Rodział 17

957 32 2
                                    

Pov Teddy

Po przyjechaniu od Lizzy poszedłem spać w dobrym humorze. Jednak po przebudzeniu mój humor drastycznie się zmienił. Wiedziałem że za niedługo będę musiał skonfrontować Lizzy z prawdą o jej ojcu.

Zszedłem na dół słysząc głos mojego przyjaciela oraz mojej matki

-O tu jesteś właśnie miałem do ciebie iść - powiedział ukrywając wkurwienie Luke.

Popatrzyłem na niego podejrzliwie
-O co chodzi- powiedziałem, ponieważ blondyn nigdy nie składał mi wizyt, chyba że w nagłych sytuacjach

-Myśle że wiesz o co chodzi ale mogę ci wyjaśnić po drodze- Powiedział spoglądając na moja matkę. Posłałem mu zrozumiałe spojrzenie a następnie skierowałem się do wyjścia.

Wsiedliśmy do auta a blondyn zaczął

-Kurwa musisz cię wreszcie ogarnąć,nie wiem na co ty liczysz nic się nie dowiemy od tej dziewczyny. Ta typiara przecież chuja wie o jej ojcu, a on z dnia na dzień może być coraz dalej.
Zaraz się okaże że jest 7000 km od jego stałego miejsca. Ogarnij się wreszcie.

-Nie mów tak o niej. Pozwalasz sobie na za dużo Luke.- Powiedziałem podnosząc na niego głos by przypomnieć mu jego miejsce.

-Czemu tak zwlekasz z powiedzeniem jej prawdy- Zapytał a ja westchnąłem zmęczony.

-Widziałeś przecież jaka była szczęśliwa, dopiero co się od niego uwolniła, nie chce jej o nim przypominać. Nawet nie wiesz ile ona przeszła.

Ta dziewczyna doprowadzała mnie do szału. Nie wiem jak ja mogłem żyć bez niej.
Wiem już dlaczego te ostatnie lata były najgorszymi w moim życiu.

Nie przeżyłbym tego gdyby coś jej się stało.

-Ty też przecież nie wiesz nie widzieliście się od jakiś 5 lat. Dużo się u niej zmieniło.-Powiedział

-Wiem dokładnie co przeszła. Ona o mnie zapomniała jednak ja o niej nigdy.-Powiedziałem patrząc na niego.

-Miękniesz przez nią nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nie rozumiem czemu się tak nią przejmujesz. Wiesz że ona ma chłopaka prawda? Blake wczoraj mi mówił że widział jak się całowali.-Odparł na co ja nerwowo poprawiłem się na siedzeniu.

Blake.
Osoba której zleciłem obserwowanie Lizzy i informowanie mnie o wszystkim co robi. Zleciłem mu jedno zadanie, czemu dowiaduje się o tym jako ostatni.

Blake zawdzięcza mi życie pomogłem mu gdy uciekł z domu zapłaciłem za mieszkanie dałem mu prace, a ten jak gdyby nigdy nic od kilku tygodni mnie ignoruje. Już nie otrzymuje od niego nowych informacji, przez pierwsze dni to ignorowałem myśląc że Lizzy nic ważnego nie robi a sam brunet nie chce zajmować mi cennego czasu.
Od jakiegoś czasu zacząłem podejrzewać że może być to związane z dziewczyną ponieważ zanim poinformowałem go o tym że wróciła do mojego życia było wszystko dobrze.

Wkurwiłem się na samą myśl o tym że Jacob mógłby co najmniej przybywać w pobliżu Lizzy a co dopiero robić o wiele gorsze rzeczy w stosunku do niej. Ten facet nie zasługuje na to by być kochanym, powinienem go zabić gdy miałem okazje.

Ocknąłem się i ponowię spojrzałem na Luka a następnie odpaliłem samochód i ruszyłem w kierunku domu Lizzy licząc że ją tam zastane.

Pov Lizzy

Po skończonym makijażu zeszłam na dół, nie wiem po co się dzisiaj maluje jednak nigdy nie wiadomo którym oknem może wejść jakiś facet. W tej dzielnicy zdarza się to zdecydowanie za często muszę zacząć myśleć nad przeprowadzką, wiem że i tak nie mam takiej możliwości nie wiem czemu robie sobie nadzieje.
Może nie dane jest mi żyć w spokoju?

Skierowałam się w kierunku kuchni i o mało nie dostałam zawału wchodząc tam. Oparty o blat stał tam jebany Teedy.

-Kurwa mać- krzyknęłam-Co ty tu robisz przecież nie możesz sobie tu tak po prostu wchodzić.

-Nie mam czasu teraz by się z tobą kłócić-odpowiedział chłodnym tonem przez co cała znieruchomiałam.

-A wiec co było aż tak ważne że postanowiłeś mnie przysporzyć o atak serca ? -Zapytałam zirytowana.

-Chodzi o twojego ojca- powiedział szybko - Ma u mnie długi od dawna go obserwowałem jednak odkąd się wyprowadziłaś od niego gościu po prostu się rozpłynął, znikał. Szukałem już wszędzie byłem nawet u twojej matki.

Powiedział a ja wbiłam wzrok w podłogę czując nagłe wyrzuty sumienia, to przeze mnie coś mu się stało.

Ktoś go porwał?
Popełnił samobójstwo?
Uciekł?

Szczerze liczyłam na to ostatnie. Gdy w końcu się otrząsnęłam i postanowiłam odpowiedzieć spotkałam się ze zmartwionym wzrokiem bruneta który bacznie mi się przyglądał.

-Nie mam pojęcia gdzie on może być ale nie wydaje mi sie że po prostu uciekł myśle że nadal jest w okolicy. A ile ma długu jeśli można wiedzieć ?-Zapytałam nadal w lekkim szoku.

-4 miliony- Odparł od niechcenia.

Zamarłam liczyłam że może dam radę oddać chociaż połowe tej kwoty. Nie ma szans.
czyli tak naprawdę mój ojciec cały czas był bogaty, to dlaczego my ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Na co on przeznaczał te pieniądze ?

-To jak coś ci się przypomni to napisz- Powiedział a w jego głosie można było czuć irytację. Następnie skierował się do wyjścia

Wiem ze ciekawość to pierwszy stopnień do piekła ale niestety tym razem ona ze mną wygrała.

-Co się stało-Zapytałam a widząc jego wzrok od razu pożałowałam-Pomimo tego że z wczorajszej nocy pamiętam mało zapamiętałam jednak to że byłeś bardziej pogodny.-Powiedziałam po dłuższej chwili widząc że nie odpowiada.

-Nie powinno cię to interesować masz swoje życie a ja mam swoje. Zajmij się lepiej swoim chłopakiem.- Powiedział podchodząc do drzwi.

-Interesuje mnie to jednak ponieważ to ty wchodzisz bez pytania w moje życie.
Mimo że wiem że to usłyszał nie doczekałam się odpowiedzi.
Odpowiedział mi jedynie pustym wzrokiem.

I promise Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz