7

11.5K 434 89
                                    

Seth.

O tym kto zniszczył mój samochód wiedziałem tej samej nocy. Od razu jak tylko zorientowałem się, że sprawca uciekł, poszedłem sprawdzić monitoring. Brałem kilka opcji pod uwagę, kto mógłby to zrobić, ale nie przypuszczałem, że będzie to wściekła, nieznajoma kobieta. Do tej pory nie potrafię zrozumieć, jakim cudem w tak drobnym ciele było tyle siły.

Była piękna. Długie brązowe włosy, niewinna twarz która gryzła się z jej zachowaniem. Jak się później okazało, miała też brązowe oczy. Drobne ciało. Nie była wysoka i wychudzona bo większość kobiet chyba uznawała, że faceci uwielbiają skórę i kości. Ona zdecydowanie miała wszystko na swoim miejscu i krągłości jej nie brakowało.

Do tego kim jest, doszedłem szybko, jak tylko zobaczyłem na nagraniu Charlotte Brown. Była to siostra Christophera Browna, gliniarza z którym współpracuje od kilku lat. Znalazłem niezbędne informacje na temat Juliette Keeley i mógłbym do niej jechać już tej samej nocy, ale stwierdziłem, że zapewne ma wystarczająco zszarpane nerwy, więc odwiedzę ją w ciągu dnia. Wystarczyło mi jej imię, nazwisko i adres zamieszkania. Nie miałem zamiaru dowiadywać się wszystkiego na jej temat i rozkopywać jej życia sprzed kilku lat, bo to nie miało najmniejszego sensu.

Gdy byłem w drodze do jej mieszkania, ona wybiegła na środek ulicy. Serce podeszło mi do gardła, bo bałem się, że nie wyhamuje. Stała przede mną w białej sukni, a ja już wiedziałem, że zmieniam plany. Za bardzo spodobała mi się w tym wydaniu. I może byłem egoistą, ale zapragnąłem by to przede mną stała w sukni ślubnej. Ale nie przewidziałem dalszych wydarzeń. Tego, że wskoczy do mojego samochodu i to ja będę miał być jej transportem ucieczki z jak się domyśliłem, własnego ślubu. Nie jechałem do niej, tak jak na początku planowałem. Postanowiłem trochę się z nią zabawić, by później dać jej propozycję nie do odrzucenia. Dlatego pojechałem do klubu, dlatego zostawiłem kluczyki w samochodzie i dlatego wcisnąłem jej kit. Coś czułem, że nie przepuści takiej okazji i odjedzie od razu jak tylko zniknę za drzwiami klubu.

Zwykle każdemu daje dwadzieścia cztery godziny na ucieczkę, więc i ona tyle dostała po swoim "wybryku" z klubu. Gdy w środku nocy byłem w drodze do jej mieszkania, nie przypuszczałem, że potraktuje mnie paralizatorem i otworzy mi drzwi w takim wydaniu. Co lepsze, albo mi się wydawało, albo się mnie nie bała. Jej słowotok był męczący, ale jednocześnie mógłbym słuchać jej głosu non stop.

Wiem, że moja propozycja była niedorzeczna i w jakiś sposób niemoralna, ale nie skłamałem gdy powiedziałem o swojej ex. Właściwie nie byłem pewien, czy mógłbym ją nazwać swoją byłą, bo tylko się pieprzyliśmy przez dłuższy czas, ale jednak ta wróciła i wraca non stop, powtarzając, jak to ona mnie nie kocha, że tyle nas łączyło. Miałem dość jej pierdolenia. A miałem wrażenie, że Juliette sobie z nią poradzi. Nie wyglądała na taką co pozwoli sobie wejść na głowę.

Przez te prawie czterdzieści lat, żadna kobieta nie zawróciła mi w głowie tak jak ona. Chciałem ją oglądać codziennie, codziennie słuchać jej głosu i codziennie dowiadywać się o niej czegoś nowego. Od niej. Nie od kogoś innego, czy z informacji wyszukanych przez internet. Mimo wszystko, chciałem zbudować z nią normalną relacje. Czułem potrzebę chronienia jej i chciałem spełnić jej każde marzenie czy durną zachciankę.

Wiedziałem, że jest duże prawdopodobieństwo, że nic do siebie nie poczujemy, nie dogadamy się na dłuższą metę, ale próbowałem to z siebie wyprzeć. To nie był przypadek, że zniszczyła mój samochód i to nie był przypadek, że pod mój samochód wyskoczyła uciekając z kościoła. Los? Przeznaczenie? Nie miałem pierdolonego pojęcia, ale chciałem się przekonać.

Fly ButterflyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz