~princess~

175 5 3
                                    

Pov Mad

Przytaknełam trenerowi i ustwaiłam sie na pozycji i piłką. JP sie troche stresował było to widać.

-Wampirzyca!-zaprezentowałam swojego avatara. Dziewczyne z kłami, burgundową peleryną z stojącym kołnieżykiem. Troche się jej wstydze. Nie wyglada jak wymarzony avatar.

Każdy sie tylko po cichu przygladał.

-Uzbrojenie!-powiedziałam po czym mój avatar zamienił się w burgundowo czarną zbroje, która pieknie błyszczała. Oczywiście nie zapominając o pelerynie, takiej samej jak mojego avatara.

Bałam sie to zrobić. Czuje, że jestem za mało silna. Po chwili cała zbroja przeniosła się na moją noge

-Mad wystarczy na dziś-powiedział Victor, który chciał chyba wybiec i mnie zatrzymać, ale ja oczywiście byłam szybsza. Uderzyłamw piłke z całej siły. Gdy to zrobiłam uwoliłam się od zbroi i uwolniłam swoją dusze. Biały wilk. Zaatakował pogłębiając siłe mojego ataku. JP nie miał szans. Piłka trafiła do bramki. Po skonczonym ataku byłam wyczerpana. Z reguły nie lubie kłaść sie na murawie, ale tym razem czułam, że przekroczyłam granice. Głowa mnie zaczeła boleć. Padłam na murawe dalej przytomna, ale dalej wyczerpana. JP do mnie podbiegł.

-dobrze broniłeś-powiedziałam do JP który się usmiechnoł

-A ja nigdy nie widziałem tak dobrego strzału. Może tylko równe temu są strzały Victora.

-Mad wszytsko w porządku-Powiedział Victor, który odbiegł do mnie i usiadł obok mnie

-Mówiłam ci jeszcze sie dziś pościgamy-powiedziałam dalej leżąc na trawie

-Jesteś wykończona

-Po prostu boisz sie przegranej-piwiedziałam, a chłopak się lekko usmiechnoł. Czy on sie kiedy kolwiek uśmiechnie, ale tak uśmiechnie uśmiechnie. Jak na razie to same podnoszenie koncików ja tu widze. Co go nie nauczyli czy co. Podniosłam sie do pozycji siedzącej. Zobaczyłan ze reszta druzyny idzie w moją strone.

-Miło jest cię mieć w zespołe-powiedział Riccardo po czym się uśmiechnoł.

-Wstawaj-powiedział Victor, który wstał i podał mi rękę. Zlapałam się jej.

Zobaczyłam trenera Evansa, który idzie w moją strone

-To było oszałamiające, ale musisz uważać. Wykończysz się jak bedziesz tak grać

Przytaknełam mu.

-A wiec koniec treningu na dziś. Jeśli ktoś z was potrzebuje jeszcze troche zurzyć energi możecie troche potrenowac na własną ręke-powiedział trener i ruszył do ławek żeby wziąć swoje rzeczy z juz i rozbierać. Każdy sie z nim porzegnał.

-No i co Victor ścigamy się-powiedziałam pewna siebie

-Nie nie nie nie chce znów cię zbierać z trawnika-przekreciłam oczami na słowa chłopaka.

-znowu?-powiedział chyba Aitor. Taki chłopak z niebieskimi włosami. Wystarczyło jedno spojrzenie Victora, a Aitor już przesał mówić i trochę sie oddalił.

-Co wy na luźny mecz-powiedział Arion

Bez specjalnych ataków-dodał Victor bez żadnych emocji. Na co wszyscy przytakneli

Golden Eyes||Victor BladeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz