Rodział 5

1.3K 48 2
                                    

Pov Elizabeth

Zamarłam stając tak bez ruchu traciłam poczucie czasu.
Co mam teraz zrobić ?

Nie mam przecież komu tego powiedzieć
Jacob nie wydaje się dobrą osobą znam go tylko 2 dni wiec uważam ze to za wcześnie jak na to by dzielić się z nim moimi problemami

Już i tak jego wcześniejsza reakcja wskazywała na to że nie chce się w to mieszać. Nie chce żeby przestał się zemną spotykać po mimo tego że znamy się dopiero pare dni zaczęło mi na nim zależeć.

Zignorować to ?
Kto normalny by to zignorował ormalna osoba po pierwszym liście poszłaby na policję
Jednak przeraża mnie ile informacji o mnie posiada skąd niby by wiedział  jaką sukienkę kupiłam i skąd wiedział że idę na imprezę.

Nawet nie wiem co jest gorsze pójście na policję to jak skazanie się na śmierć a tym ignorowaniem również skazywałam się na piekło.

Gdy byłam dzieckiem miałam nieprzyjemną sytuacje na komisariacie, od tamtej pory uświadomiłam sobie że nikt mi nigdy nie pomoże. W realiach dzisiejszego świata trzeba liczyć na siebie.

A wiec zignorowałam to i poszłam przygotowywać się na imprezę.

Około 17 byłam gotowa zrobiłam lekki makijaż i dodałam kreski i dokleiłam rzęsy - no dobra to chyba już nie zalicza się jako lekki makijaż
No cóż czasem trzeba się ładnie ubrać.

Mieszkając z ojcem nie przejmowałam się za bardzo swoim wyglądem. W szkole i tak nie miałam co liczyć na empatię ze strony rówieśników. 

Idealnie gdy skończyłam się ubierać zadzwonił dzwonek.
Zbieglam na dół ledwo się nie zabijając o własne nogi.
Otwarłam drzwi a moim oczą ukazał się jacob ubrany w spodnie od garnituru i luźną bluzkę No nie powiem wyglądał ładnie.

-Cześć gotowa ?- zapytał zjeżdżając po mnie wzrokiem aż poczułam się niekomfortowo.

-Hej jasne tylko ubiorę buty i możemy wychodzić-Powiedziałam patrząc mu w oczy

Zebrałam się i poszliśmy na pieszo ponieważ klub był nie daleko.

Gdy dotarliśmy do środka odrazu poczułam mocny odór alkoholu który za każdym razem przyprawiał mnie o mdłości.
Odrazu humor mi się zepsuł lecz nie dałam po sobie tego poznać.

Podeszliśmy do baru przy którym tak naprawdę spędziłam resztę imprezy ponieważ jacob pod pretekstem wyjścia do toalety gdzieś zniknął.

Szczerze myślałam że inaczej to będzie wyglądać, liczyłam że spędzimy razem trochę czasu ale jednak chyba za bardzo nie interesowało go moje towarzystwo

Nawet nie wiem kiedy się upiłam tak naprawdę wiem przez godzinę siedzę przy barze i pije
ruszyłam w kierunku łazienki cały czas trzymając się ściany.

Nagle z Nikąd pojawił się jacob ledwo trzymając się na nogach widać że bawi się o wiele lepiej ode mnie.

-Jacob ?- Próbowałam nawiązać z nim jakiś
kontakt -Jacob ?- jednak bezskutecznie . Przypomniała mi się pewna sytuacja z dzieciństwa, w której dokładnie w taki sam sposób próbowałam obudzić mojego ojca.

-Błagam cię , pocałuj mnie koledzy patrzą, proszę pomóż mi chociaż raz- Rozejrzał się spoglądając na jakiś facetów siedzących na kanapie a następnie spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem

-Nie Jacob przestań-Powiedziałam a ten jakby nie słysząc tego bezuprzedzenia rzucił się na mnie i zaczął całować. Przez ilość alkoholu w organizmie straciłam siłe we wszystkich mięśniach.

Bez skutecznie próbowałam go odepchnąć albo chociaż zawołać o pomoc jednak wszystko na nic -Na szczęście pojawiła się pewna dziewczyna która pomogła mi go odepchnąć.

Ten uśmiechnięty chwiejnym krokiem wrócił do kolegów.

-Wszystko okej ?- Zapytała widocznie przejęta sytuacją

-Tak dziękuje za pomoc - Odpowiedziałam szczerze

-Nie ma za co w końcu dziewczyny muszą się nawzajem wspierać- powiedziała miło - w ogóle to aurora jestem - powiedziała  i wystawiła rękę

-Lizzy - Powiedziałam przyjmując rękę

-Masz może instagrama - Zapytała wyciągając telefon

-Jasne już ci go podaje - Powiedziałam przejmując jej telefon w celu wyszukania konta

-Dzięki, ogólnie to znasz tego gościa ?- Zapytała patrząc na mnie

-Tak przyszłam tu z nim ale przesadził z alkoholem nie wiem co mam nim zrobić chyba wracam do domu-Powiedziałam nie ukrywając smutku który mi towarzyszył.

-No dobrze uważaj na siebie . Może kiedyś się spotkamy- Uśmiechnęła się do mnie

-Jasne do zobaczenia- Powiedziałam a gdy dziewczyna się oddaliła pobiegłam do łazienki.

Zaraz po upewnieniu się że nikogo w niej nie ma. Pobiegłam do kabiny i opadłam plecami na ścianę, nie umiejąc już powstrzymać płaczu zsunęłam sie na podłogę, Skuliłam się na ziemi ocierając łzy.

Nie mogłam przecież pozwolić by zepsuły mój makijaż.

I promise Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz