Miesiąc później.
Nie mogła spać. Teoretycznie powinna wypocząć, bo ciało domagało się relaksu, ale przez wiele godzin przewracała się z boku na bok. Wstała w środku nocy i zrobiła sobie ciepłej herbaty, słuchała muzyki, liczyła przysłowiowe barany. Nic nie pomogło.
Dlatego to ona przywitała dziś poranek, a nie on ją. Patrzyła w zamyśleniu, jak za oknem ciemny granat stopniowo jaśnieje, jak na horyzoncie pojawiają się jasnoniebieskie i różowo - złote pasma, jak ptaki zaczynają świergotać, pełne nadziei że nadchodzący dzień będzie dobry i spokojny.
Dla niej nie będzie spokojny, tylko pełen stresów. Tak, jak prawie każdy od kilku tygodni. Ale dziś będzie wyjątkowo trudny. Nastąpi kulminacja wszystkiego, co się dotąd wydarzyło.
Korzystając z faktu, że jest sama, bo Michaś nocował dziś u babci na dole, zrobiła sobie długą, pachnącą kąpiel. Miała nadzieję, że unoszące się nad wanną aromaty szałwi, pomarańczy, mięty i cytryny zrelaksują ją i natchną spokojem.Dziś musiała dopilnować kilku ważnych rzeczy, których listę spisała pracowicie w kalendarzu. Nauczyła się ich na pamięć, ale i tak zaglądała co chwilę do wykazu, upewniając się, że wszystko pozostaje pod kontrolą.
Sama nie dałaby rady ze wszystkim. Dobrze, że miała bliskich, na których mogła liczyć.
"Wioskę do pomocy" - uśmiechnęła się. Jej osobista wioska składała się z czterech osób.Kąpiel zrelaksowała ją odrobinę. Zmusiła się do zjedzenia śniadania, wiedząc, że nie szybko będzie miała drugą taką okazję.
"Może to był błąd, że Michaś spał u babci?" - pomyślała. Gdyby tej nocy nie spędziła sama, tylko z kimś bliskim, nawet takim małym, mogłaby się do niego przytulić i uspokoić i może teraz nie byłaby kłębkiem nerwów.
Mama, zabierając dziecko na dół, chciała jej zrobić przysługę. I Ola to doceniła, naprawdę. Dziś przez całe przedpołudnie też nie będzie w stanie zająć się dzieckiem, więc pomoc mamy była i będzie nieoceniona.
"A od jutra to już w ogóle" - pomyślała, tyleż ze strachem co z nadzieją.
Przygotowała się do wyjścia i w tym momencie zadzwonił telefon:
- Gotowa do walki z dzisiejszym dniem? - usłyszała w słuchawce wesoły, podekscytowany głos.- Tak, już schodzę. - odparła, czując, że nagle zachrypła.
"To na pewno z emocji." - pomyślała. Zbiegła po schodach z torbą, w której miała wszystkie niezbędne rzeczy. Jeszcze zapukała do drzwi rodziców i uściskała mamę:
- Dobrze, że zaopiekujesz się Michasiem. Bardzo ci, mamusiu, dziękuję. Za wszystko.Przed domem już czekał na nią Adam. Uśmiechnął się i otworzył jej drzwiczki samochodu:
- Zapraszam! Powóz czeka, księżniczko!Wsiadła, zapięła pasy, uśmiechnęła się blado:
- Możemy jechać.***
Kilka godzin później przywiózł ją z powrotem. W międzyczasie wymógł na niej krótki przystanek w kawiarni. Zrobił to specjalnie, bo nie mógł już patrzeć, jak dziewczyna się zadręcza. Patrzył na nią, gdy w skupieniu trzymała w obu dłoniach kubek z gorącą kawą:- Powinnaś być szczęśliwa. - zauważył. - Co się dzieje?
- Nie wiem. - ręce trzymające kubek zadrżały. - Masz rację, powinnam. W końcu sama tego chciałam....
- Chciałaś? - podchwycił łagodnie. - Już nie chcesz?
Popatrzył w te tyleż udręczone co jaśniejące nadzieją oczy i położył rękę na jej dłoni. Fakt, drżała wewnętrznie. Odgonił różne niestosowne myśli, które zaczęły się w nim budzić pod wpływem dotyku i pogłaskał ją czysto po przyjacielsku:
CZYTASZ
Miłość w bibliotece / 18+ / Zakończone
RomanceNastoletnia Ola przed kilku laty przelotnie zetknęła się z chłopakiem, którego z dala skrycie podziwiała. Spotkanie to pozostawiło trwałe, nieplanowane ślady. Teraz Adam, ówczesny bohater jej marzeń, powraca do miasteczka. Czy mężczyzna dowie się...