29. Pilnie poszukiwani

3 0 0
                                    

Czarownicy nie chodziło tylko o niewłaściwy moment, w którym Elisa i Went zaczęli się spotykać na stopie innej niż przyjaźń. Chodziło jej o całokształt, na bank, ale to Lisa już przemilczała. Związki między wampirami i ludźmi różnie się kończyły, to było logiczne. Sprawdziła zresztą na sobie. Może w innych przypadkach kochankowie w pewnym momencie zapominali się i wampirza połówka wysysała całą krew z tej ludzkiej? Jakoś sobie nie wyobrażała aż takiego idiotyzmu, ale kto wiedział?

Kolejnego dnia czekała pod blokiem Wenta jak zawsze. Zszedł kilka minut przed ósmą i wcale nie prezentował się zbyt dobrze. Poprawił czapkę, ucałował Lisę delikatnie na przywitanie i uśmiechnął się krzywo.

– Królestwo za kawę – bąknął.

Elisa pokręciła głową.

– To moja wina – powiedziała z przesadną radością, kiedy ruszyli w stronę szkoły. – Żebyś mi więcej nie stawiał żądań, West, bo cholera wie, co jeszcze przyjdzie mi do głowy.

Went zaśmiał się.

– Bez przesady. Oddałbym wszystko, żeby zamiast do szkoły, pójść do ciebie.

– Chryste... – Tym razem to ona się zaśmiała. – Stworzyłam potwora – powtórzyła swoje słowa.

Went chwycił ją za rękę.

– Jestem w stanie z tym żyć – powiedział po chwili zastanowienia. – Pomyślmy raczej nad tym, co zrobić, żeby uniknąć tych latających kretynów – dodał.

Elisa zerknęła na niego.

– Ciekawe podejście – westchnęła, chwilę później spoglądając w niebo.

– Skoro pojedynczo jesteśmy słabi, musimy trzymać się razem – zaczął. – To jasne. Zresztą innej opcji nie brałem pod uwagę.

Potaknęła.

– Powinniśmy być po prostu mega ostrożni, aby nie ściągać na siebie uwagi – powiedziała.

– Taaak – Went zastanowił się. – Idzie nam to jak po maśle. W szkole już chyba wszyscy o nas wiedzą.

– Podziękuj swoim kolegom – rzuciła.

– A ty koleżankom. – Lisa spojrzała na Wenta pytająco. – Myślisz, że nie chodzą i nie rozpowiadają, że Brylska to jest teraz tak zakochana, że zamiast skupiać się na lekcjach, to siedzi i maże po zeszytach jakieś miłosne szlaczki? – wyszczerzył się.

Lisa zamrugała.

– Poważnie? – Went pokiwał głową. – Ja im nogi z dupy powyrywam – mruknęła, wbijając wzrok w przestrzeń przed sobą.

– To urocze – zaśmiał się ponownie, a ona prychnęła. – Ale mam pomysł. Może po prostu, zamiast chodzić i oglądać się za siebie na każdym zakręcie, zmień mnie w wampira. Rozważałaś już tę opcję.

Elisa zmarszczyła czoło.

– Tak – powiedziała powoli. – Ale mówiłam, że jest jeden problem.

– Jaki?

Lisa wypuściła jego dłoń i przystanęła. Spojrzała na niego z dziwnym wyrazem twarzy.

– Nie wiem, jak to zrobić – rzuciła. A przynajmniej nie do końca...

Went obrzucił ją uważnym spojrzeniem.

– CO??

– No, to – rozłożyła ręce. – Po prostu nie wiem jak. Poza tym jednym szczegółem, nie widzę przeciwwskazań.

LatawceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz