13. Potwór.

227 7 0
                                    

Kayden

Jechałem po Kaylee z tak wielkim niepokojem, aż mi się całe ciało trzęsło. Do mojej głowy przychodziły najczarniejsze scenariusze. Kurwa. Przecież ona jest pijana. Nie myśli trzeźwo. A na świecie jest za wiele mężczyzn, którzy skorzystaliby z takiej okazji na skrzywdzenie kobiety. W takim stanie, nawet obronić się nie może.
Nie. Nic się nie stanie. Nie może.
Całe szczęście, Spencer nie wyłączyła telefonu, dzięki temu mogłem znaleźć jej położenie. Jestem pewien, że podczas prowadzenia złamałem wszelkie prawa drogowe, ale nie przejmowałem się tym.
Najważniejsze jest teraz Kaylee.

Byłem wściekły na siebie, że ją wtedy zostawiłem. Naprawdę nie byłem świadomy, że to co między nami się wydarzyło, aż tak nią wstrząśnie, że będzie chciała zatopić smutki w alkoholu.
Jej reakcja jest co najmniej nie zdrowa. Nie powinna zagłuszać w taki sposób emocji i uczuć. To żadne rozwiązanie. Picie alkoholu może tylko pogorszyć sytuację.
Zauważyłem, że Kaylee ma skłonności do używek w momencie, gdy sobie nie radzi.
Próbuje zagłuszać tym, wszystko co ją dręczy i męczy od wewnątrz. Taka jest prawda. W taki sposób, łatwo o popadnięcie w alkoholizm. To niszczycielska choroba, która nie tylko zabija człowieka chorego, ale i również jego bliskich. Niszczy się zaufanie oraz  wszelakie więzi. A najgorsze jest w tym, że człowiek chory sam musi chcieć wyzdrowieć i zrozumieć, że ma problem. Co w takich przypadkach jest rzadkością.

Zaparkowałem przed sklepem, zauważając przez szybę blondynkę. Siedziała na schodach, a głowę opierała o balustradę. W rękach trzymała butelkę, chyba z Whisky z takiej odległości trudno stwierdzić. Wyłączyłem silnik i wyszedłem z samochodu. Szybkim krokiem ruszyłem do dziewczyny.

Kucnąłem przed nią, dotykając swoimi dłońmi jej zimnych kolan. O cholera! Była zmarznięta. Pewnie tego nie czuła przez płynące w jej krwi promile. Spojrzałem na jej twarz, która była schowana pod kapturem szarej bluzy. Gdy w końcu wyczuła moją obecność, uniosła odrobinę głowę, aby na mnie spojrzeć.

— Jesteś. — zauważyła, uśmiechając się do mnie.

— Zawsze będę, gdy będziesz mnie potrzebować, Kaylee. — powiedziałem zgodnie z prawdą.

Blondynka próbowała wstać, ale zachwiała się i ponownie upadła tyłkiem na schodki.
Wyjąłem jej do większej połowy pustą butelkę z ręki i odłożyłem ją na ziemię.  Wyciągnąłem do niej dłonie, aby mogła się na nich asekurować. Spencer wstała i natychmiast opadła na moją klatkę. Oplotła mnie swoimi małymi ramionami w pasie, a ja poczułem, jak jej ciało powoli się rozluźnia w moich objęciach. Założyłem ręce na jej plecy, wtapiając jej ciało w moje. Czułem zapach wanilii i truskawki nawet nie przeszkadzała mi woń alkoholu. Najważniejsze było to, że była bezpieczna w moich ramionach.

— Przepraszam. — wymamrotała niewyraźnie.

— Ciii.... Chodźmy, jest zimno. — odrzekłem, odsuwając się od niej, po czym położyłem dłoń na jej biodrze, aby ustabilizować jej ciało, gdy będzie szła.

Jednak po trzech krokach zdecydowałem, że łatwiej będzie wziąć ją po prostu na ręce. Schyliłem się i wsadziłem przedramię pod jej uda, a drugą dłoń podłożyłem pod jej plecy. Nie opierała się. Jedynie wtuliła policzek w moją koszulę.

Gdy w końcu dotarliśmy do mojego auta, delikatnie ułożyłem ją na fotelu pasażera i zapiąłem pasy. Poprawiłem jej wypadnięte kosmyki włosów z czoła, czując jak bardzo jej twarz była mokra nie tylko od potu, ale również od łez, które nadal były wyczuwalne na jej zaczerwienionych policzkach.
Boże! Naprawdę powinien, wtedy z nią zostać.
Zamknąłem drzwi z jej strony i okrążyłem samochód, wsiadając na miejsce kierowcy. Odpaliłem silnik, decydując od razu, że pojedziemy do mnie.
Tym razem, nie zamierzam jej zostawić samej.
                 
                   *****

Old Promise Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz