12. Błąd.

252 7 0
                                    

Kaylee

— Przepraszam cię, że wszystko zepsułam.— odezwałam się, gdy przechodziliśmy przez próg mojego mieszkania.

Zamknęłam drzwi i odłożyłam kluczyki na szafkę. Podniosłam głowę, spoglądając na Kaydena z nieskrywaną skruchą oraz wstydem, który palił mi żyły.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie i podszedł, kładąc dłoń na moim policzku.
Nie rozumiałam, dlaczego nie był zły za to co zrobiłam. Powinien, wtedy odwrócić się i odejść. Ale nie zrobił tego. Nadal był przy mnie.

— Kaylee, nic nie zepsułaś. Rozumiem to. — zapewnił, po czym pocałował mnie w czoło. — Zaczekam na ciebie.

— Kayden... — zaczęłam.

— Wiem. — szepnął i dodał po chwili ciszy.— Kaylee... Jesteś dla mnie kurewsko ważna. Nie mam zamiaru cię skrzywdzić w żadnym stopniu. Chcę, żebyś to wiedziała.

— Wiem to, Kayden. Naprawdę to wiem. — zapewniłam, kiwając głową, ciągle patrząc w jego hipnotyzujące i piękne, czekoladowe oczy.

Wiedziałam, że mówi prawdę. Ufałam mu. Kayden nigdy mnie nie okłamywał. Zawsze mówił mi prawdę nawet, jeśli była ona bolesna. Pamiętam jeden moment, gdy będąc małą dziewczynką bawiłam się pluszową lalką. Poszłam, wtedy do toalety, a gdy wróciłam zabawka nie miała głowy. Rozpłakałam się bo bardzo ją lubiłam. Zresztą to była jedyna zabawka, którą miałam ze sobą w momencie, gdy matka zostawiła mnie przed drzwiami budynku dla samotnych dzieci. Kayden wieczorem do mnie przyszedł, trzymając w dłoni lalkę z przyszytą głową. ( Nadal nie wiem, czy sam ją zszył, czy zmusił do tego jakąś wychowankę z domu dziecka.) Ale to nie ważne. Ważne jest, jednak to, że przyznał się do swojej winy. Powiedział, że jedna z dziewczynek, chyba nazywała się Nicole, chciała się nią pobawić, a on powiedział jej, że ona należy do mnie i bez mojej zgody nie powinna się nią bawić. Jednak ostatecznie skończyło się na tym, że szarpali się z nią tak, że urwali jej część pluszowego ciała. Nie okłamał mnie nawet, wtedy gdy miał możliwość krycia siebie. Mógł przecież nic z tym nie robić. A jednak nie tylko powiedział mi prawdę, to w dodatku naprawił mi moją rzecz. ( Chyba on.)

Historia pluszowej lalki koniec końców skończyła się źle. Gdy miałam szesnaście lat, spaliłam ją w koszu na śmieci. Byłam smutna i zła, a tylko dlatego, że miałam zrobić wypracowanie o tradycjach rodzinnych w domu podczas świąt Bożego Narodzenia. Tamtego dnia rozwaliłam cały pokój i zniszczyłam jedyną rzecz, która mogła znaczyć coś więcej w związku z moją matką. Może ona mi ją kupiła? Tego się, jednak nie dowiemy. Mało co, pamiętam z tamtego okresu. Wiem jednak, że dziewczyny, które ze mną mieszkały były wściekłe, a potem nazywały mnie świruską i nienormalną Kaylee. Pod prośbą pani Smith sporo rozmawiałam o tym incydencie z psychologiem. Emily Smith była jedną z opiekunek z domu dziecka. Zawsze była wyrozumiała i dobra dla nas wszystkich. Uwielbiałam ją. Niestety z tego co wiem, zmarła dwa lata temu na raka trzustki. Żałuję, że gdy wychodziłam z domu dziecka nie podziękowałam jej za wszystkie dobre chwilę, w których poprostu czułam się dzieckiem.

Dzieckiem, kochanym przez kogoś.

Dlaczego na świecie umierają dobrzy ludzie?
Dlaczego Bóg zabiera tych dobrych ludzi?

Odwróciłam od niego wzrok i skierowałam się do kuchni, po czym nalałam wody do czajnika, aby zaparzyć nam herbaty. Jak mam być szczera, to chciałam zostać sama. Ale najwidoczniej Kayden tego nie rozważał bo wygodnie usadowił się na krześle przy stole. Spoglądał na mnie tym nieznanym dla mnie spojrzeniem, które  zaciskało moje wnętrzności w ciasny supeł.
Przyłapałam się na tym, że za długo na niego patrzę, więc spuściłam wzrok na kuchenkę. Dostrzegłam jednak jego triumfalny uśmieszek. Podniósł się z miejsca i zmniejszył dystans między nami. Po chwili poczułam jego twardy tors na swoich plecach i jego dłonie na moim brzuchu. Zachłysnęłam się powietrzem, gdy  buchnął mi w szyję swoim ciepłym oddechem.

Old Promise Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz