Rozdział 16

1.1K 35 6
                                    

Pov Lizzy

-Dobry wieczór możemy wejść ? -Powiedział Teddy.

Wtedy poczułam jak brunetka opiera się na mnie całym swoim ciałem i szepcze do mnie

-To ten twój Teddy?- powiedziała do mnie zdecydowanie za głośno, ponieważ sam szef mafii się zaśmiał.

-Tak to on- powiedziałam wpuszczając ich do środka. Brunet wszedł do domu i zaczął się rozglądać czy nikogo tu nie ma oprócz nas.

-Ej stara on serio ma na imię Teddy?- szepnęła znowu trochę za głośno.

Na co dwójka chłopaków zaśmiała się patrząc na siebie.

-Ej to nie jest zabawne. Pytam się śmiertelnie poważnie- Odparła

-On ci nie powie przecież na tym polega cała gra-Powiedziałam na co poczułam przeszywający mnie wzrok bruneta.

-Aha to nie ładnie, a ten drugi to kto- zapytała

-To jest Luke - Powiedział Teddy - skoro już się znacie to luke proszę odprowadź- przerwał spoglądając na dziewczynę leżącą na mnie.

-Aurora,ale ja się nigdzie nie wybiegłam- Powiedziała dziewczyna

-Założymy się ? -Zapytał blondyn

- Nie, żartowałam - Odpowiedziała a następnie poszła powolnym krokiem po swoje rzeczy.

-Dobrze zatem zapraszam - Powiedział Luke
po czym przepuścił dziewczynę w drzwiach.

-Paa Lizzy, grzecznie tu z tym Teddym- Zaśmiała się

- Pa, nienawidzę cię - Powiedziałam z uśmiechem czując się bardzo niezręcznie.

Po tym jak zamknęli drzwi zostałam sam na sam z brunetem który ciagle mi się przyglądał.

-Czemu chciałeś się ze mną spotkać-Zapytałam próbując przerwać ciszę.

-Widzac twój stan wiem że i tak dzisiaj nie porozmawiamy powiem ci kiedy indziej- powiedział mierząc mnie wzrokiem.

-Dlaczego przecież dobrze się trzymam, mam zrobić jaskółkę-Zapytałam na co brunet się zaśmiał.

-Podziękuje nie będę cię potem zbierał z podłogi-Odparł-Pewnie mnie nie pamiętasz prawda ?- Dodał po chwili.

-A powinnam? Gdybym wiedziała jak sie nazywasz to może i bym pamietała. Ale skąd  mam znać jakiegoś Teddiego- Odpowiedziałam nie wiedząc w ogóle co mówię.

Przerwał rozmowę dosłownie odchodząc ode mnie zaczął rozglądać się po moim mieszkaniu zatrzymał się przy parapecie patrząc na roślinkę która kiedyś mi przyniósł.

-Pasuje ci tutaj-Powiedział wskazując na nią ręką.

-Nie ciesz się tak ta biedna roślinka niczemu nie zawiniła nie mogłam jej wyrzucić tylko dlatego że ty mi ją przyniosłeś.-Powiedziałam by zniszczyć jego pewność siebie.

Popatrzył na mnie i nie odpowiedział tylko zaczął zwiedzać dalsze pomieszczenia.
Gdy już miał otworzyć drzwi do mojej sypialni stanęłam mu na drodze.

-Nie możesz sobie tak po prostu tu chodzić - Powiedziałam

-Nie martw się już i tak zwiedziłem całe to mieszkanie pod twoją nieobecność.-Zaśmiał się

I promise Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz