Rozdział 27

4K 328 15
                                    

Samantha

Nie spodziewałam się, że z samego rana będę taka zadowolona a to za sprawą naszych zdjęć z sesji zdjęciowej które dosłownie wszystkie trafiły na wszystkie strony plotkarskie. Miało być ich kilka a nie wszystkie co mnie zirytowało. Jednak musiałam przyznać, że większość z nich przedstawiała nas w sytuacjach nie na planie a poza nim jak rozmawialiśmy, czy jak się śmialiśmy.

Dodatkowo ten artykuł nie był wcale taki zły jak myślałam. Oczywiście nie zabrakło też wywiadu z Rosalind Cross co nieco popsuło mi humor.

- Wiedziałeś o tym, że ona też ma być częścią wywiadu? – odwróciłam telefon w stronę Richarda popijającego kawę przy stole.

- Co? – spojrzał na mnie skołowany po czym przeniósł go na ekran telefonu.

- Jej nie miało być w tej historii. – byłam zirytowana, że znowu pojawia się w naszym życiu.

Patrząc na jej uśmiechnięte zdjęcie wiedziałam co mój mąż w niej widział. Była niezwykle piękna z długimi blond włosami i niebieskimi oczami tak intensywnymi, że wyglądała niczym anioł. Jednak ten uśmiech jakby wymuszony nie pasował mi do niej. Przez chwilę chciałam z nią konkurować, bo miała klasę, styl i pieniądze co widać na pierwszy rzut oka jednak przecież ja już go miałam. Nie musiałam o niego walczyć, a gdyby przyszła taka chwila to bym to zrobiła.

- Pokaż. – wziął ode mnie telefon mrużąc co chwilę oczy. – Wiesz, że prasa zrobi wszystko, żeby nam dopiec. Nie ważne co zrobimy i tak coś odwalą.

- Wiem, ale i tak to nie w porządku. To my mieliśmy grać pierwsze skrzypce a nie ona. – machnęłam ręką w stronę komórki.

Polałam naleśniki sosem malinowym po czym wzięłam wielki kęs i wpakowałam sobie do ust. Irytacja osiągnęła punkt kulminacyjny i tylko chwila dzieliła mnie od wybuchu.

- Podobno miałaś nie jeść nic słodkiego. – śmiał się ze mnie pod nosem.

- Zmieniłam zdanie. – wymamrotałam z pełnymi ustami. – Kiedy dzieją się takie rzeczy...- wskazałam widelcem telefon. - ... to byłam usprawiedliwiona.

Noga podrygiwała mi pod stołem. Najwyraźniej z rąk przeniosło się na dolne kończyny, ale co poradzić. W chwilach stresu nie panowałam nad swoim ciałem, które żyło własnym życiem.

- Zadzwonię do Tobiasa i zapytam co możemy w takiej sytuacji zrobić. – oddał mi telefon.

Wiedziałam że zrobi wszystko, aby jakoś to odkręcić, ale nie miało to sensu. Pismaki i tak nie przeproszą ani nie cofną artykułu a w Internecie nic nie ginie. I tak za jakiś czas ktoś by to odkopał i od nowa by się zaczęło. Lepiej zostawić to jak było.

- Lepiej nic nie róbmy, bo będzie jeszcze gorzej.

- Ale to cię denerwuje.

- Jakoś to przeżyję. - stwierdziłam. – A poza tym chociaż zdjęcia wyszły fajnie.

- Widziałem. – posłał w moją stronę bezczelne spojrzenie. – Mam seksi żonę.

W momencie poczułam jak moje policzki zaczynając zalewać się purpurą i tylko moja śmiałość powstrzymała mnie przed tym, aby nie spuścić wzroku. Odwzajemniłam spojrzenie licząc na to, że podejmie grę.

- Nie patrz tak na mnie. – powiedział głosem podszytym pożądaniem.

- Niby jak? – wymruczałam uwielbiając się z nim drażnić. – Przecież nic nie robię.

#3.Związani umową. Połączeni uczciwościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz