30. Zaangażowanie.

86 4 2
                                    


[BRAK KOREKTY]

Kilka godzin uroczystości, jaką było rozdanie nagród, jak się okazało było dla Mii tak samo żmudnym spędzeniem czasu, jak to bywało w domu, przed telewizorem. Oczywiście tutaj miała wszystko na żywo. Wielkie gwiazdy, wszelkie osobistości, dziennikarze... W ogóle to całe zamieszanie. Powinna być zafascynowana i prze szczęśliwa, że może uczestniczyć w czymś tak niezwykłym. I tak też było, przez pierwszą godzinę. Później zaczęło ją to naprawdę nudzić i wręcz drażnić. Miała dosyć słuchania głupich tekstów prowadzących, przemów każdej gwiazdeczki, która niby to nie spodziewała się wcale nagrody... Ciągle coś mrugało, błyskało... Widownia, albo klaskała, albo wrzeszczała. To zdecydowanie nie jest miejsce dla niej! Jednak robiła to wyłącznie dla Toma i tej myśli trzymała się przez całą galę. I oczywiście również była bardzo szczęśliwa, gdy to Tokio Hotel odbierało swoją nagrodę. Wtedy nawet przez chwilę zapomniała o tym całym zamieszaniu wokół. Z radością gratulowała chłopakom i została wycałowana przez samego Toma. Tak, nawet ona miała drobne korzyści z ich zwycięstwa. Gdy wszystko dobiegło końca, musieli bardzo szybko się wymknąć, aby nie zostać dorwanym przez natrętnych dziennikarzy, którzy bardzo chcieli usłyszeć kilka słów od zespołu, a może i nawet dowiedzieć się, kto taki im towarzyszył tego wieczoru. Właśnie przez osoby towarzyszące miedzy innymi, chłopcy zdecydowali się po prostu ulotnić niezauważonym. Jednak to nie był koniec tego wieczoru, a właściwie już nocy. Teraz miała być ta luźniejsza część służąca rozrywce. Mia w ogóle nie wiedziała skąd oni wszyscy mają jeszcze na to siłę. Sama najchętniej wróciłaby już do domu i poszła zwyczajnie spać. Była naprawdę zmęczona i nie uśmiechała jej się teraz impreza. Mimo to musiała jakoś się trzymać, bo przecież nie zostawi teraz Toma i nie pójdzie spać. Poza tym nikt nie wyglądał na zmęczonego, wręcz przeciwnie byli pełni energii. Tylko ona jak zawsze musiała się wyróżniać. Postanowiła, że tym razem może sobie odpuścić i po prostu się dostosować.

- Bill mógłbyś jednak przygotowywać sobie jakieś przemowy, bo zawsze paplasz bezsensu – skomentował wesoło Gustav spotykając się od razu z oburzeniem ze strony przyjaciela.

- Bo w ogóle to ja powinienem przemawiać – wtrącił Georg, na co już wszyscy wybuchnęli śmiechem zapewne wyobrażając sobie go w tej roli.

- Ja myślę, że chaotyczny Bill i jego pokręcone przemowy są wizytówką waszego zespołu i nie nalży tego zmieniać – rzekł Andreas, co zabrzmiało dosyć poważnie, jak na niego, dlatego też wszyscy spojrzeli na niego wręcz zdumieni. Tylko Wokalista miał na twarzy wymalowaną dumę.

- Andreas cóż za błyskotliwe podsumowanie! – zawołał Perkusista pełen podziwu. – Jesteśmy z ciebie dumni.

- Ta... I ciągle sobie ze mnie żartujecie – mruknął z wyrzutem. – Ja też czasem myślę!

- Zwykle to Rebecca za ciebie myślała...

- Ej, nie jestem taka okropna no! – zaprotestowała od razu blondynka. – Jestem dobrą dziewczyną i wcale się nie rządzę nikim... A już na pewno nie moim chłopakiem. On sam myśli! Bo umie.

- Właśnie – potwierdził chłopak obejmując ją i przyciskając bardziej do siebie. Taka współpraca mu odpowiadała. On jest za nią, a ona za nim. Jakże mogłoby być inaczej w idealnym związku, który przecież tworzą! – Weeźcie chodźcie do klubu na imprezę, a nie będziemy się nudzić wśród tych gwiazdeczek. Wybaczcie chłopcy, ale ci wasi znajomi są dość nudni i... Hmm... zbyt ekstrawaganccy – dodał zmieniając jednocześnie temat na nieco bardziej aktualny. Widocznie jednak łączyło go coś z siostrą, obydwoje nie przepadali za takimi wydarzeniami.

- Ja nie mam nic przeciwko, w końcu świętować można wszędzie – stwierdził Bill, któremu było naprawdę wszystko jedno dokąd pójdą. Chciał się tylko napić dobrego drinka i spędzić czas z przyjaciółmi, jak to zwykle miał w zwyczaju. Nie potrzebował do tego zgrai sław, które tylko patrzą z góry i oceniają. Oczywiście nie wszyscy, ale znajdą się i tacy.

Autostrada Uczuć ©2012-2017Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz