~all in girl~

206 5 2
                                    

Pov Mad

To Ace. Mój dobry kolega z czasów dziecinstwa. Mego rodzice byli tak samo źle nastawieni do piłki nożnej. Mu też zakazywanow nią grać wiec wymykał się ze mną potajemnie żeby w nią grać. Opracowałam z nim wiele nowych ruchów, ale w pewnym momencie zaczoł sie gorzej czuć i zachorował. Od kilku miesięcy odwiedziam go w szpitalu. Przynosze mu czesto jakies rzeczy. Jego rodzice żadko go odwiedzają od kiedy dowiefzieli sie o tym że przez ten caly czas grał w piłke. Opuścili go. Tak jak mnie. Chłopak zaczynał czuć się co raz lepiej ale własnie dostałam sms'a, że czeka go ważna operacja. Zabrałam ze sobą MP3, dwa pojemniki z naleśnikami ktpresz szybko wsadziłam do plecaka i pobiegłam do szpiatal. Łzy same cisneły mi sie do oczu. Szłam korytarzem aż doszłam do pokoju w którym przesiadywał Ace.

-Hej Ace przyniosłam ci naleśniki. Jak byś zglodniał

-Hej-powiedział zielonooki chłopak. Lekko drżącym głosem

Usiadlam na krześle obok niego.

-Ace ja też tak koszmarnie sie boje-położyłam swoja głowe na jego piersi sluchając jego bicia serca. To była bardzo ryzykowna operacja.

-Ace trzymaj się. Ja przy tobie będę so końca

-Dzięki Mad

-Przepraszam ale niesety muaimy pójść na badania-powiedziała pielengniarka która weszła po pokoju

-Ace widzimy się później

-Papa

Wyszłam z pokoju ze łzami w oczach. Stwiwrdziłam że zajde jesscze do sali od rechabilitacji.

-O hej Vlad milo cie widzieć. Przyniosłam Ci nalesniki iiiiii MP3.

Poznałam go gdy Ace wylondował w szpitalu czesto sie mijaliśmy, a po jakimś czasie zaczełam juz go pełnoprawnie odwiedzać

-Hej, ale wiesz że nie musisz tak o mnie dbać

Przewruciłam oczami.

-Każdemu się należy

Usiadłam obok niego na krześle

-Mad wydajesz sie być czymś przygnebiona. Wyrzuć to z siebie

-Wiesz Ace'a czeka poważna operacja-spuściłam głowe a chłopak pomizial mnie po ramieniu

-Napewno sie uloży zobaczysz ja nigdy nie przestaje w to wierzyć. Chłopak dał mi nadzieję. Uśmiechnełam się lekko.

-Dobra Vlad zostawiłam ci wszytsko na szafce musze już lecieć, bo mam wypracowanie z polskiego

-papa

-Pa Mad..-powiedział chlopak z uśmiechem.

Juz miałam kierować sie w głąb długiego korytarza ale na mojej drodze stanoł Victor, który chciał otworzyc te same drzwi, które właśnie otworzyłam.

Wszytsko złożyło sie w calość. Byłam pewna ze kogos mi przypomina. Czyli to oznacza że to jego.. brat.

-Chłopak popatrzyl sie na mnie bezsilnie. Chyab domyslił się już że sie domysliłam. Naqet nie zadawał pytań skąd go znam. Spuścił głowe a po jego poliku poplyneła łza.

Golden Eyes||Victor BladeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz