3

10.8K 390 76
                                    

Juliette.

Nie spałam za długo. Po czterech godzinach obudziła mnie Charlotte.

- Nie wierzę, że to mówię, ale wstawaj bo spóźnisz się na własny ślub.

Zaczęła mnie szturchać, a ja jęknęłam żałośnie i odwróciłam się na drugi bok. Miałam ochotę umrzeć. Dosłownie.

Nawet Shrek nie wszedłby w takie bagno z własnej woli.

- Wstawaj, Juliette.

Upomniała moja przyjaciółka. Podniosłam się do siadu i przetarłam zaspane oczy. Czułam się fatalnie przez sytuację z wieczora i z nocy. Miałam ochotę to przespać, ale wtedy problem nie zniknie, a może być tylko gorzej. Spojrzałam na Brown, a ta od razu parsknęła śmiechem.

- Wyglądasz okropnie.

Stwierdziła, na co przewróciłam oczami i podniosłam się z łóżka. Na szczęście nie musiałam się o to martwić. Miała przyjść do mnie makijażystka i fryzjerka, więc doprowadzą mnie do porządku. Przynajmniej mam taką nadzieję. Już miałam iść do łazienki, jednak słowa blondynki mnie zatrzymały.

- Właściwie zaczęłam się zastanawiać.. Jak już weźmiesz ten ślub? Co ze spłatą samochodu? Wątpię by Peter to pokrył i tym bardziej wątpię, by ten gościu odpuścił.

Wzięłam głęboki oddech, oparłam się bokiem o framugę drzwi i skierowałam wzrok na kobietę. Akurat o tym nie myślałam, gdy Peter zaczął mnie szantażować.

- Szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia. Nawet Fuller nie ma tyle kasy, więc nawet jeśli będę nosiła jego nazwisko to i tak nic nie zmieni.

Wzruszyłam ramionami. To nie był milion czy nawet pięć. To było pieprzone dwadzieścia osiem milionów. Taka ilość forsy nie leży na chodniku.

- Czyli co? Weźmiesz ten ślub, bo ten chujek cię szantażuje.. Sytuacja z Rolls Roycem się nie rozwiąże i Peter właściwie będzie mógł w każdej chwili wysłać to nagranie, razem ze zdjęciami w świat i ty nic z tym nie zrobisz.

Zmarszczyłam brwi. W ten sposób nie myślałam. Ale w tej przyjaźni to Charlotte była tą od myślenia.

- Dodatkowo weźmiesz ślub z palantem i za szybko się od niego nie uwolnisz, o ile w ogóle, bo znając jego chore zagrywki to rozwodu ci nie da.

Skierowała wskazujący palec w moją stronę.

- A ty może i jesteś pojebana, ale nie aż tak by go podtruwać by szybciej pierdolnął w kalendarz. Chociaż w tej sytuacji, ja bym tak zrobiła.

Wyszczerzyła się. Już miałam jej odpowiedzieć, że biorąc pod uwagę jej słowa to ona jest bardziej jebnięta ode mnie, ale ta zaczęła mówić dalej.

- A może go pozwiesz? Wiesz.. Nie miałaś pojęcia o tym, że was nagrywa. Dodatkowo te zdjęcia które zrobił Harry i..

Natychmiast jej przerwałam.

- Czy ty się słyszysz? To Peter Fuller. Ma hotel, ma kasę. A ja? Kobieta która uczy tańczyć dzieci w przedszkolu i pieniędzy brak. Wystarczy, że on pomacha pokaźną sumką przed sędzią i ten od razu będzie po jego stronie.

Zrezygnowana wzięłam głęboki oddech. Wiedziałam, że Charlotte próbuje mi przemówić do rozsądku, ale w tej sytuacji nie miałam innego wyjścia jak wziąć ten cholerny ślub.

- Idę się wykąpać i doprowadzić do porządku, zanim przyjedzie makijażystka i fryzjerka.

Odepchnęłam się od framugi i ruszyłam do łazienki. Wiedziałam, że to będzie długa kąpiel. Musiałam poukładać wszystko w głowie.

Fly ButterflyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz