Pov Lizzy
-Dobry wieczór możemy wejść ? -Powiedział Teddy.
Wtedy poczułam jak brunetka opiera się na mnie całym swoim ciałem i szepcze do mnie
-To ten twój Teddy?- powiedziała do mnie zdecydowanie za głośno, ponieważ sam szef mafii się zaśmiał.
-Tak to on- powiedziałam wpuszczając ich do środka. Brunet wszedł do domu i zaczął się rozglądać czy nikogo tu nie ma oprócz nas.
-Ej stara on serio ma na imię Teddy?- szepnęła znowu trochę za głośno.
Na co dwójka chłopaków zaśmiała się patrząc na siebie.
-Ej to nie jest zabawne. Pytam się śmiertelnie poważnie- Odparła
-On ci nie powie przecież na tym polega cała gra-Powiedziałam na co poczułam przeszywający mnie wzrok bruneta.
-Aha to nie ładnie, a ten drugi to kto- zapytała
-To jest Luke - Powiedział Teddy - skoro już się znacie to luke proszę odprowadź- przerwał spoglądając na dziewczynę leżącą na mnie.
-Aurora,ale ja się nigdzie nie wybiegłam- Powiedziała dziewczyna
-Założymy się ? -Zapytał blondyn
- Nie, żartowałam - Odpowiedziała a następnie poszła powolnym krokiem po swoje rzeczy.
-Dobrze zatem zapraszam - Powiedział Luke
po czym przepuścił dziewczynę w drzwiach.-Paa Lizzy, grzecznie tu z tym Teddym- Zaśmiała się
- Pa, nienawidzę cię - Powiedziałam z uśmiechem czując się bardzo niezręcznie.
Po tym jak zamknęli drzwi zostałam sam na sam z brunetem który ciagle mi się przyglądał.
-Czemu chciałeś się ze mną spotkać-Zapytałam próbując przerwać ciszę.
-Widzac twój stan wiem że i tak dzisiaj nie porozmawiamy powiem ci kiedy indziej- powiedział mierząc mnie wzrokiem.
-Dlaczego przecież dobrze się trzymam, mam zrobić jaskółkę-Zapytałam na co brunet się zaśmiał.
-Podziękuje nie będę cię potem zbierał z podłogi-Odparł-Pewnie mnie nie pamiętasz prawda ?- Dodał po chwili.
-A powinnam? Gdybym wiedziała jak sie nazywasz to może i bym pamietała. Ale skąd mam znać jakiegoś Teddiego- Odpowiedziałam nie wiedząc w ogóle co mówię.
Przerwał rozmowę dosłownie odchodząc ode mnie zaczął rozglądać się po moim mieszkaniu zatrzymał się przy parapecie patrząc na roślinkę która kiedyś mi przyniósł.
-Pasuje ci tutaj-Powiedział wskazując na nią ręką.
-Nie ciesz się tak ta biedna roślinka niczemu nie zawiniła nie mogłam jej wyrzucić tylko dlatego że ty mi ją przyniosłeś.-Powiedziałam by zniszczyć jego pewność siebie.
Popatrzył na mnie i nie odpowiedział tylko zaczął zwiedzać dalsze pomieszczenia.
Gdy już miał otworzyć drzwi do mojej sypialni stanęłam mu na drodze.-Nie możesz sobie tak po prostu tu chodzić - Powiedziałam
-Nie martw się już i tak zwiedziłem całe to mieszkanie pod twoją nieobecność.-Zaśmiał się
CZYTASZ
I promise
Teen FictionElizabeth była tylko dzieckiem, była dzieckiem które musiało za szybko dorosnąć No bo jak ma zachować się osoba która jako dziecko przeżyła piekło stworzone przez własnych rodziców którzy dla każdego dziecka powinni być wzorcami właściwego życia. Li...