- Dzień Dobry Haile, może nam o sobie opowiesz, a potem mi coś o sobie, żeby się lepiej poznać.-V
- Dobrze, więc nazywam się Hailie Monet, mam 15lat-H
Tyle samo co nowa szefowa Organicacji, dziwny zbieg okoliczności. Niema pierścienia na palcu czili to nie ona uff... ale ulga.
- A jakie masz pasie?-V
- Lubię strzelać, czytać książki i znam samoobronę. Jestem poważna, opiekuńcza, czasem złośliwa, umiem poprawiać humor oraz ignorować ludzi którzy są dla mnie nie mili.-H
Przecież ona jest naszą mieszanką ja jestem poważny, złośliwy jest Dylan, Will jest opiekuńczy, Shane umie poprawiać humor, a Tony ignoruje nie miłych ludzi.
- Ja jestem złośliwy-D
-A ja umiem poprawiać humor-S
-Ja jestem opiekuńczy-W
- A ja czasami ignoruję ludzi-T
- Ja jestem poważny. Hailie mam bardzo ważne pytanie dlaczego po dopiero po 15 latach dowiadujemy się że mamy siostrę?-V
-Ponieważ moja mama mówiła że ona nie chce żebym z wami rozmawiała a co dopiero widywała.-H
widziałem na jej minie smutek i zanim zdążyłem się o coś spytać Dylan i Shane coś powiedzieli.
-To dlaczego tu jesteś ?Mama ci pozwoliła?-S
-Proszę tylko nie mów że uciekłaś z domu.-D
-Chłopacy dajcie dojść do słowa Hailie- V
- Moja mama... nie żyje. Została potrącona przez samochód kiedy jechała z moją babcią do szpitala gdy babcia w domu zasłabła.-H
Widziałem w jej oczach łzy ale ona je powstrzymała. Ta dziewczyna ma coś podobnego do śp. szefowej Organizacji. Po chwili zadała pytanie które mnie zdziwiło.
-Vincentcie możemy porozmawiać na osobności?-H
-Tak, oczywiście zapraszam do mojego gabinetu.-V
Jestem strasznie ciekawy co Hailie chce mi powiedzieć.
Oczami Hailie
-Vincentcie możemy porozmawiać na osobności?-H
-Tak, oczywiście zapraszam do mojego gabinetu.-V
Strasznie się boję tej rozmowy ale staram się to ukryć. Gdy doszliśmy do jego gabinetu zadał mi pytanie.
-Hailie, czy chciałabyś z nami zamieszkać?-V
- Na to pytanie odpowiem na końcu. Teraz muszę Ci to wyznać, ale na razie zachowaj to dla siebie.-H
Nie wiem jak ja mu to powiem, dobra dam radę.
- Obiecuje, że nikomu tego nie powiem.-V
- Nawet tacie?-H
Wiem to pytanie jest podchwytliwe ale ja lubię takie pytanie.
- Nawet ojcu... chwila ale skąd ty to wiesz?-V
W tym momencie wyciągnęłam z torebki pierścień władzy:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
i założyłam go na palec. Wiele bym dała żeby zrobić Vincentowi zdjęcie jego miny. Była ona bardzo śmieszna w szczególności że na wszystkich zdjęciach z Organizacji jest poważny albo ma delikatnie podniesione kąciki ust a teraz jest zdziwiony.
-Jestem szefową Organizacji.-H
-Ty jesteś moją szefową?-V
- Tak ale zasadę nietykalności opuszczę między wami a mną na czas nie określony.-H
-Nie wierzę -V
-To uwierz i w sumie możemy to powiedzieć pozostałym.- H
- Dobrze chodźmy, ale mam jeszcze pytanie czy chcesz z nami mieszkać?-V
- Jeżeli to nie problem to oczywiście że tak- H
- Jutro twój pokój i gabinet będą gotowe, a dziś możesz spać w pokoju gościnnym.-V
- Dobrze chodźmy na dół-H
Oczami Dylana
Rozmawialiśmy właśnie o siostrze kiedy nagle do salonu wszedł Vince i Hailie.
- Hailie to szefowa Organizacji, wie o ojcu, od dziś mieszka zna mi. -V
-Zasadę nietykalności opuszczę między wami a mną na czas nie określony. Dziękuję za rozmowę można się rozejść.-H
-Co k=\wa-D
- Słownictwo-V i H
-Mamy dwóch Vincentów w domu japiernicze!-T
To jakiś głupi żart czy coś. Może się do niej przyzwyczaje. Chociaż nie wiem ona ma strasznie lodowate spojrzenie.
-Mam pytanie kto pojedzie za mną jutro do mojej rezydencji? -H
- Ja mogę-W
-Okej w takim razie jutro o 5.30 widzimy się w garażu.-H
-Ok -W
-Dobranoc-H
-Dobranoc-W,V,D,S,T
Dobra pora kłaść się spać. Dziwne Vince zamiast do gabinetu idzie do sypialni. Chyba też jej przytłoczony informacjami.