3. Pamięć.

335 16 0
                                    

Kayden

Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę.
Ona tu była. Cała ona. Prawdziwa ona.
Tą twarz wszędzie bym rozpoznał. Delikatne rysy, piękne niebieskie oczy, jak błękit oceanu. Jasne blond włosy, które zawsze spadały jej lekko na czoło, choć minęło piętnaście lat, nie zmieniła się za wiele. Nadal widziałem w niej tą  dziewczęcą buzię, gdy miała osiem lat.
Pamiętam, każdy moment z nią. Każde wspomnienie. Pamiętam obietnicę. 
Dzień, gdy musiałem ją zostawić, prześladuje mnie do dziś. Była mi najbliższa. Była całym światem. Chciałem ją chronić przed, każdym złem tego świata.
Kaylee tu była. Moja Kaylee tu była.
Zamrugałem i przełknąłem ślinę, gdy usłyszałem z jej ust moje imię. Serce waliło mi, jak młotem.

— Kaylee? — powtórzyłem, choć doskonale wiedziałem, że to ona.

— Tak. — skinęła głową i posłała mi pełny uśmiech, za którym tak bardzo tęskniłem. — To ja, Kayden.

Moje imię w jej ustach brzmi, jak  najpiękniejsza symfonia.

— Nie mogę uwierzyć, że tu stoisz. — wymamrotałem tak cicho, że zastanawiałem się czy, aby napewno to usłyszała.

— Jestem tu i stoję przed tobą. — powiedziała delikatnie i niewinnie, aż dostałem gęsiej skórki.
Zbliżyła się i dotknęła mojej dłoni, jakby sama chciała się upewnić, że jestem prawdziwy. Spojrzała mi głęboko w oczy, aż poczułem, że tym sposobem mogłaby przeczytać moją całą duszę.

Boże kochany! Jej oczy. Jej głos. Jej uśmiech. Cała ona.

— Jak? — szepnąłem.

Zaśmiała się. Jak ja, tęskniłem za tym śmiechem. Mimowolnie moje kąciki ust, uniosły się do góry.

— Szukam pracy. — odparła neutralnym tonem, ale słyszałem, jak jej głos drży z emocji.

Patrzyliśmy sobie w oczy, nie spuszczając wzroku nawet na chwilę. Przez głowę przelatywały mi wszystkie wspaniałe chwile z nią. Uśmiech zszedł mi z twarzy, gdy przypomniałem sobie ten jeden moment w życiu. Moment, gdy ostatni raz wziąłem ją w ramiona.
Zmarszczyła brwi, ale nie skomentowała tego w żaden sposób. Zrobiła coś innego. Zrobiła krok i oplotła mi ręce wokół pasa.
Zesztywniałem w szoku, ale po krótkiej chwili, odwzajemniłem uścisk. Przyciskając swój policzek do czubka jej głowy, wdychając jej zapach. Wanilia i truskawka, nic się nie zmieniło w tej kwestii. Wszystko miała o tym zapachu. Zamknąłem powieki, rozkoszując się jej obecnością w moich ramionach. Czekałem na te chwilę, piętnaście długich lat.

— Tato!?

Blondynka zesztywniała w moich ramionach i odsunęła się ode mnie, gdy usłyszała głośny pisk mojej córki. Spojrzała na Josephine i posłała jej nieśmiały uśmiech. Dziewczynka stanęła obok mnie, przyciskając swoje delikatne ramionka do mojej nogi. Pogłaskałem ją po główce i ukucnąłem, aby się z nią zrównać i spojrzeć w jej twarz.

— To jest Kaylee, kochanie. — przedstawiłem blondynkę, swojej córeczce.

Mała spojrzała na mnie, a jej oczy zaczęły się błyszczeć z ekscytacji, gdy poznała imię z moich opowieści.

— Pani od czerwonego kapturka? — upewniała się, podekscytowana.

Skinąłem głową i kątem oka zobaczyłem, jak oczy Spencer robią się wielkie. Poczułem, że moje policzki się rumienią.
Oczywiście, że opowiadałem Josie o Kaylee. Była moją przeszłością. Była w moim życiu i była dla mnie ważna. Charlotte zawsze, gdy opowiadałem jej o niej, uśmiechała się i mówiła, że nasza relacja jest wyjątkowa. Nigdy nie użyła słowa " była" , bo zawsze powtarzała mi, że wierzy w to, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Nie wierzyłem w przeznaczenia, ale ufałem Anderson, więc nawet się oto nie wykłócałem, aby zmienić jej zdanie na ten temat.

Old Promise Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz