Kayden
Wczoraj, gdy rozmawiałem z Kaylee domyślałem się, że nie mówi mi całej prawdy. Chodziło nie tylko o poczucie winy z powodu złego stanu zdrowia pani Hamilton, jest coś jeszcze. Spencer coś męczy i nawet nieznajomy, by to zauważył.
Chciałbym, aby znowu mi zaufała w taki sposób, jak kiedyś, gdy byliśmy dzieciakami i przybiegała do mnie z każdym problemem.
Przyjęcie pomocy nie jest niczym złym. Nie stanie się słaba, jak zapewnie myśli, a właśnie silna, że stara się zrobić coś dla siebie. Wołanie o pomoc nie jest słabością, a siłą podczas walki w bitwie o własne zdrowie psychiczne. O własne życie.
Człowiek nie jest maszyną, aby nie czuć emocji, to niemożliwe. Człowiek, aby żyć musi je czuć. Aby przeżywać szczęśliwe życie musi czuć szczęście, a żeby docenić je potrzebuje również smutku i straty, jakkolwiek to brzmi brutalnie tak, jest.
Ludzie krzywdą ludzi, taki jest bieg historii człowieka. Zawsze, tak było. Nie ukryjemy tego. W każdej książce od historii jest o tym napisane.
Taka, jest natura człowieka. Brutalna i na ironię nieludzka, ale jest coś takiego, jak wolność człowieka. Sam decydujesz, jakim człowiekiem chcesz być, czy chcesz być dobrym charakterem w tej całej grze społeczeństwa, czy być tym złym bohaterem w historii życia twojego i twoich bliskich.
Ja nie chcę być złym bohaterem w jej historii. Chcę być jej wsparciem. Chcę, aby miała świadomość, że może przyjść do mnie z wszystkim, co ją dręczy.Siedziałem na fotelu kierowcy. Stukałem palcami o kierownicę, czekając na dziewczynę, która weszła, jakieś kilka minut temu do budynku. Spojrzałem w lusterko wsteczne, aby zerknąć na córkę, która w tym samym momencie zwróciła na mnie uwagę i posłała mi najsłodszy uśmiech na świecie. Nie przesadzam. Moja córka ma najpiękniejszy uśmiech w wszechświecie. Na drugim miejscu, jest oczywiście Kaylee.
— Kaylee mówiła mi, że ma pieska. — oznajmiła, skacząc na foteliku z ekscytacji.
Skrzywiłem się na myśl, że Josie mogłaby do niego podejść. To bydle jest większe od niej. Lubię psy, wręcz je kocham, ale nie mogę wyrzucić z głowy, że mógłby jej zrobić krzywdę, choć blondynka zapewniała, że Frankie jest przyjacielski i dobry. Jednak wystarczy jeden jego skok, aby mógł nieświadomie zrobić coś mojej małej dziewczynce.
— Tak, ma. — skinąłem głową. — Ale nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, abyś się z nim bawiła.
— Dlaczego? — jęknęła i założyła swoje ramionka na klatce piersiowej.
— Bo jest duży. — wyjaśniłem.
— Będzie moim przyjacielem. — odparła z pewnością w głosie, lekceważąc to, co powiedziałem przed chwilą.
Pokręciłem głową z aprobatą, ale nie skomentowałem tego w żaden sposób.
Spojrzałem w stronę wejścia do budynku mieszkalnego i natychmiast zmarszczyłem brwi, gdy zobaczyłem Kaylee, która wybiegła z impetem z bloku. Zatrzymała się, opierając dłonie na kolanach. Szybko oddychała. Miałem wrażenie, że zaraz serce wyskoczy jej z piersi. Wyprostowała się i zaczęła coś wyciągać z plecaka.Odchyliłem głowę do Jose.
— Poczekasz sama na chwilkę. Zaraz wrócę.
Skinęła głową.
Otworzyłem drzwi samochodu i wyszedłem z niego, kierując się szybkim krokiem w stronę kobiety. Zmrużyłem oczy, próbując dostrzec co miała w dłoni. Gdy, zmniejszyłem odległość, zauważyłem, jak drżącą dłonią odpala papierosa.
Papierosa, kurwa!
Stanąłem obok niej. Nawet mnie nie zauważyła, gdy wypuszczała dym z ust w górę z zamkniętymi powiekami. Wyrwałem jej fajkę z dłoni. Rzuciłem go na chodnik, przydeptując butem. Kaylee spojrzała na mnie zszokowana i jestem pewien, że zauważyłem na jej twarzy gniew.
CZYTASZ
Old Promise
RomanceByli dziećmi, gdy się poznali. Mieli wspólną historię. Byli tacy sami. Obydwoje przeżyli coś, czego żadne dziecko nie powinno przeżyć. Ich życia się rozdzieliły, ale mają szansę na to, że ich drogi się zejdą, jeśli tylko sobie na to pozwolą. Oto his...