Rozdział 35- Wyznanie miłosne

338 15 1
                                    

- Ja jadę z Lucasem, a reszta jedzie za nami i nie przyjmuję sprzeciwu.- Powiedziałam i skierowałam się do drzwi. Chłopacy byli zdziwieni że tak szybko się zebrałam do działania ale nie marudzili.

Po wejściu do samochodu Lucas zaczął rozmowę:

- Czy szefowa kocha Adriena?

- Tak, znaczy nie. Nie kocham go. Mówię ci to w tajemnicy więc proszę o dyskrecję.

- Ja muszę coś szefowej powiedzieć.

- Słucham

- Ja Cię kocham.- Powiedział Lucas i nastałam cisza. On mnie kocha? Dobrze usłyszałam? Szczerzenie byłby najlepszym kandydatem na mojego chłopaka, męża. Zna moje problemy nawet lepiej niż Adrien. Jest przystojny. No i najważniejsze umie się poświęcać. W domu Adriena przy moich wszystkich braciach mnie przytulił, a w każdym momencie mógł dostać w mor... piękną buźkę.

- Ja nie mogę powiedzieć tego samego ale... możemy się częściej widywać. Moi bracia są dla Ciebie mili więc nie ma problemu, nie to co z Adrienem.

- Cieszę się że nie zostałem odrzucony. Jeśli chodzi o pani braci to znałam się z Dylanem. W sumie jestem w jego wieku.- Powiedział. To dlatego chłopaki się na niego nie rzucają. Jak jest w wieku Dylana to ma... yyy 18 lat. To nawet lepiej niż 24 latek. Adrien miał 24lat(wiem miał 28 ale to na potrzeby książki)O czym ja teraz myślę trzeba zawiadomić Organizację. 

Wyjęłam telefon i zauważyłam wiadomość od Clarka:

Wiem, że tu jedziesz. Jeśli nie zawrócisz to Adrien nie będzie miał głowy.

- Zawracaj!!!

- Już zawracam- Powiedział Lucas , zatrzymał samochód i zawrócił, a za nami zawrócili moi bracia

- Zobacz.- Powiedziałam i  pokazałam mu telefon na który przyszła kolejna wiadomość od tej samej osoby co wcześniej:

Grzeczna Princessa,  pamiętaj jutro o pieniądzach. 

- Dla bezpieczeństwa Adriena zróbmy tak jak chce ten zwariowany mężczyzna- Powiedziałam

- Dobrze, szefowo.

- Mów do mnie Hailie. Jak mówisz szefowo to przypominasz mi o mamie, bo do niej też tak mówiłeś.

- Dobrze, sze... Hailie.- Powiedział Lucas. 

Zadzwoniłam do Vincenta:

- Zmiana planów robimy tak jak Clark chciał. Przed chwilą mi groził że jeśli  pojedziemy dalej  to Adrien skończy bez głowy.

- Dzwonił do Ciebie?

- Nie. Pisał.

- Dobra. Wracamy do rezydencji, a  Lucas zostaje u nas ponieważ Clark nas obserwuje. Spójrz przez szybę.

- Nad nami latają 3 drony. Okej, powiem Lucasowi że zostaje w rezydencji.- Powiedział do telefonu i się rozłączyłam.

- Jesteśmy obserwowani, więc śpisz u nas w domu. 

Po dojechaniu do domu napisałam do Organizacji o zaistniałej sytuacji i poszłam do pokoju. Rano obudził mnie dźwięk szkła. Wyjęłam z pod poduszki 2 pistolety i w piżamie poszłam na dół. W salonie okno tarasowe było zbite a na stoliku kawowym stała jakaś paczka. 

- POBUDKA! WSZYSCY NA DÓŁ! MIELIŚMY WŁAMANIE DO DOMU!- krzyknęłam i po chwili moi bracia i Lucas byli na dole. Weszło też 10 moich ochroniarzy. 

- To byli ludzie pana Clarka, było ich 6, a złapaliśmy tylko 4.- Powiedział Oliver, czyli jeden z moich najlepszych ochroniarzy. 

- Dobra robota, zawieście ich do miejsca tortur. A teraz Proszę żeby jeden z was otworzył tą cholerną paczkę.

Oliver podszedł do paczki. Wyjął z tylnej kieszeni scyzoryk i rozciął taśmę. Reszta stała w ciszy. Gdy otworzył paczkę, przyjrzał się zawartości i ją szybko zamknął przeklinając pod nosem.

- Co tam jest?- Spytałam i przyjrzałam mu się bardziej i odczytałam jego myśli.- Czy tam jest głowa... Adriena Santana?

- Niestety tak.- Odpowiedział chłopak.

- Możesz już iść.-Powiedziałam lodowatym głosem i poczekałam, aż opuści  salon.



Rodzina Monet i OrganizacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz