~dreams come true~

124 5 2
                                    

Pov Mad

Przebudziłam się i pojrzałamna zegarek. 5:00? Miałam jeszcze dużo czasu przed szkołą, wiec nie śpieszyłam się. Na spokojnie sie ubrałam i spakowałam do szkoły. Zrobiłam delikatny makijarz i wzruszyłam na pieszo w strone szkoły.

Spotkałam Nan z którą później siedziałam na przerwie i plotkowałam. Starałyśmy też przypomnieć sobie więcej z ostatniej imprezy, ale wyszło jak wyszło.

Na dzisiejszy trening Nancy miała dołączyć do nas na stałe jako menadżerka. Tak sie ciesze bede mieć jeszcze wiecej osób do gadania. No o ile nie bedzie chciała zarywać do Ricardo'a.

Dzwonek na lekcje rozbrzmiał, a my poderwałysmy sie na równe nogi i weszłyśmy do klasy.

Po chwili Victor podszedł do naszej ławki i zajoł swoje miejsce obok mnie. Nie ma to jak nudna biologia noo może i czasem jest ciekawa, ale nie w tym przypadku.

Każda minuta lekcji ciągneła mi się jak ser na pizzy. Bazgrałam sobie coś w zeszycie zamiast przepisywac to co jest napisane na tablicy. Poczułam jak coś lekko uderza w miją głowe wydając przy tym charakterystyczny dźwięk papieru.

To była zgnieciona w kulke kartka. Niechetnie rozwiniełam ją

~~~
"Słuchaj tego co mówi nauczyciel, bo potem sie nie połapiesz ♡"
~~~

Mhm kolejny sie znalazł. Chyba oni serio nie mogą wymysleć czegos bardziej kreatywnego. Sorry, ale ja nie polece na jakies martwienie się. No może kiedyś bym sie zainteresowała, ale od jakiegoś czasu sie zastanawiam co z moją relacja z Victorem. Gsy rozwijałam kartke widziała jak Blade na nią zerka i nie zwracajac na siebie uwagi próbuje ją przeczytać. Rozejrzałam sie po klasie starając zlokalizować kolejnego śmieszka, który we mnie rzuca jakimiś nędzmymi liścikami.

Moje spojrzenie powedrowalo na jakiegoś typka, który nie spuszczał ze mnie wzroku. Głupi uśmieszek na jego twarzy zniknoł kiedy zamachnełam sie i prawie z końca klasy dorzuciłam do śmietnika. Jego durnowaty uśmiech mnienił się na neutralna mine. Mam nadzieje, że zrozumiał przekaz. Nie interseuja mnie jakies niedojrzałe bachory. Nie ma nic złego w liścikach, ale ten typek liczył na przelizanie sie tak samo jak jego koledzy, których liściki skończyły w ten sam sposób. Po prostu nie dojrzały o tyle. Było to widać.

☆☆☆

-Idziemy na trening?-zapytał sie mnie Victor. Było już po lekcjach, a na trening mieliśmy pojawić się bardzo punktualnie, ponieważ trener nas bardzo o to poprosił. Podobno jakiś gość czy coś.

-Jasne, zgarnijmy jeszcze tylko Nan-przytaklnoł mi i podeszliśmy jeszcze do dziewczyny i zabralismy ją od pani z biologi, która zaczeła po lekcjach tlumaczyc jej jak ważne jest przygotowywanie sie na lekcje. Niech sie nie zesra. Była nam bardzo wdzięczna, że ją uratowaliśmy.

-Ej jak myślicie jakiś nowy zawodnik czy.. może trener?

-moze ktoś kto ma nas czegoś nauczyć, a potem do domciu. Nie wydaje mi się żeby dodali do składu kolejna osobe-powiedział troche zamyślony Victor

Kiedy doszliśmy nad rzeke nie zobaczyliśmy nic zaskakującego

-A może gracie jakiś niezapowiedzianych mecz?-rzuciła Nan

-nawet mnie nie dołuj. Żaden mecz-powiedziałam

Rozgrzewna dalej trwała, a w dalszym ciągu nie stało się nic nadzwyczjnego.

Golden Eyes||Victor BladeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz