Pov Mad
Zakryłam spodenkami swoje rany, a żyletke znów włożyłam pod case'a i otworzyłam nie pewnie kabine. Chłopak chciał mnie już przytulić ale coś zwruciło jego uwagę. Popatrzył sie na podłogę. Popatrzyłam w to samo miejsce co on. Kropla krwi. Wszytsko połączył fakty. No ja pierdole. Jedna walona kropelka. Przez moje spodenki lekko prześwitywała krew. Gdyby sie nad tym nie skupił to by nawet tego nie zobaczył. Chłopak kazał mi usiąść. Nie miałam pojęcai co on zamierza.
Podwinoł moje spodenki. Czułam ze moje poliki oblewa rumeiniec. Gdyby chłopak podciągnoł je trochę wyżej zobaczyłby moje majtki.
-O ja pierdole-powiedział i podbiegł do małej apteczki która była przy jednej z umywalek. Skąd ona sie tam wzieła za chuja nie wiem.
Chciało mi się płakać i co teraz pomyśli sobie, że jestem odrażająca kto by chciał dziewczyne z bliznami. A z reszta on nie bedzie chciał już ze mna być czy tak czy tak zwaliłam.
-Nie są poważne, ale mimo wszytsko trzeba je zabandarzowałć- powiedział Victor, który wyciągnoł cos czym przetarł mi rane. Lekko zasyczałam. Nie powiem troche zabolało. Gdy tylko skończył wyciągnoł bandaż i rozciągnoł go po moim grubym udzie. Gdy widziałam jak dużo zużywa bandaża chciałam się już kompletnie rozkleić. Zaczelam po cichu szlochać. Chłopak pomyślał chyba, że to z bólu, wiec przez pierwsze kilka sekund nic nie mówił tylko dalej opatrywał mi z delikatnościa rane.
-Mad, co się dzieję?-zapytał ze spokojem patrząc mi sie prosto w oczy. Nie rozumiał co sie dzieję.
Nie umiałam wykrzesać z siebie żadnego zdania. Chłopak cierpliwie czekał jednocześnie nie naciskając na mnie.
-Jestem odrazająca-powiedziałam dalej patrząc sie w ziemie. Po moich słowach ciałam zerwać sie na nogi, ale chłopak mi nie pozwolił
Przytulił mnie.
-Mad ładniejszej dziewcyny od Ciebie nie widziałem możesz mi wieżyć albo nie
-Chyba to drugie-powiedziałam oddając uścisk.
On leżał oparty o ścaine a ja leżałam na jego klacie. Czułam jego bicie serca. Moje łzy ustępywały i co raz bardziej sie uspakajałam. Chłopak położył ręve na moich plecach i zaczoł nią jeździć gora dół.
-prosze nie rób tak więcej
Udało mi się postawic na nogi. Chłopak mnie prowadził w strone wyjścia z toalety.
-O nie opuściłam lekcje
-tak właściwie to nie. Jeśli należysz do drużyny raimona wychodzisz wcześniejz lekcji i w niektóre dni chodzisz na treningi a akórat dziś wypada ten dzień
-Chodźmy
-Jesteś pewna że dasz rade zagrać?
-A założymy sie ze mnie nie dogonisz-chłopak na moje słowa zadziornie się uśmiechnoł.
☆☆☆
Doszliśmy już na boisko. Widziałam chłopaków którzy już trenowali a to drybling a to strzały do bramki. Reszłam razem z Victorem na dół. Nagle jakas piłka zaczełam lecieć w moja strone. Najwyraźniej bramkasz chcąc obronić piłke dał rage ją tylko bycić i w rakis sposób trafiła z impetem w moim kierunki. Wszytsko odebrałam piłke i podałam ją chłopaką którzy byli pod wrażeniem tego jak w łatwy sposób przejełam piłke. Victor sie trochę wystraszył ale bez potrzeby.
CZYTASZ
Golden Eyes||Victor Blade
RomanceKsiążka opowiada o pewnej dziewczynie. Madison Maiden, która została skrzywdzona przez los. Nie umie znaleźć swojego miejsca wśród ludzi. Jest otwarta i miłą osobą, ale przez swój czasem wredny charakter każdy się od niej odwraca. Praktycznie nikt n...