Rozdział 17

4K 305 8
                                    

Richard

Po szybkim prysznicu przebrałem się w zostawione w biurze ubrania na takie właśnie okazję. Nie było to nic szczególnego. Zwykłe dresowe szare spodnie i czarny podkoszulek a do tego sportowe buty.

- Może ci pomogę? – Samantha ubrana w sukienkę, którą tu przyszła nie pomagała, bo wiedziałem, że pod spodem nie ma bielizny za wyjątkiem biustonosza.

- Zejdzie mi jeszcze kilka godzin zanim przygotuje nową recepturę, ale zjadłbym coś a ty? – stwierdziłem bardziej dla niej niż dla siebie.

- Sprawdzę co jest teraz otwarte i coś nam zamówię – wyciągnęła komórkę z torebki leżącej na podłodze. Ona też ucierpiała w starciu z pożądaniem jak wybuchło za naszą sprawą.

Ja w tym czasie uporządkowałem stół, na którym tak zawzięcie oddawaliśmy się przyjemności. Od teraz za każdym razem jak będę na niego patrzył wspominał będę jak leżała na nim rozłożona niczym nimfa.

Miałem już początkowy zamysł jakich składników będę chciał użyć, aby zbliżyć się do poprzedniego produktu, ale z nowymi dodatkami. Jak widać nie potrzebowałem kawy, aby wpaść na nowy pomysł. Wystarczyła sama Samantha i jej ciało w postaci stymulanta.

Zająłem się pracą a w tym przygotowywaniem poszczególnych składników. Skrupulatnie dobierałem odpowiednie ilości i żeby nie dopuścić do ostatniej sytuacji robiłem notatki w postaci nagrań, które od razu lądowały w chmurze.

Kiedy w końcu dobrałem odpowiednie składniki zaczęła się cała zabawa, która tak mnie cieszyła. Zaczęło powstawać coś co przynosiło radość innym. Nowy zapach niby podobny, ale z nową nutką pikanterii sprawiając, że był jeszcze lepszy niż zniszczona wersja.

- Richardzie – poczułem, jak oplata mnie ramionami w pasie. Zrobiła to po raz pierwszy i to z własnej inicjatywy. Podobało mi się to i chciałem, aby robiła tak za każdym razem, kiedy tylko najdzie ją ochota. Musnąłem palcami obrączki na jej dłoni.

- Tak? – oderwałem się od pracy.

- Pójdę na górę po naszej jedzenie.

- Już przyjechało?

- Zatraciłeś się w pracy na ponad godzinę – zaśmiała się.

- Przepraszam.

- Nie masz za co. Lubię patrzeć, jak pracujesz. Jesteś wtedy bardziej męski. – poczułem jej wargi pomiędzy moimi łopatkami. – Wracam za pięć minut. – wypuściła mnie z ramion i poszła w stronę windy.

Nie chcąc, aby czekała na mnie głodna i spragniona zapisałem wszystko w chmurze i nawet wydrukowałem gotowy skład tak dla pewności.

Kiedy fiolka z próbką była już gotowa zamknąłem ją szczelnie w sejfie pomiędzy pozostałymi i wpisałem kod, który znali tylko nieliczni. Dodatkowo na koniec wysłałem wiadomość do mojego asystenta, aby wiedział, że udało mi się w połowie odtworzyć zapach i że jest gotowy dla klienta. Napisałem również, że będą musieli poradzić sobie sami podczas spotkania, bo ja biorę wolne. Coś mi się należało za to, że uratowałem im wszystkim tyłki.

Wysłałem też wiadomość do Tobiasa z informacją, że kryzys został zażegnany. Oczywiście po zaledwie dwóch minutach dostałem odpowiedź. Kto jak kto, ale mój przyjaciel też nie spał aż coś wymyślę i uratuję sytuację. Nie powiem, żeby był wylewny, ale zawsze lepsza taka wiadomość niż żadna.

Tobias: Weź sobie wolne.

Zaśmiałem się, bo on jakby czytał mi w myślach.

Ja: A może jakiś dłuższy urlop?

#3.Związani umową. Połączeni uczciwościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz