Rodział 24

745 31 8
                                    

Pov Lizzy

Nim się obejrzałam była 18 : 40 siedziałam gotowa na kanapie, przeglądałam telefon gdy zadzwoni dzwonek do drzwi.
Podbiegłam do drzwi o mało nie zabijając się w szpilkach. Otworzyłam drzwi i ujrzałam theodora z bukietem róż.

-Cześć -Powiedział wodząc wzrokiem po mnie- podał mi bukiet -Proszę to dla ciebie

-Dziękuje- powiedziałam zaskoczona ponieważ miała być to tylko udawana randka.

-Ładnie wyglądasz- Powiedział na co ja się rozczuliłam czując jakbym słysząc to pierwszy raz w życiu.

-Idziemy? -Zapytał na co mu przytaknęłam i wyszliśmy z mieszkania. Dziwnie się czułam idąc przy nim w szpilkach ,gdy on nadal był ode mnie wyższy.

Otworzył mi drzwi, wsiedliśmy do auta a po 4 minutach byliśmy pod klubem.
Po wejściu zaczęliśmy się rozglądać, jednak ktoś nas wyprzedził nagle przede mną pojawiła się dziewczyna z chłopakiem który był powodem obecności Theodora tutaj

-Hejka Lizzyy!!- podbiegła do mnie i mnie przytuliła.

-Hejj dawno się nie widziałyśmy- powiedziałam uśmiechnięta, gdy się odsunęliśmy od siebie.

-Musze ci kogoś przedstawić- uśmiechnęła
się i pokazała na chłopaka- To jest Nathan, mój chłopak.

-Ten nathan? - powiedziałam cicho do dziewczyny i podeszlam do chłopka - Wreszcie się mamy okazje poznać, Lizzy - podałam rękę chłopakowi.

-Hejka, widzę, że moje imię już znasz- zaśmiał się.

-No dużo o tobie słyszałam od aurory-powiedziałam.

-LIZZY- powiedziała dziewczyna i popatrzyła się na mnie morderczym wzrokiem.

-W sumie to ja też ci kogoś "przedstawię"- powiedziałam i wskazałam wzrokiem na bruneta stojącego obok mnie- Za to, to mój chłopak Theodor- dodałam a słowa "mój chłopak" ledwo przeszły mi przez gardło.
Widziałam zdziwioną twarz aurory.

-TO TEN CHŁOPAK?!- Krzyknęła lekko na co obaj chłopcy wymienili się szybko wzorkiem i się zaśmiali. Obydwie się wkopałyśmy, że o nich gadamy. Przynajmniej jesteśmy kwita.

-To może chodźmy się napić?- zapytałam próbując załagodzić sytuacje.

-Dla mnie spoko- odpowiedział Nathan. Podeszliśmy do baru i usiedliśmy na krzesłach.

-Ostatnio cię jakoś nie widziałam w pracy- powiedziałam do Aurory

-Pojebana sprawa z tą pracą... Byłam tam wsumie tylko jeden weekend bo ostatnio byłam na wyjeździe z Nathan'em, w ten sama widzisz, a miałam tam pracować tylko do końca wakacji- zaśmiała się lekko.

-No to nieźle, szefowa pewnie się cieszy- zaśmiałam się- Czaisz, że ostatnio kazała mi zostać po godzinach i pomagać jej w sprzątaniu jej biura.- myśląc o tym przeszły mnie dreszcze

-Boże, to chyba dobrze, że zastała mnie taka akcja.-Odparła śmiejąc się

-No to co tam było śni mi się do dzisiaj- powiedziałam dalej to przeżywając

-Nie chce wiedzieć co tam było- zaśmiałam się.

Pov Theodore

-Pracujesz gdzieś?- Zapytałem gdy dziewczyny rozmawiały razem.

-Nie, ale chyba niedługo zacznę. W sensie za dwa miesiące mam egzaminy końcowe i później muszę iść na studia więc w trakcie ich znajdę coś. A ty?-Powiedział

I promise Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz