Rozdział 21

30 3 0
                                    

W dniu trzecich urodzin Kuby od rana panował nastrój radosnego oczekiwania. Oliwia własnoręcznie upiekła piękny, śmietankowy tort. Salon w mieszkaniu dziadka zamienił się w las wypełnionych helem balonów. Nie spodziewała się wielu gości. Na pewno zapowiedziała się Basia. Oliwia w głębi duszy, bo głośno nigdy by tego nie przyznała, liczyła, że Filip też wpadnie choć na chwilę. Widziała jak synek polubił jej przyjaciela. Najwyraźniej z wzajemnością. Na widok każdego pomarańczowego auta Kuba krzyczał „Fip!".

Z nową rehabilitantką chłopiec zrobił postępy w mówieniu, ale jeszcze nie takie, jakich można by oczekiwać. Oliwia była jednak dobrej myśli i systematycznie, każdego dnia wykonywała z synkiem zadane ćwiczenia.

O szesnastej przyszła Basia. Chwilę później rozległ się kolejny dzwonek do drzwi.

- Fip! – krzyknął Kuba i pognał do przedpokoju

Oliwia zerknęła przez wizjer i posłała pytające spojrzenie dziadkowi i przyjaciółce.

- Kto zapraszał Rafała? – zapytała ledwie otwierając usta. Poczuła jak zalewa ją fala gorąca, a mięśnie tężeją.

Basia i dziadek zgodnie pokręcili głowami i rozłożyli ręce. Nie widziała Rafała od pamiętnego wieczora, kiedy rozmawiali podczas jubileuszu szkoły. Nigdy nie zapytał o samopoczucie jej i, bądź co bądź, ich dziecka. Nie żeby czekała, ale jakiejkolwiek pomocy też nigdy nie zaoferował. A teraz stał z wielką, kolorową, torbą i najwyraźniej czekał aż go wpuści. Przekręciła zasuwkę i otworzyła drzwi aby umożliwić gościowi wejście. Dziadek i Basia zabrali Kubę do kuchni cicho zamykając za sobą drzwi. Chłopiec był zdezorientowany.

- Co ty tu robisz? – zapytała kiedy zostali sami

Nic nie mogła poradzić, że jej ton przybrał napastliwe barwy.

- Przyszedłem do swojego, przepraszam, naszego syna

- Ty sobie żartujesz?! Po trzech latach się zjawiasz jak gdyby nigdy nic i chcesz mu pomagać dmuchać świeczki na urodzinowym torcie? Pojebało cię? – powiedziała zanim ugryzła się w język.

- Oliwia, chcę go odzyskać – Rafał nie wydawał się zbity z tropu

- Odzyskać to ty możesz papier w recyclingu, a nie dziecko. To nie jest rzecz! Trzy lata cię nie było. Wyjdź stąd w tej chwili! Bo zacznę krzyczeć.

- Oliwia... - Burzyński zrobił krok do przodu i wykonał gest jakby chciał dziewczynę objąć

Zaskoczona nie zdążyła się cofnąć kiedy do pokoju wszedł ktoś jeszcze.

- Widzę, że rodzinka w komplecie – wysyczał Filip – nie będę wam przeszkadzał. Przekaż Kubie najlepsze życzenia. Tu jest mój prezent.

Postawił na podłodze duże pudło owinięte w zielony papier, odwrócił się i wyszedł.

- Wynoś się Rafał. Nie chcę cię widzieć – musiała jak najszybciej wyjść żeby się nie rozpłakać

Po tych słowach zostawiła mężczyznę w pokoju i poszła do sypialni, którą zajmowali razem z Kubą. Zamknęła za sobą drzwi i położyła na łóżku. Usłyszała odgłos zamykanych drzwi wejściowych i zasuwanej blokady. Kiedy była pewna, że w mieszkaniu nie ma nikogo poza Basią, wyszła z kryjówki.

Widząc czerwone od łez oczy Basia przytuliła przyjaciółkę. Ze względu na Kubę robili co mogli aby reszta popołudnia przebiegła w miłej atmosferze. Humoru jednak nikt nie odzyskał.

Kiedy naczynia zostały sprzątnięte wraz z synkiem sięgnęła do paczki przyniesionej przez Filipa. Torbę od Burzyńskiego wrzuciła na dno wielkiej, babcinej, szafy. Po odwinięciu papieru ich oczom ukazał się wielki zestaw drewnianej kolejki. Były tam tory, wagoniki, budynek dworca, zwierzątka i ludziki. Zabawka gwarantowała długie godziny fantastycznej zabawy. Rozkładając drewniane elementy wyobraziła sobie jak Filip bawi się z Kubą. Po chwili jednak otrząsnęła się z tych rozmyślań. Choć kilka dni wcześniej padły nieśmiałe wyznania, po tym co tego dnia zaszło nie liczyła, że ich początki przerodzą się w coś więcej. Filip nigdy nie pogodzi się z tym, że Kuba jest synem Rafała. Może byłoby łatwiej gdyby chodziło o innego mężczyznę, o kogoś kogo nie znał. Burzyńskiego oboje znali aż za dobrze.

Zapach kruszonki [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz