„Cześć, jestem Mia... Mia Hertzberg... Nie, to idiotycznie brzmi! Ugh... Hej, jestem Mia? Mia jestem... No kurza stopa! Jak ja nawet się przedstawić porządnie nie umiem! Nie dziwię się, że ludzie mnie nie lubią. A właściwie nawet nie chcą polubić... Czyli jakby nie patrzeć nie chcą mnie poznać, żeby móc mnie potem polubić. Nic, tylko rzucić się pod samochód! Co ze mną nie tak do diabła? Dobrze, może nie jestem zbyt normalna... Może troszkę się wyróżniam. Okej, jestem dziwna! Ale po prostu taka jestem... Czy nie można mnie taką zaakceptować!? Eh... na pewno się dziś ośmieszę".
Głowa nastolatki, jak zwykle była przepełniona multumem myśli, które nie dawały jej spokoju. Niemal ciągle się czymś dręczyła, co wynikało z jej specyficznego charakteru. Wyróżniała się nieco spośród swoich rówieśniczek i raczej trzymała się z dala od wszystkiego, dosłownie. Z pewnością to zasługa jej niskiej samooceny, ale także wielu innych czynników. Od zawsze była skromną i spokojną osobą, co już na wstępie zrażało wielu ludzi. Wielu ludzi, to znaczy tych z jej otoczenia. Nie pasowała do świata, jaki tworzył się wokół niej. Była gdzieś daleko poza nim i nawet nie próbowała tego zmieniać. Przez te wszystkie lata zdążyła już przywyknąć, że uważana jest za dziwadło i, że nie odgrywa w niczyim życiu żadnej konkretnej roli. Właściwie, gdyby nie jej starszy brat, kompletnie straciłaby kontakt ze światem zewnętrznym. Tylko dzięki niemu, zresztą z jego strony zupełnie nie zamierzenie, czasami miała jakiś kontakt z ludźmi. Nie było jej łatwo, ale do tego też udało jej się przyzwyczaić. Po prostu żyła sobie w swoim własnym, bardzo ograniczonym świecie i starała się nikogo do niego nie dopuszczać. Oczywiście mało kto też próbował w ogóle się do niego dostać, warto dodać. Ta jej przykra rzeczywistość często była dla niej przytłaczająca, ale dzięki temu w jakiś sposób stała się też silna.
– Tylko błagam cię, weź się, jakoś tam zachowuj, nie wiem... po prostu... nie bądź sobą? – Młody chłopak o blond włosach, idealnie ułożonych i spryskanych lakierem, idący obok skierował na nią swoje czekoladowe spojrzenie. W jego oczach mogła dojrzeć pewnego rodzaju rozpacz, co tylko bardziej ją zestresowało. Tak naprawdę żadne z nich nie chciało, aby dziewczyna brała jakikolwiek udział w tym wieczorze. Pragnęła zostać w domu, co jej brat popierał w stu procentach. Jednak siła wyższa, czyli rodzice, stanowczo wyrażali odmienne zdanie. Tak więc żadne z nich nie miało już nic do powiedzenia na ten temat. Musieli zacisnąć zęby i jakoś przetrwać. Tyle że to wcale nie było takie proste.
– Andreas... a może ja po prostu posiedzę w parku, a jak będziesz wracał, to zgarniesz mnie po drodze i tyle? – wypaliła nagle, a jej zielone oczy powiększyły się znacznie, skupiając na twarzy chłopaka.
– Oszalałaś? Uwierz, że nie chcę, abyś tam ze mną szła, ale nie zostawię cię w nocy, samą w parku! Jak ci się coś stanie, ojciec urwie mi głowę. Jesteś niby taka rozważna, a czasem wymyślasz takie głupoty, że głowa mała – wyrecytował, kręcąc przy tym energicznie głową. – Po prostu musisz... się dostosować Mia. To tylko jeden wieczór, chyba możesz poświęcić te swoje „zasady"?
– Ale ja nie mam żadnych zasad – zaprzeczyła, spuszczając głowę. – Ja po prostu nie jestem towarzyska!
– Ech... akurat mam tego świadomość – mruknął niepocieszony. Zdawał sobie sprawę, że to jego siostra i powinien odnosić się do niej w jak najlepszy i pozytywny sposób, lecz to było niesamowicie trudne. Mia nawet dla niego jest najbardziej skomplikowaną osobą na świecie i musiał nie raz przyznawać przed samym sobą, że się jej zwyczajnie wstydzi. Często się za to karcił w myślach, ale nie potrafił oszukiwać samego siebie. Była po prostu zupełnie inna niż jego znajomi i w ogóle może nawet niż wszyscy ludzie na świecie! Nie jest łatwo mieć taką siostrę i w sumie większą część swojego istnienia przeszedł, nikomu nic o niej nie wspominając. – Postaraj się tylko nie zbłaźnić.
– Nie będę się w ogóle odzywać...
– Nie! – Niemal podskoczył. – No musisz coś mówić! Nie możesz wyjść na jakąś dzikuskę.
– Ale Andreas, ja ich nie znam!
– Ty nikogo nie znasz! – wytknął, w ogóle jej tym nie ułatwiając, a przeciwnie. Przypominając jej o tym fakcie, sprawił jej przykrość. Nie pierwszy raz zresztą. – Przedstawię cię im przecież... Po prostu zachowuj się swobodnie. – Westchnął ciężko, zauważając, że docierają już na miejsce. – I weź, nie miej takiej posępnej miny... Matko, idziemy do klubu, a nie na pogrzeb. Błagam cię, Mia... To są moi najlepsi kumple, dopiero co wrócili do miasta. Naprawdę nie chcę od razu wypaść negatywnie w ich oczach. Poza tym to są światowi ludzie! Nie możesz być taka drętwa.
– Ale ja taka jestem! – krzyknęła rozzłoszczona. Miała już powoli dosyć tego wieczoru, choć wcale nie zaczął się jeszcze na dobre. Andreas tylko wszystko pogarszał, czasem nienawidziła go za to, że jest taki wobec niej. Sądziła, że skoro jest jej bratem, powinien ją wspierać mimo wszystko. Jednak wcale tak nie było. Potrafił tylko dobijać.
– Dobra, ten wieczór i tak jest już przegrany... po prostu chodź. – Rzucił już zrezygnowany i przyspieszył kroku, nie zważając już na siostrę. Mia czuła, jak jej nogi zaczynają drżeć ze zdenerwowania. Nigdy wcześniej nie była w takim miejscu, a już na pewno nie miała poznawać jakiejś większej ilości przyjaciół brata. Nigdy w życiu ich na oczy nie widziała! Była zła na rodziców, że wpakowali ją w coś takiego. Oni uważają, że to dla jej dobra. Tylko tak naprawdę, co oni mogą wiedzieć? W ogóle jej nie znają. Nie mają pojęcia, jak wiele błędów popełniają.
„Boże, dlaczego mi to robisz? Ja tak bardzo się do tego nie nadaję, przecież wiesz! Ale ty zawsze musisz po swojemu... Zawsze... I gdzie ta moja wolna wola, co? Co ja mam tam robić? Co mówić? Matko... Chociaż teraz bądź ze mną i mnie wspieraj duchowo!"
Podczas gdy brunetka znowu męczyła się ze swoimi myślami, chłopak zdążył już zniknąć za drzwiami klubu. Kiedy się tylko zorientowała, że zniknął jej z pola widzenia, przeraziła się jeszcze bardziej i czym prędzej poszła w jego ślady, starając się nie zwracać uwagi na ludzi. Oczywiście, każdy na nią patrzył, a przynajmniej miała takie wrażenie. Tym bardziej czuła się jak dziwoląg. Gdy była już w środku z trudem odnalazła wzrokiem swojego brata, który zdążył już przecisnąć się przez tłumy tańczących ludzi i najwyraźniej zmierzał do stolika, przy którym czekali na niego znajomi. Mia natomiast zawiesiła się na dobrą chwilę odurzona nieprzyjemnym zapachem, który nawet nie potrafiła zidentyfikować. Było tego zbyt wiele. I zdecydowanie za głośno jak dla niej.
– Świetnie, że mnie zostawiłeś braciszku, ciekawe jak teraz się do ciebie dostanę – mruknęła pod nosem i westchnęła ciężko. – Będzie, co ma być... – Już chciała ruszyć, lecz ktoś wpadł na nią i niefortunnie wylał zawartość swojej szklanki wprost na jej sukienkę.
– Och, sorry... – Usłyszała lekko piskliwy, dziewczęcy głos. Nie miała okazji nawet nic odpowiedzieć, bo nieznajoma, jak szybko się pojawiła, tak też szybko zniknęła.
– I to wszystko? – jęknęła do siebie. – Co mi po twoim „sorry", dziewczyno... co ja teraz mam zrobić? Andreas mnie zabije. – Miała ochotę się rozpłakać. Dosłownie wszystko szło nie po jej myśli jak zawsze! Od dłuższego czasu, sama uważa się już za chodzące nieszczęście. Życie jej nie kocha, a ona nie kocha życia.
„Trudno, muszę iść... Może, gdybym tu tak nie sterczała, nic by się nie stało!"
– Ojć, przepraszam. – Naprawdę zaczynała czuć się już jak jakieś popychadło, gdy ktoś znowu trącił ją łokciem. Na szczęście tym razem niczym jej nie oblano. – Szukasz kogoś? Nie warto tu stać, zwykle tędy toczą się pijani i nie jest za ciekawie. – Poradził, jak gdyby nigdy nic, co ją bardzo zdziwiło. Bo jeżeli ktoś do niej coś mówi ot tak, to jest bardzo dziwne! Wręcz cud. Dopiero teraz obdarzyła go swoim spojrzeniem i mogła stwierdzić, że to całkiem miły i do tego przystojny chłopak. Tym bardziej to wszystko wydało jej się dziwne!
– Wiem już coś o tym... – odparła nieśmiało, sama się sobie dziwiąc, że w ogóle się odezwała! Nieznajomy uśmiechnął się szeroko, spostrzegając wielką plamę na jej sukience, pozwalając jednocześnie, aby nastolatka zauroczyła się w jego uśmiechu.
– To wcale nie wygląda tak źle. Powiem, że urocza ta plamka – rzekł pocieszająco, powodując uśmiech na jej twarzy udekorowanej soczystymi rumieńcami. – Przepraszam, ale powinienem już iść do znajomych. – Dodał jeszcze, na co od razu oprzytomniała i skinęła tylko głową, po chwili patrząc, jak chłopak odchodzi. Patrzyła jeszcze na niego z uwagą, dopóki nie zniknął, gdzieś wśród ludzi. To było bardzo miłe doświadczenie w jej życiu, musiała przyznać. Nawet nie sądziła, że taka krótka wymiana zdań może sprawić jej taką przyjemność. Do tego ten chłopak był naprawdę ładny.
„Tak, bo TY akurat miałabyś u niego szanse naiwna, szara myszko".Ta myśl zdecydowanie przywróciła ją do przykrej rzeczywistości i nie zastanawiała się już dłużej. Stawiając wszystko na jedną kartę, zaczęła przeciskać się przez tańczące osoby i gdy stanęła już na pewnym gruncie, poczęła szukać wzrokiem swojego brata. Swoją drogą miałaby mu teraz dużo do powiedzenia w związku z tym, że ją tak po prostu zostawił! Jednak na pewno nie zrobi tego w obecności jego znajomych. Po niedługiej chwili dostrzegła go z grupą nieznanych jej ludzi, co bardzo ją zestresowało. Wiedziała jednak, że musi do nich podejść, czy tego chce, czy nie. Przecież nie ma co ze sobą zrobić, a nie może tak pałętać się po tym klubie bez celu. Była tak zdenerwowana, że zapomniała już nawet o swojej nieszczęsnej sukience. Zbierając się na odwagę, co nie było łatwe, ruszyła w kierunku stolika, gdzie przebywał Andreas.
„Będzie dobrze, dasz radę. Przecież zawsze dajesz".
– Andreas... – Dotknęła ramienia blondyna, gdy już niezauważalnie znalazła się obok. Chłopak uniósł na nią swoje spojrzenie, lekko posępniejąc.
– A już myślałem, że porwali cię kosmici. – Zażartował, choć w głębi naprawdę chciał, aby to była prawda! – Tak... Więc to właśnie moja siostra, Mia. – Zwrócił się do swoich znajomych, którzy natychmiast skupili swoje spojrzenia na zagubionej dziewczynie. – To jest Gustav, Georg, Bill i Tom. – Zaczął wskazywać po kolei na chłopaków siedzących na kanapie. Chcąc, czy nie musiała unieść na nich wzrok, co było dla niej niesamowicie krępujące. Nie lubiła patrzeć na ludzi, tym bardziej, gdy oni byli tak zainteresowani nią! Nagle poczuła, jakby jej serce jakoś inaczej niż zwykle zabiło, gdy ujrzała ostatniego z wymienionych mężczyzn. Od razu go rozpoznała. To dokładnie ta sama osoba, która rozmawiała z nią przed paroma minutami. On również ją poznał, co przekazał swoim specjalnym uśmiechem. – A to Rebecca i Vanessa. – Dodał, wskazując tym razem na dwie dziewczyny siedzące obok niego, których Mia wcześniej nie zauważyła. Nie było dla niej nic gorszego niż ta sama płeć. Nikt tak nie lustrował dziewczyny, jak druga dziewczyna. Zawsze wtedy miała ochotę zapaść się pod ziemię, schować pod stół, uciec jak najdalej. Nie cierpiała, gdy jakakolwiek dziewczyna skupiała na niej swoje spojrzenie. Czuła się wtedy jak mały rozgniatany robak.
– Część. – Wydobyła z siebie resztkami sił.
– O matko, co ci się stało z sukienką? – Zawołała jedna z dziewcząt, niestety brunetka nie orientowała się jeszcze, która to. Jedyne, co mogła o niej powiedzieć, to to, że miała śliczne, kręcone, blond włosy. Była naprawdę urocza.
– Miałam mały wypadek po drodze...
– To przecież trzeba coś z tym zrobić. – Poderwała się natychmiast z miejsca, wprawiając tym Mię w lekkie oszołomienie. Nie wiedziała, czego ma się spodziewać. – Chodź, mam magiczną torebeczkę – oznajmiła z uśmiechem i puściła wszystkim oczko, następnie chwytając zdezorientowaną nastolatkę za rękę. – Zaraz wracamy. – Rzuciła przez ramię i pociągnęła siostrę Andreasa za sobą w kierunku toalet.
– Jak mogłeś nigdy nie przedstawić nam swojej siostry!? – Niemal zapiszczał czarnowłosy chłopak, siedzący naprzeciwko blondyna. Ten natomiast osłupiał, nie mając zielonego pojęcia, co ma odpowiedzieć. W sumie to zdecydowanie bardzo dziwne, że jego przyjaciele nie znali jego siostry. Zrobiło mu się głupio i to bardzo, w dodatku czuł, że słusznie.
CZYTASZ
Autostrada Uczuć ©2012-2017
FanficMia to zamknięta w sobie i bardzo nieśmiała siedemnastolatka. Jej życie jest dosyć monotonne i przygnębiające, jednak wszystko nieco zmienia bieg, gdy jej brat wprowadza ją w środowisko swoich przyjaciół (między innymi Tokio Hotel). Początki nowych...