Bicie twojego serca jest melodią mojej duszy

248 23 1
                                    

Siedząc na kanapie w samotności obserwowała zachmurzone niebo. Spadające z ciężkiego nieba krople deszczu odbijały się echem po parapecie. Kiedyś lubiła deszcz. Oboje go lubili. Przynosił spokój i oczyszczenie. Nastrajał do refleksji. Rozejrzała się po salonie, który był świadkiem wielu rozmów, chwil uniesień, miłości i nieprzyzwoitego seksu. Teraz stał się pustkowiem. Bolesnym wspomnieniem, że kiedyś w tym domu panowały szczęście i miłość. Nie odwracając wzroku od okna obracała pierścionek na serdecznym palcu. Wspominała dzień, w którym Serkan wsunął go na jej palec. Pamiętała szczęście i ogrom miłości, które wtedy rozpaliły jej serce. Był symbolem ich miłości, obietnicą przyszłości. Przeszli razem wiele. Los doświadczył ich okrutnie i wystawił ich miłość na wielką próbę, której najwyraźniej nie przetrwali. Nowotwór okazała się nie tylko wrogiem Serkana, ale również uczucia które ich łączyło. Ich zwycięstwo okupione było ogromnym bólem, złością, kłótniami, płaczem. Gdy w końcu po wielu miesiącach zaświeciło słońce, Eda miała nadzieję na nowy początek, w jej sercu zagościła nadzieją, że w końcu będą mogli skupić się na planowaniu przyszłości, o której tak bardzo marzyli. Szybko jednak okazało się, że te marzenia zostały tylko w niej. Raj na ziemi trwał krótko. Serkan kilka tygodni karmił Edę miłością i nadzieją, po czym okrutnie sprowadził ją na ziemię. 

- Nie chcę dzieci, rozumiesz. Nie chcę ich teraz i nie będę chciał ich później. Wystarczy mi komplikacji w życiu. Ty rozpraszasz mnie wystarczająco bardzo. Poza tym nie masz jeszcze dyplomu. Może zamiast skupiać się na planowaniu rodziny zaczniesz myśleć o swojej przyszłości i wrócisz na uczelnię. Nie będę faworyzował Cię tylko dlatego, że ze sobą sypiamy. 

To był największy pliczek, jaki został wymierzany w jej kierunku. Serkan doskonale potrafił ranić słowem, uderzając w najczulszy punkt. Fakt, że to on był powodem, przez który nie skończyła zdobyła dyplomu nie zmniejszał bólu. Zmęczona kolejną kłótnią przeniosła swoje rzeczy do biura na piętrze. Z każdym dniem coraz trudniej było jej ukryć tęsknotę za Serkanem. Nawet gdy udawali parę nie byli tak daleko jak teraz. Łóżko, w którym spędzali upojne noce, teraz przerażało zimnem. Leżeli tuż obok siebie, a jakby dzieliła ich ściana. Eda tęskniła za jego dotykiem na swojej skórze. Tęskniła za ustami, które były jak słońce po najdłuższej burzy. Tęskniła za jego ramionami, w którym zawsze odnajdowała schronienie. Nawet już na nią nie parzył. Kiedy zaproponował weekend w górach ucieszyła się, że w końcu pożegnają złe chwile. Oboje byli siebie spragnieni. Serkan był namiętny i niezaspokojony. Leżąc w jego ramionach czuła, że wróciła do domu. Zimnym kubłem okazał się powrót. Serkan dawał jej chwilę namiętności, upajał ją miłością, by za chwilę stać się zimny i odległy.

Czując kolejną falę mdłości przechyliła filiżankę herbaty z imbirem do ust. Tylko to przynosiło ulgę i pomagało funkcjonować. Nie mogła dłużej udawać, że nie zna przyczyny. Oszukiwanie samej siebie nie zmieni faktów. Musiała tylko mieć pewność. Tak długo jak nie miała potwierdzenia, tak długo mogła wmawiać sobie, że Serkan się ucieszy. Nie miała pojęcia co zrobić i jak znaleźć rozwiązanie, ale wiedziała jedno. Zanim zacznie tworzyć scenariusze w swojej głowie musiała wiedzieć na pewno. Schodząc ze schodów rzuciła okiem na gabinet Serkana. Jego widok wciąż przynosił jej spokój i dawał nadzieję, której iskra zaczynała już przygasać. 

Tracisz ją idioto! Karcił się w myślach. Odsunął od siebie komputer i opadł na fotel. Wiedział jak bardzo ja krzywdzi i był na siebie za to wściekły. Eda niczym nie zasługiwała na takie traktowanie. Kiedy spała patrzył na jej anielską twarz. Napawał się jej widokiem. Karmił się jej zapachem, aksamitem jej skóry. Był już zmęczony. Miał dosyć głosu, który wciąż powtarzał mu, że na nią nie zasługuje, że nie jest jej warty. Uwierzył mu i zaczął odpychać od siebie kobietę, która była jego powietrzem, jego domem i miejscem na ziemi. Tylko dzięki niej żył. To ona dawała mu nadzieję i siłę do walki, gdy on już dawno się poddał. To jej rozpromieniona, uśmiechnięta twarz pomogła mu przetrwać serię naświetlań. Na nią spadły wszystkie obowiązki gdy nie miał siły wstać z łóżka. Pomiędzy karmieniem go i sprzątaniem jego wymiocin, zajmowała się firmą. Zasługiwała na cały świat a nie na kogoś tak wybrakowanego, naznaczonego jak on. 

I See Forever In Your EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz