8

11.2K 410 23
                                    

Juliette.

Wchodząc do biura Reida, wiedziałam, że muszę odegrać swoją rolę jak najlepiej potrafię. Miałam zamiar usiąść na jego udach, miałam zamiar odegrać rolę narzeczonej która czuje się swobodnie przy swoim mężczyźnie i tylko tyle. Ale cały plan poszedł w pizdu, jak tylko usiadłam na jego kolanach i poczułam zapach jego perfum... Myślałam, że zwariuje. Ten zapach był tak cudowny, że mogłabym wąchać go non stop, chociaż zapewne wtedy uznałby mnie za wariatkę jeszcze większą niż faktycznie jestem. Jego skóra była przyjemna i on zdecydowanie zbyt blisko.

Wiedziałam, że mi się przygląda, ale i tak nie chciałam wyjść z roli i pozwolić się sparaliżować, pod wpływem jego przeszywającego wzroku. Musiałam też zapanować na swoim ciałem, które zdecydowanie za bardzo zaczęło na niego reagować. Ta pinda chyba uwierzyła w tą szopkę.

Nie miałam pewności, że ona tutaj spojrzy. Równie dobrze mogła wyjść wkurwiona i nie odwracać się za siebie, ale czując te perfumy.. Czułam potrzebę spróbowania go. Chciałam wiedzieć, czy smakuje tak samo dobrze, jak pachnie i wygląda. Smakował miętą i papierosami. Nie potrafiłam się od niego oderwać. Robiło mi się coraz bardziej gorąco, a w okolicach podbrzusza czułam przyjemne mrowienie. Ale dziękowałam mu w myślach, że to przerwał.

I po wszystkim, nie przyznam mu się, że działa na mnie w jakiś sposób. Przyszłam negocjować, nie się pieprzyć. Muszę myśleć trzeźwo, bo od tej rozmowy zależy mój los. Usiadłam na krześle na przeciwko niego. Od razu założyłam nogę na nogę, chcąc pozbyć się tego cholernego mrowienia. A gdybym zacisnęła uda, zbyt łatwo bym się zdradziła. Ale jak tylko uniosłam wzrok na jego twarz i zobaczyłam czystą satysfakcję, miałam ochotę strzelić sobie z liścia. Idiotka. Oczywiście, że zauważył moje drżące nogi. Dotarło do mnie, że szykując się tutaj, może już podświadomie wiedziałam, że się do niego przyssam skoro wybrałam czerwoną pomadkę, ale tą która się nie rozmazuje i nie jest się w stanie jej zjeść.

Reid odchrzaknął, dając mi tym samym do zrozumienia, bym zaczęła mówić.

- Zgodzę się, ale jest kilka spraw które musimy sobie wyjaśnić.

Powiedziałam pewnie, a on kiwnął głową. Wyciągnął papierosa z paczki, wsunął między usta i odpalił zapalniczką. Zaciągnął się i dopiero po chwili wypuścił dym. Nie potrafiłam się powstrzymać, dosłownie na chwilę zerknęłam na jego usta, a on zdążył unieść ich kącik w lekkim, aroganckim uśmiechu. Zaraz spłonę.

Dlaczego nie reagowałam tak na niego gdy był u mnie?

Może w tym klubie są jakieś kadzidełka co potęgują podniecenie? Na pewno. W końcu musi być na to jakieś sensowne wytłumaczenie.

- Mów, Motylku. Jestem ciekaw co wymyśliłaś.

Wróciłam wzrokiem do jego oczu.

- Chcę wiedzieć wszystko. Czym konkretnie się zajmujesz i co jest w podziemiach. To na początek, bo po tych informacjach mogę zacząć obmyślać plan, jak uciec z kraju.

Zaśmiał się i znów zaczął palić fajkę. Z racji, że już co nieco wiedziałam od Charlotte i Christophera, mogłam się domyślić czym się zajmuje, ale jednak wolałam fakty niż moje domysły. Wiedziałam, że jeśli faktycznie jest jakimś mafiozo, to i tak nie uda mi się uciec.

- Ten klub należy do mnie, mam jeszcze dwa.. Podziemia to też klub, ale... Różni się od tego tutaj. Zapewniam cię, że nikomu krzywda się nie dzieje i z pewnością, kiedyś cię tam zabiorę.

Przytaknęłam, a on mówił dalej.

- Jak mówiłem, mam kilka brudnych interesów.. Handel bronią, narkotykami, mocniejszymi lub mniej i...

Fly ButterflyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz