Rozdział 30

4.5K 324 12
                                    

Richard

- A to ciekawe. – zanim miałem szansę odpowiedzieć zrobiła to za mnie moja żona, która pojawiała się tuż obok. – Mówisz, że go kochasz a jednak nie dałaś wam szansy, kiedy ją miałaś. Zostawiłaś go, bo tak ci kazał bogaty tatuś a teraz wracasz z podkulonym ogonem jak bezpański pies. Powiedz mi co się takiego stało, że akurat teraz?

- Nie wiem o czym mówisz! – oburzyła się.

- Albo porzucił cię mąż i zostałaś z niczym albo tatuś cię wydziedziczył. Więc jak był? – stanęła przede mną niczym walkiria broniąca swojego świata.

- Samantha daj spokój. – przyciągnąłem ją do siebie. – Nie warto.

- A ja myślę, że trzeba to zakończyć raz na zawsze. – nie odrywała wzroku od Rosalind a jej niezachwiana pastwa wywoływał we mnie dumę. – Kocham Richarda a on kocha mnie więc pogódź się z tym, że już go straciłaś. To co było między wami to przeszłość i czym prędzej to zrozumiesz to dla ciebie lepiej.

- A jeśli nie będę chciała odejść? – zapytała z wyższością.

- Wtedy zgłoszę sprawę na policję, że nas nękasz a to nie będzie dla ciebie dobre. W więzieniu takie jak ty nie mają łatwego życia. – oznajmiła.


Samantha

Wściekłość rozsadzała mnie od środka i to nie na mojego męża a na tą flądrę. Od razu jak powiedział, że idzie zapalić śledziłam wzrokiem Rosalind jak rusza w jego stronę. Przeprosiłam więc Anthonego i poszłam za nią chociaż widziałam jakie uczucia żywi do mnie Richarda.

Chciałam tylko usłyszeć co ona ma mu do powiedzenia. Było do przewidzenia to, że tak szybko się nie podda. Nie spodziewałam się jednak po niej, że tak otwarcie będzie chciała wykorzystać nasze chwilowe rozstanie.

Usłyszeć z ust innej kobiety, że kocha mojego męża to jak rażenie piorunem jednak wiedziałam, że to kiedyś nadejdzie. Słuchałam, jak Richard tłumaczył jej, że miedzy nimi wszystko skończone jednak ona pozostawała głucha na jego słowa. Nie miałam wyjścia i musiałam zainterweniować. Spodziewałam się szybkiego starcia a jednak napotkałam opór, więc nie zostało mi nic innego jak wytoczyć ciężkie działa.

- A jeśli nie będę chciała odejść? – po jej słowach wiedziałam, że dzieje się z nią coś niedobrego.

- Wtedy zgłoszę sprawę na policję, że nas nękasz a to nie będzie dla ciebie dobre. W więzieniu takie jak ty nie mają łatwego życia. – powiedziałam wiedząc, że to ostateczność jednak nie mogłam inaczej.

- Pozwolisz jej na to? – zwróciła się do mojego męża.

- On ci nie pomoże więc nawet na niego nie patrz. – wysyczałam. – Nie wiem co uroiłaś sobie w tej głupiej głowie, ale powinnaś się zobaczyć z lekarzem, bo to nie jest normalne.

- Ty go nawet nie znasz. – szepnęła wyprowadzając mnie z równowagi.

Ona naprawdę miała nie po kolei w głowie. Jej szaleńcze oczy, które patrzyły tylko w stronę mojego męża z miłością tak chorą, że wręcz mnie to przerażało. Jak taka kobieta mogła tak nisko upaść.

- Idziemy. Nie ma sensu jej słuchać – powiedziałam zdegustowana jej zachowanie.

- Nie możesz tak po prostu odejść. – krzyknęła. – Richardzie przecież wiesz, że jesteśmy sobie pisani.

#3.Związani umową. Połączeni uczciwościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz