23.

108 21 25
                                    

Nie bywał już w bibliotece. Nie musiał. Od kiedy Aleksa przyprowadzała Michasia do klubiku w ośrodku, widywał ją tak samo często. Dziecko też.
Wielokrotnie patrzył, jak mały bawi się z innymi dziećmi. Już nie zawsze siedział na wózku, najczęściej używał kul a nawet, czasami, stawał bez nich.

Wiedział od Oli, że noga się prawidłowo zrasta, że nie należy jej obciążać, ale nic złego się nie stanie, jeśli Michałek raz czy drugi się na niej oprze. Zadziwiał go ten malec; jako część jego samego i jednocześnie odrębny człowiek.
Nadal zdumiewało go, że powołał na świat takie maleńkie coś, a tak doskonale uformowane. Coś, co z biegiem lat wyrosło na ciekawego świata małego chłopca.

Przyglądał mu się wtedy w szpitalu i teraz w ośrodku, kiedy dzieci miały zajęcia na zewnątrz. Raz nawet zastąpił ratownika na przystani i opowiadał dzieciakom o trudnej pracy przy ratowaniu życia ludzkiego.
Michałek słuchał go z otwartą z wrażenia buzią. A na koniec oświadczył:
- Michaś też będzie latował ludzi....

Podobał mu się ten malec. Był grzeczny i miły, tak różny od wielu dzieci, które spotykał.
"Aleksa dobrze go wychowała" - pomyślał, pełen uznania dla jej umiejętności rodzicielskich. Dla niego to wszystko było czarną magią. Dzieci ciągle coś chciały: jeść, pić, siku, mama, bajka... Albo płakały i weź tu, człowieku, domyśl się, czego takie dzieci chcą?
Nie ogarniał tej grupki wychowawczo. Jedyne, co mu wychodziło, to opowiadanie im o różnych rzeczach. I pokazywanie dostępnego sprzętu ratowniczego. Choć żeby nie wchodziły tam, gdzie nie trzeba, już nie potrafi sprawić.

"Jak one to robią?" - myślał z podziwem o opiekunkach z klubiku. Młode były, w wieku Oli, albo nawet młodsze, studentki, a umiały ogarnąć dziesiątkę maluchów.
"Zresztą, z ogarnięciem potrzeb jednego też miałem problem" - przypomniał sobie, jak odwiedzał Michałka w szpitalu.
Ale ponieważ nie zwykł się katować, jego myśli szybko zmieniały tok. W kierunku dumy z istnienia tego malucha, którego już w szpitalu określił jako "krew z mojej krwi". Patriarchalne określenie i niezbyt zgodne z prawdą, bo to Aleksa oddała dziecku wszystko, co najważniejsze.
Ale ładnie brzmiało. I dawało mu nadzieję na dalsze istnienie dynastii Kawińskich.

Nie była to dynastia na miarę innych rodów prawniczych, działających od międzywojnia czy nawet czasu rozbiorów, choćby takich jak de la Vigne, do którego prawie udało mu się wejść.
Ale Kawinscy też nie mieli się czego wstydzić. Kancelarię założył jego dziadek, pierwszy prawnik w rodzinie. Dużo pracował, czasu na życie rodzinne starczyło mu tylko tyle, żeby spłodzić jedno dziecko. To dziecko, gdy dorosło, zrobiło to samo.
Ale rozwinęło kancelarię dużo bardziej, niż założyciel.
"Zgodnie z przysłowiem, że pierwsze pokolenie robi majątek rodzinny, drugie go utrwala i powiększa, a trzecie traci" - pomyślał.

Nie zamierzał działać na szkodę rodzinnej kancelarii. Nie był utracjuszem. A przynajmniej nie takim, żeby zagrozić stabilności firmy "Kawiński i syn". Ale uświadomił sobie, że jego wyjazd do stolicy, zachłyśnięcie się nobilitowanym światem renomowanych kancelarii, wielkich osobistości prawniczych, a tym samym brak chęci powrotu do domu spowodowało, że po odejściu jego ojca nie pozostałby w kancelarii nikt z rodziny.

Nie widział tego wczesniej. A raczej: nie chciał widzieć. Związek z Mirianną, dający obojgu satysfakcję i korzyści, sprawił, że Adam zachłysnął się własną pozycją. Życzliwość i przychylność przyszłego teścia, namaszczenie go poniekąd na następcę tronu, wzrastającego pod uważną opieką panującego, dawała mu ogromne możliwości w przyszłości.

De la Vigne zrobiłby wszystko dla ukochanej jedynaczki, łącznie z zapewnieniem jej stabilnego, dostatniego życia najpierw przez siebie a następnie przez ustosunkowanego męża. Adam doskonale nadawał się do tej roli. Wierny rodzinie de la Vigne i kancelarii, uczciwy wobec ojca i córki, rzetelny i pracowity idealnie spełniał oczekiwania przyszłego teścia.
"Cóż, kiedy Mirianna zdecydowała inaczej..." - westchnął Adam.

Miłość w bibliotece / 18+ / ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz