39. Miłość.

53 3 0
                                    


[BRAK KOREKTY]


Kilka dni później...


Piątkowy, jesienny wieczór był świetną okazją na rozerwanie się w niewielkim klubie po ciężkim, pracowitym tygodniu. Tym bardziej, że już dawno nie byli w tym miejscu. Właściwie od ostatniego nieprzyjemnego wydarzenia z Andreasem, gdy się upił i uderzył przypadkowo swoją siostrę. Teraz jednak każdy z nich miał ochotę wyskoczyć na mocnego drinka w towarzystwie swoich dziewczyn. Nawet Mia była bardzo chętna na to wyjście, a jeszcze chętniej opróżniała szklanki z różnymi drinkami, które to za każdym kolejnym razem smakowały jej bardziej. Jej brat przyglądał się temu z niemałym zdziwieniem, podobnie jak Rebecca. Raczej utkwiło im w pamięci, że nastolatka stroniła od alkoholu, a tymczasem nie mogła się od niego oderwać. Tom natomiast nie wydawał się być jakoś specjalnie tym przejęty. Cieszył się, że jego ukochana tak dobrze się dziś bawi i może się trochę rozerwać. Zdecydowanie jej się to należało po ostatnich przejściach.
- Kiedy Bill przyjdzie z tą swoją striptizerką? - zniecierpliwiona blondynka spojrzała pytająco na Gitarzystę, który jako jedyny posiadał jakieś informacje na temat swojego brata.- Powinni niedługo być... Tylko nie nazywaj jej tak przy nich! - upomniał przyjaciółkę, mając przy tym lekko przerażony wyraz twarzy. Doskonale wiedział, jaką alergię ma jego bliźniak na słowo „striptizerka". Chyba trochę przerastały go fakty. W każdym razie lepiej było go nie drażnić w ten sposób.- Eh... No nie będę. W ogóle chyba nawet jej nie poznam, bo my zaraz się zmywamy – westchnęła głośno opierając się wygodniej o skórzane oparcie kanapy. - Jakoś nie najlepiej się czuję. Idziesz ze mną, nie? - zerknęła na Andreasa, który tylko skinął twierdząco głową w odpowiedzi.- Szkoda, najwyżej innym razem. Zorganizujemy jakieś większe spotkanie, ze wszystkimi już...- Właśnie, tak będzie najlepiej – zgodził się blondyn. - A tobie... To ja radzę jej do domu w takim stanie nie przyprowadzać – dodał spoglądając znacząco na swoją siostrę, która milczała już od dłuższego czasu. Tom spojrzał na nią zaskoczony nie wiedząc zupełnie, o co chodzi Andreasowi. Przecież Mia była w zupełnie normalnym stanie! Ona zawsze mało mówi...- Ale, że ja? - brunetka ocknęła się dopiero, gdy dotarł do niej sens słów brata i poczuła na sobie trzy przeszywające spojrzenia. - Przecież mi nic nie jest! - zaprotestowała oburzona. Co prawda trochę odpłynęła myślami, ale przecież to nie znaczy, że od razu jest coś z nią nie tak. Miała ochotę dzisiaj po prostu wypić trochę więcej, niż zwykle i zbytnio się nie wyróżniać.- No nie byłbym tego taki pewien, ciągle coś pijesz, niewiele się ruszasz – rzekł sceptycznie Andy. Gitarzysta dopiero teraz zaczął trochę się obawiać możliwych konsekwencji. Właściwie najbardziej przerażała go myśl, że przyprowadzi pijaną Mię do domu i będzie musiał spojrzeć w twarz jej ojcu! To skłoniło go, aby odebrać swojej dziewczynie jej trunek.- Ej! No nie rusz tego! - zgromiła go natychmiast swoim spojrzeniem i sięgnęła z powrotem po swoją własność. Rebecca parsknęła śmiechem obserwując to wszystko z uwagą. - W ogóle nie przesadzajcie. Wcale dużo nie wypiłam i nic mi nie jest! Andreas spadaj!- Spoko, ja już nic nie mówię. I tak się zbieramy – uniósł ręce w geście obronnym. - Tylko chciałem ostrzec Toma, żeby nie przyprowadzał cię do domu nim nie wytrzeźwiejesz – uśmiechnął się niewinnie i podniósł się z miejsca. - Chodź piękna, lecimy – wyciągnął rękę w kierunku siedzącej obok blondynki, którą ta z przyjemnością chwyciła, również wstając. Jedyne, o czym teraz marzyła to ciepłe łóżko i długi sen. - To trzymajcie się i przeproś Billa. Zobaczymy się innym razem.- No nie ma sprawy, do zobaczenia – rzucił Tom, posyłając im krótki uśmiech, a następnie przeniósł swoje spojrzenie na Mię, która siedziała obrażona. Po chwili byli już sami, a brunetka wciąż milczała. - Obraziłaś się na mnie?- Nie – zaprzeczyła opróżniając swoją szklankę z drinkiem do końca. - Muszę iść do łazienki – oznajmiła, jednocześnie podnosząc się z miejsca, przy czym bardzo zakręciło jej się w głowie. Nie chciała dać tego po sobie poznać, co wcale nie było takie proste. Okazuje się, że jest jednak zbyt dumna, aby przyznać się do tego, że zwyczajnie się upiła. Co prawda niechcący, ale jednak...- Iść z tobą?- Do damskiej toalety? - niemal pisnęła spoglądając na niego, jak na wariata. - Możesz... Mnie odprowadzić – dodała po chwili namysłu. Tom westchnął tylko cicho i już bez słowa wstał obejmując ją w pasie. Naprawdę nie mieściło mu się w głowie, jak mógł nie zauważyć, że jego własna dziewczyna wlewa w siebie za dużo alkoholu. Zdecydowanie za dużo! Ciekawe, co on teraz z nią zrobi. Już widział przed oczami wyraz twarzy jej ojca... O nie! Na pewno nie odprowadzi jej do domu!Dosyć żwawo udało im się przecisnąć przez tłum i bez większych problemów dotarli pod toalety. Niestety nie mógł wejść z nią do środka, to rzeczywiście byłoby nie na miejscu i mogłoby wzbudzić oburzenie u pań.- Poradzisz sobie sama?- A co ty sobie myślisz w ogóle? - oburzyła się. Wciąż starała się udawać, że nic jej nie jest... Ale zupełnie jej to nie wychodziło. Wydawała się przez to tylko jeszcze bardziej pijana niż była w rzeczywistości. To w sumie było nawet trochę zabawne... - Umiem siku zrobić... Nie trzeba mi nic trzymać tak, jak tobie na przykład! - skwitowała bardzo przemądrzałym tonem, co w ogóle było największym dowodem jej nietrzeźwego stanu. W normalnej sytuacji, nigdy w życiu z jej ust nie padłyby takie słowa.- Dobrze, zaczekam tu na ciebie – ucałował ją w czoło i pozwolił wejść do toalety. Obserwował przez moment, jak sobie radzi. Nie wyglądało to wcale tak tragicznie. Jakoś udało jej się utrzymać równowagę, przynajmniej dopóki nie zniknęła za drzwiami. Potem nie wiedział już, co się z nią działo. Zaśmiał się cicho pod nosem, kręcąc przy tym z niedowierzaniem głową. Naprawdę nie sądził, że kiedykolwiek zobaczy Mię w podobnej sytuacji. W ogóle w takim stanie! Potrafi go jeszcze zaskakiwać. Może to i dobrze? Może właśnie było jej to potrzebne. Taka długa chwila zapomnienia. Bardzo długa...Korzystając z chwili wolnego wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i zapalił jednego stając pod ścianą. Domyślał się, że wizyta Mii w toalecie trochę potrwa, zważywszy na jej ograniczone przez alkohol we krwi ruchy. Delektując się smakiem papierosa, zaczął myśleć o tym, jak doprowadzić Mię do stanu trzeźwości. W końcu musiał ją jakoś oddelegować do domu... To zdecydowanie nie będzie takie proste. Najchętniej przechowałby ją u siebie do rana. Co wcale nie wydawało mu się być takim głupim pomysłem...Drgnął lekko przestraszony, gdy nagle ktoś wyrwał mu papierosa z ręki. I nie był to nikt inny, jak jego własna dziewczyna, która właśnie rozgniatała jego przyjemność o ścianę. Zadziwiała go dzisiaj, aż odbierało mu mowę.- Nie pal tego świństwa, bo będziesz śmierdział – zamruczała obejmując go rękoma w pasie i wpiła się w jego usta obdarowując go krótkim, ale namiętnym pocałunkiem. To było zdecydowanie lepsze od papierosa, nie mógłby zaprzeczyć. Coraz bardziej podobała mu się taka dominująca Mia. - Chcę jeszcze drinka. Tego dobrego! - rzekła, gdy tylko oderwała się od jego ust.- Może lepiej pójdziemy już do domu?- Nie pójdę dopóki go nie wypiję – zastrzegła łapiąc go za rękę i sama pociągnęła go w kierunku baru. Mało ją obchodzili ludzie, których po drodze szturchała. Tom nie miał zbyt wiele do powiedzenia w tym momencie, lecz obiecał sobie, że to będzie jej ostatni drink po którym zabierze ją prosto do swojego mieszkania. Niestety spotkanie z Billem i Kathariną będzie musiało odbyć się w innym terminie... Tak będzie chyba lepiej dla wszystkich.

Autostrada Uczuć ©2012-2017Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz