Good As Gold

163 19 1
                                    

Nie w w odległej krainie. Nie za siedmioma górami tylko na przedmieściach Mardinu, żyła piękna dziewczyna o czystym i dobrym sercu. Po przedwczesnej i niespodziewanej śmierci matki wychowywana twardą ręką babki Semihy oraz ojca Mustafę. Szybko przestała być małą dziewczynką. Eda miała dziewięć lat gdy jej świat legną w gruzach. Straciła najważniejszą osobę w swoim życiu. Czuła się tak jakby ktoś wydarł z jej piersi część serca i przykrył lodowatą, ciężką ziemią. Semiha była surową kobietą. Trudno było ją zadowolić i wywołać uśmiech na jej twarzy. Zrzuciła na Edę obowiązki nie pytając o nic. Z dnia na dzień podnosiła poprzeczkę i stawiała wyższa oczekiwania. Eda szybko zrozumiała, że jej uczucia nie mają znaczenia. W tej grze nic nie miało znaczenia, poza rozkazami Semihy. Nie miała oparcia w ojcu, który zaślepiony żałobą pozwalał matce na wszystko. Semiha robiła wszystko, by uprzykrzyć Edzie życie. Eda przypominała matkę i to dla Semihy był problem. Mustafa ożenił się wbrew woli matki czym bardzo ją rozgniewał. Nigdy nie zaakceptowała Jasemin i nie ukrywała swojej niechęci do niej. Po jej śmierci złość przeszyła na Edę. Gdy po ukończeniu szkoły średniej mogła w końcu wyjechać i zniknąć Eda nie posiadała się ze szczęścia. Czas studiów był dla niej nowym rozdziałem. Po ich ukończeniu poczuła, że w końcu może decydować o swoim życiu. Czytając zaproszenie z ArtLife pierwszy raz od piętnastu lat na jej twarzy pojawił się uśmiech. Odetchnęła z ulgą zdając sobie sprawę, że stanie się niezależna. Chciała zacząć żyć. Każdego dnia jej młodość uciekała jej przez palce, zamiast się nią cieszyć, korzystać z uroków życia tkwiła w czterech ścianach otoczona książkami, marząc żeby wybudzić się z marazmu i czerpać z życia pełnymi garściami. Próbując odnaleźć się w wielkim mieście Eda czuła się jak ryba wyrzucona na brzeg. Pierwsze dni nie były łatwe. Studia nie przygotowały ją na to, czym była praca w ArtLife. Miała wrażenie, że w tym miejscu czas płynie trzy razy szybciej. Działo się tam tak wiele, że Eda przez pierwsze dwa tygodnie z trudem łapała oddech. Mimo całego zamieszania czuła się tam wyjątkowo dobrze. W końcu czuła, że jest we właściwym miejscu. Eda cieszyła się z tego co ma. Każdego dnia budziła się z chęcią do życia i nową energią. Pewnego letniego poranka zamykając drzwi małego mieszkania nie przeczuwała jak wielką niespodziankę szykuje dla niej los. Ktoś na górze uznał, że nudne życie Edy Yildiz w końcu musi się zmienić. Potrzebowała iskry, która obudziła by ją do życia i pozwoliła uwierzyć, że jest warta więcej niż myślała. 

Działo się to, czego nie znosił. Był spóźniony i na domiar złego pękała mu głowa. Każda rozmowa z rodzicami kończyła się tak samo - kłótnią i zepsutym humorem. Miał dosyć rozmów o jego prywatnym życiu i przyszłości. Nie miał ochoty słuchać o tym jak wiele zaoferować mu może kobieta, z którą zechce się związać. Był zmęczony swataniem i szukaniem idealnej kandydatki na żonę. Aydan Bolat z trudem przyjmowała odmowę. Zaślepiona swoją wizją idealnego świata zdawała się nie zauważać, że jej syn nie jest już dzieckiem, które trzeba prowadzić za rączkę. Pomasował skronie próbując ukoić ból. Był tak zdenerwowany, że nie zwracał uwagi na nic co dzieje się wokół, dopóki nie poczuł jak ktoś wpada na niego z impetem. 

- Cholera! - warknął widząc na koszuli dużą brązową plamę 

- Przepraszam - powiedziała cicho trzymając się za głowę

- Nic Ci nie jest? - zapytał kucając przy niej i zbierając dokumenty 

- Przepraszam, nie widziałam Cię - powiedziała wzdychając

Serkan patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Przymknął oczy gdy jej zapach dotarł do jego nozdrzy. Jej włosy opadały swobodnie falami ukrywając przed nim jej twarz. Obserwował ją gdy w milczeniu zbierała kartki papieru. Kucnął przy niej pomagając sprzątnąć bałagan. Podając jej dłoń i pomagając wstać przeszył go prąd. Spojrzał na jej twarz i wiedział, że poczuła to samo. 

I See Forever In Your EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz