~jealousy address~

250 8 3
                                    

Pov Mad

Zastanawiam sie czasem czy po prostu kazdy nie mógłby sie zamknąc na tym korytarzu. Każdymu byłoby wtedy milej.

Dobra walić idę za ludźmi z klasy bo sie nie doczekam. Może kłuci się i chce wymienić miejsce z nauczycielem. Nie mam pojecia. Wsadziłam ręce do kieszenia i zaczełam iść i nagle jakiś dzieciak podłozył mi noge. Miałam rece w kieszeniach wiec trudno było mi sie wyratować, ale ktoś mnie zlapał. Popatrzyłam w góre i zobaczyłam moja pare ławkową. W tym czasi eudalo mi sie już wyciągnąc rece z kieszeni.

-Uważaj jak chodzi. Nie chce cie musieć znów ratować więc nie trzymaj rąk w kieszeniach-powiedział chłopak w miło, ale słowa nie wydawały się być miłe.

-dzięki, ale sama dałabym rade-powiedziałam troche nie miło. Wiedziałam że jeśli zaczełabym mowić coś do chłopaka reszta suk miałaby mi to za złe. Chciałam wytrwać przynajmniej ten pierwszy dzień. W środku czułam, że nie chce tak sie do niego odzywać ale chciałam caś nacieszyć się Scarlet życiem. Może gdyby go zaprosiła na serio by coś miedzy nimi zaiskrzyło, a ja nie potrzebuje chłopaka. Zaczełam iść ale tym razem już z rękami wyciagnietymi z kieszeni.

Ale jak sie tak zastanawiam faktycznie ma ładne te oczy...

Usłyszałam, że ktoś do mnie podbiega to była Scarlet.

-O boze widziałam jak Victor cie uratował i to ze z nim rozmawiałaś. O czymmm gadaliście?-powiedziała wydaje mi się trochę zazdrosna.

-z tym ratowaniem to już nie przesadzajmy dałabym rade, ale mi troche pomógł. Potem zaczoł ni gadać ze ma uważać.

-Nie no stara on sie nawet tak uroczo martwi

Czy ona jest ślepa. Szczerze widać ze miedzy niby nic by nie było. On jest troche za bardzo oschły i poważny. Czuje, że on jest jeden normalny. Przynajmniej jak z tych co poznałam do tej pory.

-Powiedz tak szczerze nie meczy cie latanie za typem ktory nie wykazuje toba ani kszty zainteresowania?

-chcesz mi powiedziać że nie mam z nim szans-powiedziała i odeszła odemnie.

Aha co za dziewczyna. No ale mowiąc szczerze grało mnie to, że odeszła. Nie lubiłam jek jakoś zbytnio od początku. Na szczęście zaprowadziła mnie pod klase. W ktprej teraz mamy matematyke. Rozejrzałam się wokół siebie i zobaczyłam Noaha i Victora. Rozmawaili a Victor był wkurzony a Noah wystraszony. Chyba Noah porzadnie wkurzył czymś Victora, ale zadzownił dzwonek na lekcje i Vicort dał chłopakowi spokój. Victor miał już wejść do klasy ale na drodze staneła mu Scarlet.

-Hej Victor mam pytanie może chciałbyś gdzieś ze mna wyjść?-zapytała dziewczyna przeslodzonym glosem ale i tak sie ździwiliłam, że nie streściła jego imienia na Victorku.

-Nie dzięki-powiedzał bez uczuć i minoł dziewczyme która zastygła w bezruchu i gdy chłopak wszedłw głąb klasy stanełam przed nią.

-Chciałam Cie tylko ostrzec przed złamantm sercem

Dziewczyna tylko parchneła i weszła do klasy.

Moja para ławkowa już siedziała przy niej, a ja tylko dostadłam się. Teraz matma.

-Dzień dobry dziś dalej kontynuujemy temat dotyczacy ułamków. Jest to wazny temat wiec sprawdzimy dziś prace domową.

CO JAKA PRACA DOMOWA. Nie ma to jak w pierwszy dzień dostać pałe albo minusa. Za chiny nie mam pojecia co ten nauczyciel wstawia za brak pracy bez zgłoszonego nieprzygotowania.

Popatrzylamz niedowierzaniem i skwarzona miną

-Masz spisz odemnie-powiedział złotooki chłopak. Popatrzyłam na niego i w jego piekne oczy. Boże co on ze mna robi.

Golden Eyes||Victor BladeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz