Rozdział 31

33 2 0
                                    

Kilka dni później Oliwia podziękowała sobie w duchu, że tym razem posłuchała głosu rozsądku i nie uległa namowom Filipa aby zamieszkali razem.
Niedługo po ich rozmowie w pierwsze odwiedziny przyszedł Rafał Burzyński. Filipa nie było wtedy w domu choć Oliwia liczyła na jego obecność i wsparcie. Wizyta ojca Kubusia przebiegła bez zgrzytów. Chłopiec przyjął, że to znajomy mamy przyszedł w odwiedziny. Dorośli rozmawiali o swoich sprawach, a Kuba bawił się w swoim pokoju. Od czasu do czasu przychodził do salonu chwaląc się jedną czy drugą zabawką. W ten sposób chciał zwrócić na siebie uwagę Rafała.
Z każdą minutą Burzyński coraz śmielej odnosił się do jasnowłosego malca. Oliwia uśmiechała się nieznacznie widząc początkowe zakłopotanie gościa. W końcu Rafał wyszedł. Poprosił jednak o kontakt gdyby Oliwia czegokolwiek potrzebowała. Podziękowała, zamknęła drzwi na górny zamek i spojrzała na zegarek. Wizyta Rafała trwała jakieś dwie godziny. Filipa wciąż nie było. Zrobiła Kubie kolację, wykąpała go i położyła spać. Wyjęła naczynia ze zmywarki i wstawiła kolejny cykl. Zdążyła wywiesić pranie kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Poważnie zaniepokojona poszła otworzyć. Filip wszedł do mieszkania. Chociaż wszedł, w tamtym przypadku, to zdecydowanie za mocne słowo. On się wtoczył do środka. Od razu skierował swoje kroki do salonu. Wciąż w butach i kurtce usiadł na krześle.
- Dobrze się czujesz? Gdzie byłeś? Czekałam na ciebie.
Oliwia była zdenerwowana i zawiedziona, ale starała się by jej głos brzmiał spokojnie.
- Nieważne gdzie byłem.
- Filip, nie mów tak do mnie.
- Kochanie będę mówił jak mi się podoba - ton mężczyzny wskazywał na to, że musiał sporo wypić.
- Filip. Co się z tobą dzieje?
Oliwia nie mogła uwierzyć, że siedzi przed nią ten sam mężczyzna, z którym jeszcze tego dnia rano czule żegnała się zanim wyszedł do pracy.
- Czy on tu był? Czy Rafał tu był?
- Tak, mówiłam ci, że przyjdzie.
Filip, gdzie byłeś? Czekałam na ciebie, chciałam żebyś był to ze mną. Umawialiśmy się przecież.
Musiała panować nad głosem, który zaczynał niebezpiecznie się łamać.
- Nie chciałem wam przeszkadzać.
Oliwia zaniemówiła. Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Nie rozumiała zachowania chłopaka. Filip siedział przy stole. Miał mętny, rozbiegany wzrok. Wyglądał jak ktoś przegrany, pokonany przez los. Oliwia podeszła do niego, ale odepchnął jej rękę.
- Liwka... - zaczął nie patrząc na nią - myślałem dzisiaj. Dużo myślałem.
Dziewczyna milczała. Dawała mu czas na zebranie myśli i sformułowanie tego, co chciał powiedzieć.
- Dobrze ci z nim było? Lepiej niż ze mną?
Oliwia mimo bełkotu bez problemu odczytała pytanie. Zrozumiała, że Filip nigdy nie pogodzi się z tym, że kiedyś ją i Rafała coś połączyło. Jeśli kiedykolwiek łudziła się, że to jest możliwe to w tej chwili porzuciła wszelką nadzieję. Nie było dla nich szansy. Zamknęła oczy, starała się wyrównać oddech. Ostatkami sil powstrzymywała łzy cisnące się do oczu. Nie cofnie czasu, nie zmieni tego, co wydarzyło się kilka lat wcześniej. Niezasługiwała jednak na coś takiego. Co więcej, nie spodziewała się tego po Filipie
- Wyjdź stąd Filip. Wróć jak wytrzeźwiejesz i się ogarniesz.
Było jej ciężko. Dlatego odwróciła się tyłem do Jaworskiego. Połykała łzy kiedy wyjmowała naczynia ze zmywarki.
- Co on ma w sobie, że poszłaś wtedy z nim, co?
Mężczyzna poszedł za nią do kuchni i wyraźnie się rozkręcał. Oliwia musiała mocno zaciskać zęby, żeby nie widział jak bardzo bolesne są dla niej jego słowa. Nie spodziewała się od niego aż takiego ciosu. Więcej, biorąc pod uwagę wcześniejsze wyznania Filipa, wcale się nie spodziewała. Bez słowa minęła chłopaka i poszła do łazienki. Kiedy z niej wyszła jego już nie było. Wyszedł. Przez okno w kuchni widziała jak siedzi na ławce pod blokiem. Wiele wysiłku wymagało od niego zachowanie równowagi. Oliwia widziała jak wyjmuje z kieszeni telefon i gdzieś dzwoni. Po kolejnych kilku minutach podjechał biały samochód. W kierowcy, który z niego wysiadł, rozpoznała Grzegorza Lipińskiego. Lekarz pomógł przyjacielowi wsiąść do auta, zanim zajął miejsce za kierownicą spojrzał w górę. Po krótkiej chwili odjechali. Oliwia miała przeczucie graniczące z pewnością, że widziała Filipa ostatni raz. Czuła, że po czymś takim nie będą w stanie na siebie spojrzeć. Ona z żalu, z poczuciem skrzywdzenia, a on ze wstydu. Wtedy jeszcze nie wiedziała jak blisko była prawdy.

Zapach kruszonki [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz