, aby przez przypadek nie krzyknąć. Nagle poczułam chłód na całym ciele, otworzyłam szerzej oczy, w których poczułam ciepłe łzy. Znowu - łzy. Odwróciłam się od chłopaka i usiłowałam powstrzymać złość, która teraz kumulowała się we mnie, gdzieś w środku.
- To było nie na miejscu, przepraszam. - Obszedł mnie i chwycił za łokcie, które zgięte były w pół. Chciał je rozluźnić i zmusić do objęcia go w pasie, aby on mógł to samo uczynić ze mną.
- Przepraszasz, znowu to robisz, widzisz.
Kilka razy uderzyłam go pięściami w klatkę piersiową, ale ten ani drgnął. Wykrzyczałam parę obraźliwych słów, aby czym prędzej wyrzucić z siebie niepotrzebne emocje. Mimo tego, wygrałam, nareszcie! Nie wyprosiłam go z domu, bo nie planowałam skończyć jak zawsze. Ze spokojem na twarzy usiadłam na stołku w kuchni i poprosiłam, aby do szklanki nalał mi wody. W mgnieniu oka do moich dłoni dostałam kubek, z którego powoli upijałam, łyk po łyku, zimną wodę.

CZYTASZ
Try
Teen FictionTo osoby, które kochała najbardziej sprawią jej największy ból. Nie wyjaśnione rozstanie, nowa znajomość i pragnienie zmiany życia na lepsze. Pojawiają się ludzie myślący tylko o sobie i Ci, którzy mogliby dla Meggie zrobić wszystko.