Rozdział 32

23 2 0
                                    

Minęło kilka dni. Filip wciąż się nie odzywał. W dzień Oliwia starała się trzymać, ale wieczorami, kiedy Kuba zasnął, pozwalała łzom swobodnie płynąć. Codziennie zasypiała na mokrej poduszce. Któregoś dnia z kolei, widząc czerwone i zapuchnięte oczy przyjaciółki, Basia zamknęła galerię od środka, wywiesiła na drzwiach karteczkę "lokal chwilowo nieczynny" i postanowiła dowiedzieć się co, a raczej kto, jest winny stanu w jakim znalazła się Oliwia. Kiedy tylko padło pytanie Kozłowska
osunęła się na podłogę i ukryła twarz w dłoniach. Z jej piersi wydobył się głośny szloch. Przestraszona Basia dopadła do koleżanki i mocno przytuliła. Gładziła po głowie, zapewniała, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze. Powtarzała, że Filip wytrzeźwieje i przyjdzie z przeprosinami i będzie jak wcześniej. Widząc jednak stan Oliwii nie była pewna swoich słów. Ponieważ Oliwia zamilkła i trwała w odrętwieniu nie zdolna do żadnego ruchu postanowiła, że tego dnia kończą pracę. Zostawiła koleżankę na podłodze, posprzątała na zapleczu, spakowała niesprzedane ciastka i zadzwoniła po taksówkę. Ledwie weszły do mieszkania Oliwia od razu poszła do sypialni. Położyła się na łóżku i wyczerpana zasnęła. Basia rozejrzała się po pokojach. Dziadek był w sanatorium, Kuba w przedszkolu. Spojrzała na zegarek. Było jeszcze zbyt wcześnie aby odbierać chłopca. Zaparzyła sobie kawę i usiadła w  kuchni żeby pomyśleć. W panującej dookoła ciszy usłyszała pukanie do drzwi. Poszła otworzyć pewna, że to Filip przyszedł i w myślach szykowała mu długą, soczystą, przemowę. Ku jej zdziwieniu za progiem stał wysoki, nieznany jej mężczyzna. Czarne włosy miał związane w krótką kitkę, ubrany był w czarną,  lnianą koszulę i granatowe jeansy.
- Cześć, Grzesiek Lipiński - przedstawił się - jestem kolegą Filipa. Zastałem Oliwię?
- Oliwia śpi i raczej nie będzie chciała rozmawiać z nikim, kto ma jakikolwiek związek z tym dupkiem.
Nie uszło jej uwadze, że facet uśmiechnął się delikatnie. Ładny miał uśmiech. W ogóle cały był ładny. Dokładnie w jej typie. Odruchowo spojrzała na jego dłonie. Nie zauważyła śladu obrączki. Zdecydowała się zaprosić go do środka. Nalała gościowi kawy, postawiła przed nim talerz z bułeczkami i czekała aż sam powie po co przyszedł.
- Filip nie wie, że tu jestem - zaczął - a ja nie wiem, gdzie on jest.
Opowiedział jak kilka dni wcześniej odebrał go w mocno wskazującym stanie spod bloku Oliwii. Zawiózł do swojego mieszkania, położył do łóżka, ale kiedy rano wstał Filipa już nie było. Nie zostawił żadnej kartki, wiadomości, nic. Następnego dnia nie przyszedł do pracy. W zamian za to szef poinformował wszystkich, że Jaworski wziął bezpłatny urlop. Lipiński przyznał, że adres Oliwii wyszukał w kartotece pacjentów. Postanowił przyjechać bo zachowanie przyjaciela wydało mu się dziwne i zupełnie do niego niepodobne. Jednego dnia bezgranicznie zakochany opowiadał jakie mają z Oliwią wspólne plany, następnego znika bez słowa i nikt nie wie co się z nim dzieje.
Basia opowiedziała to, czego dowiedziała się od przyjaciółki. Razem z Grzegorzem próbowali dopasować do siebie elementy układanki. Skalska z zadowoleniem zauważyła, że mężczyzna z apetytem pochłania kolejną bułeczkę. Usłyszeli ruch dobiegający z sąsiedniego pokoju, a po chwili w drzwiach stanęła Oliwia. Była w opłakanym stanie. Zapuchnięte od płaczu, czerwone oczy i nos, rozczochrane włosy. Ubrana była w rozciągnięty dres. Ze zdziwieniem przyjęła obecność Lipińskiego. Zaczęła się wycofywać do swojej sypialni.
Na widok Oliwii gość zamarł. Nie przypominała tej radosnej, kolorowej, dziewczyny, która kilka tygodni wcześniej przyszła z chorym dzieckiem do jego gabinetu. Poczuł się w obowiązku wyjaśnić swoją obecność. Wstał i podszedł do dziewczyny.
- Przykro mi Oliwio. Nie wiem co mu strzeliło do głowy.
Kozłowska milczała.
- Powiedz swojemu kumplowi, że jest dupkiem, kłamcą i nie chcę go znać.
- Sam bym mu to chętnie powiedział, ale Filip zniknął. Nikt nie wie gdzie jest.
Oliwia zamarła. Tego się nie spodziewała.
- I do tego tchórz - dodała
Spojrzała na zegarek. Był najwyższy czas aby pójść po Kubę do przedszkola. Widząc, że Oliwia zbiera się do wyjścia, Basia poderwała się z krzesła. Nakazała przyjaciółce doprowadzić cię do porządku aby syn jej się nie przestraszył. Postawiła sama odebrać synka Oliwii i przyprowadzić go do domu. Pociągnęła za sobą zaskoczonego Grzegorza, który w jednej chwili zdecydował się towarzyszyć Basi. Oboje nie mieli ochoty się jeszcze rozstawać.

Zapach kruszonki [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz