Rozdział 18

4.6K 332 7
                                    

Samantha

Wstanie po niespełna czterech godzinach snu nie było takie łatwe jakby się mogło wydawać. Dodatkowo niewielkie pulsowanie pomiędzy udami sprawiało, że chciałam odpocząć jeszcze jakiś czas. Nie mogłabym sobie jednak na to pozwolić, bo czekało mnie spotkanie z fotografem, który zgodził się pracować dla nas po godzinach i dzięki temu mogłam zobaczyć już po południu jakie zdjęcia trafią do gazet.

Podniosłam się z głośnym jękiem odrzucając włosy z oczu na tył głowy. Opuściłam ciepłe i wygodne łóżko by zacząć przygotowania do nadchodzącego dnia.

Po szybkim prysznicu i jeszcze szybszym wysuszeniu włosów przeszłam do garderoby. Tutaj spędzałam więcej czasu nie mając zupełnie pojęcia w co się ubrać. Sytuacja wyglądałaby inaczej gdybym miała kilka ubrań a nie cały sklep.

Zdecydowałam się na połączenie wygody z elegancją. Założyłam niebieski kombinezon z krótkimi rękawami do połowy ramienia. Do tego dobrałam szare zamszowe szpilki na niewielkim słupku wiedząc, że będę miała trochę chodzenia po mieście.

Zrezygnowałam po raz pierwszy z makijażu co było dla mnie oznaką, że daję sobie odetchnąć. Przespanie się z jego słowami sprawiło, że postanowiłam przestać być tak idealna jak do tej pory. Nie zmienię sią z dania na dzień, ale powoli wyjdę ze swojej strefy komfortu którą się tak skrzętnie otoczyłam.

Uśmiechnęłam się do swojego oblicza w lustrze i byłam gotowa do wyjścia. Jeszcze filiżanka mocniej kawy i wtedy mogłam ruszyć na podbicie miasta.

Schodziłam po drewnianych schodach, kiedy ich usłyszałam. Dom miał to w sobie, że echo bardzo się w nim niosło, a że Richard i Alessandra nie zachowywali się cicho a wręcz wydzierali słyszałam wszystko jeszcze intensywniej.

- Nawet go nie znasz – usłyszałam jej głos podszyty cierpieniem. Cokolwiek się tam działo toczyło się już od jakiegoś czasu sądząc to tonach ich głosów. Musiałam jak najszybciej przerwać tą kłótnię zanim oboje powiedzą sobie coś co tak łatwo nie będzie się dało odkręcić.

- I wcale nie muszę.

- Co się dzieje? – wparowałam do środka przerywając ich wymianę zdań.

- Powiedziałaś mu o Liamie? – odwróciła się w moją stronę z wyrzutem. Najwyraźniej spodziewała się, że powiem o wszystkim jej bratu, ale nigdy bym tego nie zrobiła.

- Sama to powiedziałaś, kiedy zanosiłem cię do łóżka. – podniósł głos.

- Powiedziałeś, że go poznasz. – warknęłam wręcz wściekła, że złamał dane mi słowa. Obiecał, że zanim go osądzi postanowi się z nim spotkać.

- I poznałem?

- Niby kiedy. – prychnęłam podchodząc do dzbanka z kawą. Potrzebowałam zająć czymś ręce zanim pójdą w ruch i zrobię mu coś z twarzy albo że zapamiętał mnie na dłużej lepiej od razu złapać go za jaja i to dosłownie. Napełniłam naczynie kawą i wypiłam solidny łyk oddychając spokojnie na tyle na ile mogłam.

- Zadzwoniłem do detektywa.

- Chyba sobie jaja robisz! – krzyknęłam odstawiając z hukiem filiżankę, z której na blat wylało się kilka kropel kawy.

Nie mogłam uwierzyć, że był na tyle zdeterminowany, aby zrobić coś takiego. Zamiast poznać go osobiście zamówił sobie gotowy raport suchych faktów. O mnie też taki detektyw mógłby wiele powiedzieć zwłaszcza o moich potajemnych romansach, do których by się dogrzebał.

- Nie, ale dzięki temu wiem, że on nie nadaje się na chłopaka dla Alessandry. – oświadczył.

- To, że nie jest bogaty nie znaczy, że jest zły. – siostra starała się przemówić mu do rozsądku, ale w tym temacie w pełni ją popierałam. To, że ktoś był mniej majętny nie znaczyło to, że był gorszy czy zły.

#3.Związani umową. Połączeni uczciwościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz