35.

84 21 22
                                    

"Będę za dziesięć minut" - poranny sms sprawił, że się uśmiechnęła. Była już gotowa, a w oznaczonym czasie pocałowała śpiącego synka w czółko, zabrała torbę i wyszła po cichu. Michaś, jak się obudzi, zejdzie na dół, do babci. Albo starsza pani pójdzie na górę, sprawdzić, czy wszystko w porządku.Tak, jak w każdą sobotę, gdy ona jechała do Białegostoku.

Mateusz już czekał przy samochodzie, choć tym razem nie uśmiechnął się na jej widok:
- Witaj, Oluś. - wziął od niej torbę i wrzucił na tylne siedzenie.

Poza powitaniem, milczał. Dziewczyna zastanawiała się, co spowodowało jego zły humor z samego ranka. Bo był zły. I chyba smutny. Ukrywał to, ale ona nauczyła się odczytywać jego nastroje.
Odczekała moment, ale nic się nie zmieniło. Próbowała zagadywać: o pogodzie, drodze przed nimi, o tym, co ją dzisiaj czeka, mając nadzieję, że pociągnie go za język. Ale Mateusz, poza paroma zdawkowymi odpowiedziami, nie był chyba w formie do rozmowy.

Przestała więc, choć z żalem, bo lubiła słuchać tego, co mówił i w jaki sposób to robił. Chciała też zapytać o ten planowany do wynajęcia pokój, o którym mieli wczoraj porozmawiać. Ale Mateusz nie dzwonił do niej, nie odebrał też telefonu, gdy to ona próbowała się z nim skontaktować. Napisał tylko krótkiego smsa, że wyjadą tak, jak było wcześniej zaplanowane. Sama więc zdecydowała, wczoraj w nocy, rezerwując wygodny, dwuosobowy pokój w przyzwoitym hotelu, zamiast standardowego miejsca w uczelnianym hosteliku. Kosztowało ją to dużo więcej, niż zwykle. Ale uznała, że warto zaryzykować.

Nawet cieszyła się, przyciskając kafelek z napisem "rezerwuj".

"Albo Mati będzie tam ze mną, albo usnę sama. - pomyślała. - W najgorszym wypadku pomieszkam przez jedną noc w luksusach: wyśpię się w ciepłym, wygodnym pokoju i wymoczę pod gorącym prysznicem. Zjem kolację w dobrej restauracji. Owszem, drogo będzie, ale warto. Pracuję, zarabiam i raz na jakiś czas mogę sobie na to pozwolić".

Miała dość męskich fochów i humorów; obojętnie, czy prezentował je Adam, czy Mateusz. Uznała, że czas najwyższy pozamykać dawne karty i właśnie dwa dni temu to chyba zrobiła. A jeśli będzie możliwość, postara się otworzyć nowe. Sama albo z kimś. W związku z tym miała pewne plany co do dzisiejszego wieczora.
"I nocy." - pomyślała, rumieniąc się.

Wysiadając pod uczelnią, oświadczyła:
- Dziękuję za podwiezienie. - i już jej nie było.

Mężczyzna westchnął z ciężkim sercem i jeszcze przez moment patrzył w ślad za oddalającą się dziewczyną, zanim ruszył. Jeszcze niedawno tak się cieszył na ten weekend. Miał pewne plany i liczył, że nie tylko on. Ale po tym, co zobaczył dwa dni temu, przejeżdżając obok domu Oli, pomysły te pozostaną jedynie w świecie fantazji.

"Niespełnionych fantazji." - pomyślał, ruszając.

***
Zerwała się z dwóch ostatnich zajęć, żeby zdążyć wszystko przygotować. Dobry hotel, choć daleko od uczelni i kosztowny, miał wszystko, na czym jej zależało: wygodnie urządzone pokoje, interesujący widok z wielkich okien, dobrą i długo działającą restaurację i bar. Miał też basen i strefę SPA, choć z tego nie planowała korzystać.
"Ale z hotelowych szlafroków już pewnie tak. - pomyślała, przeglądając zawartość hotelowej szafy - Chociaż mój szlafroczek ładniejszy" - pomyślała o najnowszym zakupie, dokonanym kilka dni temu, właśnie pod kątem zamierzonej hotelowej randki. Uradowała się, bo w dużej łazience był zarówno prysznic jak i wanna.
"Zrobię sobie długą, pachnącą kąpiel. - pomyślała. - A prysznic może weźmiemy razem?"

Zarezerwowała w restauracji stolik na późną kolację, upewniła się, że kuchnia będzie jeszcze działać, zrobiła zakupy w najbliższym sklepie spożywczym i drogerii. Skorzystała też z usług hotelowego salonu fryzjerskiego, żeby podciąć włosy i wymodelować. Chciała wyglądać jak najładniej, gdy Mateusz ją zobaczy. A później przygotowała sobie ciepłą, pachnącą kąpiel i teraz pozostało jej już tylko czekanie.

Miłość w bibliotece / 18+ / ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz