20

9.7K 329 38
                                    

Seth.

Cały wieczór nawet nie spojrzałem na telefon. Dopiero gdy rano się obudziłem, zauważyłem migającą diodę. Spojrzałem na Juliette która spała w najlepsze. Podniosłem się z łóżka, poszedłem się ubrać, jak zwykle w garnitur. Wróciłem po urządzenie i wyszedłem z sypialni. Od razu udałem się w kierunku drzwi tarasowych by wypuścić psy i zapalić. Usiadłem na zewnątrz na fotelu wiklinowym, chwyciłem paczkę fajek która leżała na stole i odpaliłem jednego. Odblokowałem ekran telefonu i wziąłem głęboki oddech.

Kilka nieodebranych od Luciena i kilka od Christophera. Wiedziałem, że jeśli dzwonił ten drugi to znowu coś się odjebało, dlatego to do Browna oddzwoniłem jako pierwszego. Odebrał od razu i gdy już miałem się odezwać, on zrobił to pierwszy.

- Wczoraj wieczorem zgarnęli Luciena z klubu. Przesłuchują teraz Charlotte i pojechali po sąsiadkę Juliette.

Zmarszczyłem brwi kompletnie nic nie rozumiejąc.

- Nie minął jeszcze tydzień, Chris.

Zauważyłem.

- Nie, ale wczoraj na komisariat przyjechała matka Juliette mówiąc, że coś jest nie tak bo jej dziecko nie zachowuje się tak jak zawsze, że być może jest zastraszona i możliwe, że to ma jakiś związek z zaginięciem Fullera.

Przejechałem dłonią po twarzy.

- Zaczynają od dupy strony, ale ewidentnie to tobie chcą się dobrać do tyłka.

Kiwnąłem głową na jego słowa, mimo że tego nie widział.

- Ile mam czasu zanim przyjadą?

Dopytałem i słyszałem jak wzdycha.

- Kilka godzin, noc zapewne spędzisz już zamknięty.

Od razu się rozłączyłem. Zgasiłem papierosa w popielniczce. Spojrzałem na godzinę. Zaraz dziewiąta.

- Do środka!

Krzyknąłem do psów, a one od razu wróciły do domu. Zrobiłem to samo. Doskonale wiedziałem, że powinienem teraz zadzwonić do Draycone, ale jeśli faktycznie mieliby mnie zamknąć..

Muszę spełnić chociaż jedno marzenie Juliette. A chociaż zacząć je spełniać i by ona zrobiła to dalej.

Poszedłem do biura w którym ostatnio prawie wcale nie przesiadywałem. Wyciągnąłem kartkę i napisałem na niej:

“Wrócę za niedługo, Motylku.”

Poszedłem do sypialni i zostawiłem kartkę na szafce nocnej. Spojrzałem na jej telefon, którego dioda również świeciła. Wiedziałem, że nie powinienem, ale nie chciałem by się denerwowała. Chwyciłem jej komórkę i sprawdziłem wiadomości oraz połączenia. Kilka od jej matki i o Charlotte, mówiące o tym czego dowiedziałem się chwilę wcześniej. Usunąłem nowe nieodebrane połączenia i te kilka smsów. Odłożyłem urządzenie i ruszyłem w stronę wyjścia. Spojrzałem na psy które leżały w salonie i podszedłem do nich. Kucnąłem i podrapałem każdego za uchem.

- Nie ważne co się stanie, macie jej zawsze pilnować.

Powiedziałem i mimo że mi nie odpowiedziały, to wiedziałem, że rozumieją. Zaraz wyszedłem z domu, a wsiadłem do samochodu i ruszyłem z podjazdu.

Wiem, że Juliette mnie zabije jeśli się dowie, że ostatnie prawdopodobnie godziny wolności, nie myślę o swojej dupie tylko o jej przyszłości, ale zza krat nie będę miał możliwości tego zrobić. A naprawdę, kurwa, chciałbym spełnić chociażby jedno jej marzenie. Przynajmniej się przyczynić w jakimś stopniu, by faktycznie je spełniła.

Fly ButterflyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz