Rozdział 30

27 2 0
                                    

Henryk Borkowski wyjechał do sanatorium, Filip wykorzystał nadarzającą się okazję i niemal zamieszkał na ulicy 1 Maja. Chciał pokazać Oliwii jak może być im razem dobrze w codziennym życiu. Kuba przyjął obecność przyjaciela mamy jako coś zupełnie naturalnego. Któregoś wieczora, kiedy chłopiec zasnął, siedzieli w salonie i oglądali w telewizji jakiś film. Filip leżał z głową na kolanach Oliwii, a ona bezwiednie przeczesywała palcami jego gęstą czuprynę.

- Jakaś milcząca jesteś. Coś się stało?

- Podjęłam decyzję w sprawie Rafała – powiedziała cicho

Filip głośno przełknął ślinę.

- Co zdecydowałaś?

- Przyjdzie tu pojutrze. Jako dawny znajomy – dodała szybko

Filip podniósł się i poszedł do kuchni, gdzie nalał sobie do szklanki lodowatej wody i wypił połykając szybko. Oliwia poszła za nim,

- O tym mówiłam – głos miała cichy i spokojny – ta sprawa zawsze będzie między nami.

Filip odwrócił się w jej stronę i dostrzegł łzy błyszczące w granatowych źrenicach.

- Oliwia – podszedł do dziewczyny – to nie chodzi o ciebie. Po prostu, kiedy pomyślę jak on cię potraktował to żałuję, że mu wtedy nie przyłożyłem mocniej. Albo mam ochotę znowu mu przyłożyć.

Roześmieli się.

- Prawdziwy rycerz z ciebie.

- Muszę dbać o swój skarb – odrzekł mocno ją przytulając

- Jestem twoim skarbem?

- Ty i Kuba. Nie spodziewałem się jak przez te kilka miesięcy się z nim zżyję. O tobie nie mówię, bo co czuję do ciebie to od dawna oczywiste.

- Filip – roześmiała się głośno – skąd ty bierzesz te teksty? Wiesz jak zawrócić dziewczynom w głowie.

- Jeśli tobie zawróciłem w głowie to mi wystarczy. Innych mi nie trzeba.

Patrzył jej w oczy i nie wypuszczał z objęć.

- Oliwia – głos mężczyzny przybrał poważny ton – wprowadźcie się z Kubą do mnie.

Patrzył jaką reakcję wywołały jego słowa. Oczy Oliwii rozszerzyły się i pociemniały. Oddech przyspieszył. Przygryzła policzek jak robiła zawsze kiedy nie wiedziała co powiedzieć albo była zdenerwowana.

- Powiesz coś? – zapytał

Oliwia milczała. Czuła, że to kiedyś padnie, że trzeba będzie podjąć pewne decyzje. Nie spodziewała się jednak, że nastąpi to tak szybko.

- Jesteśmy dorośli, kochamy się – argumentował Filip – nie chcę dłużej wracać do pustego domu. Martwisz się o Kubę?

Bezbłędnie odgadł jej myśli. Kiwnęła tylko głową.

- Myślę, że będzie zadowolony. A poza tym przy jego alergii mieszkanie na obrzeżach miasta będzie na pewno zdrowsze niż mieszkanie w bloku.

Oliwia westchnęła.

- Jak ty to robisz, że wytrącasz mi z ręki wszystkie argumenty?

- Ma się ten niepowtarzalny urok, mi po prostu nie można odmówić – zaśmiał się – mam jeszcze jeden argument, z którym nie będziesz mogła dyskutować.

- Jaki?

Nic nie powiedział tylko wpił się w jej usta.

- Kocham cię Filipie Jaworski

- Kocham cię Oliwio Kozłowska

Oliwia miała wątpliwości. Oczywiście, że martwiła się o synka. Na jego zdrowiu i szczęściu zależało jej najbardziej. Już podczas pierwszej wizyty u alergologa i wykonanych testów okazało się, że chłopiec ma silną alergię na roztocza kurzu i sierść psów. Lekarka rozpisała leki i plan wizyt kontrolnych. Kuba był za mały aby rozpocząć serię odczulających zastrzyków, na razie musiały wystarczyć tabletki, syrop i krople do nosa. Wraz z rozpoczęciem leczenia zniknął problem kataru. Nawet logopeda prowadzącą z nim zajęcia zauważyła, że pierwszy raz widzi chłopca bez zatkanego nosa. Dzięki temu rehabilitacja zaczęła przynosić jeszcze szybsze efekty, a kontrolne badania słuchu bardzo się poprawiły. Oliwia nie ukrywała szczęścia. Kuba rozgadał się i nie nadążała za odpowiadaniem na pytania ciekawskiego trzylatka. Poprawa zdrowia dziecka dawała jej nadzieję, że może kiedyś nie będzie musiał nosić aparatów.

Zdawała sobie sprawę, że zamieszkanie w spokojniejszej, zielonej okolicy na pewno lepiej wpłynie na zdrowie chłopca. Zastanawiała się tylko czy to nie za szybko. Czy dotrą się z Filipem na tyle aby przetrwać kryzysy? Byli dorośli, znali się dość długo. Tylko czy ich uczucie było aż tak silne aby wytrzymać burze, które nadejdą wraz z pojawieniem się w ich życiu Rafała Burzyńskiego? Czy Filip był na tyle silny aby zacisnąć zęby i to wytrzymać? Czy ona miała prawo wciągać go w swoją skomplikowaną sytuację? 

Zapach kruszonki [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz