35. Odgonię wszystkie twoje smutki.

62 2 0
                                    


[BRAK KOREKTY]


Tydzień później.

Strach. Uczucie towarzyszące jej od zawsze. Nigdy w pełnie sobie z nim nie radziła. Zawsze była tą zagubioną i bezradną, przestraszoną dziewczynką. Z wiekiem miała się tego wyzbyć. Im stawała się starsza tym miało być łatwiej. Tymczasem powoli wkraczała w dorosłość, a nic się nie zmieniło. Tkwiła w jednym miejscu. A wraz z nią paraliżujący strach obezwładniający całe jej ciało i umysł. W takich momentach pragnęła tylko nie istnieć. Jej bezradność sprawiała, że traciła jakiekolwiek chęci do walki o samą siebie. Siedząc samotnie w ciemnej piwnicy, niczym wystraszony, mały kotek udowadniała samej sobie, jak bardzo jest słaba. A przede wszystkim, jakim wielkim jest tchórzem. Zostawiła wszystkich tak po prostu i uciekła, jak najdalej od całego piekła. Zupełnie, jakby nie obchodziło ją, co się stanie z jej znajomymi. Ale przecież wcale tak nie było... Ta ucieczka była odruchem nad, którym nie miała pełnej kontroli. I kiedy już dotarła na miejsce, skuliła się w kącie. Bała się nawet oddychać, a co dopiero tam wrócić. Nie była w stanie się nawet ruszyć. Minęło sporo czasu zanim w ogóle wyciągnęła telefon i skontaktowała się z Tomem. Nie wiedziała, dlaczego akurat zadzwoniła do niego. Był pierwszą osobą, o której pomyślała. Może dlatego, że jedyne o czym myślała, to czekająca ją śmierć. Wydawać by się mogło, że w takiej chwili człowiek chce pożegnać się z najbliższymi, zaczynając od swojej rodziny. Jednak ona czuła głęboki smutek, że dopiero właściwie jej życie nabrało jakiegoś właściwego tempa, nowych kolorów. Spotkała Toma i jego przyjaciół, którzy odmienili jej życie Szczególnie on... Było jej żal, że nie miała okazji się nawet tym nacieszyć. A przede wszystkim nie chciała znikać z jego życia tak nagle, bez pożegnania. Chciała wyznać mu swoje uczucia... Kiedyś bałaby się powiedzieć mu, że go kocha. Jednak w tej sytuacji strach przed tym, co ją czekało był silniejszy od strachu przed wyznaniem Tomowi miłości. Po prostu to zrobiła. Może wolałaby, aby wyglądało to jakoś inaczej. W końcu była romantyczką, miała zupełnie inne wizje w tej kwestii. Życie niestety nie zawsze pozwala nam działać, tak jak tego chcemy.

Głos Toma pozwolił jej się trochę uspokoić i jego zapewnienia, że zaraz po nią przyjdzie. Bardzo chciała w to wierzyć. Nie miała pojęcia, co działo się na górze. Obawiała się najgorszego. Chyba nie chciałaby przeżyć, jeśli wszyscy inni by zginęli... Miałaby wyrzuty sumienia do końca życia. To wszystko w ogóle nie mieściło jej się w głowie. Przyszło tak nagle... Przez chwilę czuła się, jak w jakimś filmie. Jednak bardzo szybko wszyscy przekonali się, że to rzeczywistość... Nie potrafiła zrozumieć, jak ktoś może mieć odwagę i sumienie, aby dopuścić się czegoś takiego.

Poczuła, jak serce podchodzi jej do gardła, gdy dotarł do niej odgłos czyichś kroków. Była pewna, że ten psychopata właśnie ją znalazł. Pewnie widział, jak uciekała... Nie odpuści sobie nikogo. Skuliła się jeszcze bardziej próbując być, jak najmniej widoczną. Jednak nie miała już dokąd uciec, ani się schować. Czuła, jak zimna ściana niemal wżyna się w jej plecy...

- Halo! Jest tu ktoś? – usłyszała donośny męski głos, a po chwili poraziło ją jakieś światło. – Znalazłem jedną uczennicę w piwnicy, prawdopodobnie nic jej nie jest – rzekł do krótkofalówki. Można było wywnioskować, że to policjant, lecz Mię wcale to nie przekonywało. – Jak się nazywasz? – podszedł do niej bliżej i przykucnął chcąc wzbudzić jej zaufanie. – Wiem, że jesteś przestraszona, ale chcę cię zabrać na zewnątrz. Tam czeka na ciebie rodzina.

- Nigdzie z panem nie pójdę – odezwała się w końcu i odsunęła od niego, jak najdalej się dało.

- Nie możesz tu zostać... Zobacz, jestem policjantem – pokazał jej swoją odznakę licząc, że to ją jakoś przekona. – Zabiorę cię do bliskich. Szkoła już jest bezpieczna.

Autostrada Uczuć ©2012-2017Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz