Went nie mógł zasnąć. Żałował, że nie ma super słuchu, jak Lisa, albo chociaż lepszego słuchu. Mógłby wtedy usłyszeć, co robiła. Podejrzewał, że i tak by nie usłyszał, bo jeśli chciała, poruszała się bezszelestnie, ale na pewno by spróbował. Interesowało go to. Ona. Jak wyglądało jej życie, kiedy jego nie było obok, jak wyglądało wcześniej, jak polowała, co czuła przy tym? Nigdy jej o to nie pytał. Zastanawiał się przy okazji, czemu w ogóle o tym myślał? Podejrzewał jednak, że nie chce poznać konkretnej odpowiedzi. Jego koledzy spotykali się z dziewczynami. Gadali o nich czasem na przerwach, czemu Went przysłuchiwał się jednym uchem. Bardziej koncentrował się na nauce. Wpoiła mu to matka, no i sam z siebie lubił się uczyć. Rudy nerd ze sterczącą, z lekka kręconą grzywką. To określenie do niego pasowało. Zresztą nieco odbiegał od swoich kolegów. Wyglądem i zainteresowaniami. Oni raczej za nauką nie przepadali. Went natomiast, w przeciwieństwie do nich, nie trenował na siłowniach, nie biegał, nie ćwiczył w żaden podobny sposób. Był wysportowany i elastyczny dzięki gimnastyce, z której zrezygnował całkiem niedawno, w sumie. Był też przez to szczupły, a jego ciało masą mięśniową nie grzeszyło, jak sądził. Nawet zarostu za bardzo nie miał. I nic nie mógł na to wszystko poradzić.
Z Lisą kumplowali się od początku szkoły. Kiedy dostał się do technikum, ona była w drugiej klasie. Teraz zamierzała powtarzać czwartą, bo uznała to za wygodne rozwiązanie, a Went nie potrafił jej odwieść od tego pomysłu. Miał wrażenie, że przyjaźniła się z nim właśnie dlatego, że nie patrzył na nią jak inni chłopcy. Widział w niej Lisę. Elżbietę Brylską, szczupłą, bladą dwudziestolatkę. Po prostu dziewczynę ze szkoły. Wiedział, że była ładna, większość się za nią oglądała, ale jej uroda nie była dla niego żadnym wyznacznikiem. Polubił ją dla niej samej. A kiedy powiedziała mu, że jest wampirem i że powinien raczej od niej uciekać, roześmiał się i stwierdził, że to najbardziej czadowa rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszał. I od tego momentu zaczęła się ich przyjaźń. Dopiero ostatnio, dziwnym trafem zauważył, że jej czarne włosy lśnią, że pachnie jak zima, a jej momentami równie czarne oczy błyszczą, kiedy na niego patrzy. Ewentualnie to ostatnie mógł sobie uroić, a ona mogła patrzeć tak na niego od samego początku i nie powinien widzieć w tym niczego dziwnego. Nie chciał widzieć. Nie chciał widzieć w Brylskiej nikogo więcej, poza przyjaciółką i podejrzewał, że ona też tego nie chciała. Takie było zresztą jego postanowienie. Nie ma mowy, żeby poświęcił przyjaźni dla czegoś krótkotrwałego, a – wnosząc po relacjach kolegów – miłość taka właśnie była. Poza tym on nigdy nikogo nie kochał w ten sposób, nie wiedział za bardzo, co to znaczy i może i był przez to z lekka zacofany w tej materii, ale nie narzekał. Jak na razie.
Przekręcił się na drugi bok i westchnął. Spojrzał w okno, po czym zachłysnął się powietrzem i jak poparzony zeskoczył z łóżka. Właściwie to zeskoczyłby, gdyby nie zaplątał się w pościel. Syknął, kiedy obił sobie tyłek i wstał, dysząc ciężko, w tym samym momencie, w którym do pokoju weszła Elisa.
– Co ty robisz? – szepnęła, wbijając w niego uważne spojrzenie.
Went stał przy ścianie, pocierając obity pośladek. Wpatrywał się w okno z wyrazem twarzy bliżej nieokreślonym.
– Wydawało mi się... – zaczął, ale urwał, przechylając głowę na bok, żeby móc dojrzeć, czy coś nie wisi bliżej górnej ramy.
Lisa podążyła za jego wzrokiem.
– Widziałeś coś? – zapytała, podchodząc do okna. Went pokiwał głową, chociaż była zwrócona do niego plecami. Przy okazji zauważył, że miała na sobie ubranie z poprzedniego dnia, czyli wcale nie spała. – Co? – dopytywała, przypatrując się krajobrazowi na zewnątrz.
Podszedł do niej i zerknął w tę samą stronę. Zauważył też, że jego oddech zostawiał mgliste kółka na szybie, a jej nie.
– Jakąś postać – niemal szepnął, marszcząc czoło.
![](https://img.wattpad.com/cover/362291454-288-k217783.jpg)
CZYTASZ
Latawce
FantasyCyniczna wampirzyca, która ma gdzieś to, że jest wampirem i zachowuje się bardziej jak człowiek, wyznając filozofię „slow life", a także rudy nerd, który ma życiowo przechlapane już przez samo to, że jest rudy, trenuje gimnastykę i zbyt dużo myśli...