Część 43

355 18 6
                                    

Wybraliście w komentarzach opcję c

==================================

- Cieszę się że się ze sobą zgadzamy

Pov: Lucas

Jakiś jeden i pół roku temu ktoś porwał Hailie. Pamiętam że tam tego dnia poszła na górę z siostrą, którą tego dnia poznała i miała zejść na dół nam wszystko wytłumaczyć. Szukały jej ochroniarze Monetów, jej własne i Adriana Santana oraz kilka innych też osób z Organizacji.

Jednak po 4 miesiącach szukania wszyscy stracili nadzieję na odnalezienie Hailie. Jej bracia i inni ludzie z Organizacji że ja zostanę szefem Organizacji. Tak się też stało. Obecnie mieszkam w wielkiej willi na prywatnej wyspie w Tajlandii. Mieszkam w niej razem z Alice która obecnie ma 10 lat. Oboje czujemy w sercu że Hailie żyje.

Poszukują ją obecnie moi czyli jej ochroniarze i ochroniarze Adriana Santana, którego ochroniarze są teraz ochroniarzami moimi czyli Hailie.  

Bracia Monet się zmienili i wzięli do domu pierwszą lepszą laskę która udawała że jest ich kolejną siostrą. Nie wolno przy nich mówić nic o Hailie. Jedynym z normalnie myślącym braci Hailie został tylko Will.  Tylko on nie lubi tej całej Laviny.



Wstałem dziś o godzinie 7.00 jak na mnie to późno. Ubrałem się w szare dresy i zszedłem na dół. Zrobiłem pancakes dla mnie i dla Alice. Poszedłem na górę i zapukałem do drzwi Alice. 

- Zaraz otworzę!- Krzyknęła dziewczyna i zaraz otworzyła dzwi.

- Hej Alice. Mam dla Ciebie informację po śniadanku idziemy na plażę po jest już czwarty dzień z rzędu 30 Stopni C. 

- Okej, zaraz zejdę na śniadanie.

Kiwnąłem głową i zszedłem z góry. Usiadłem przy stole i zacząłem przeglądać e-maile. Nagle dostrzegłem e-maila od Vincenta. Wszedłem w niego i zacząłem czytać:

Od: Vincent.M 

Do: Lucas. Szef

Temat: WAŻNE

Drogi szefie!

Proszę o zakończenie poszukiwań  Hailie Monet.  Jeśli dotychczas jej nie znalazłeś to znaczy, że dziewczyna już nie żyję. Jeśli nie spełnisz mojej prośba nie zdziw się jak coś będzie płonąć.

Pozdrawiam serdecznie 

Vincent Monet

On chyba  oszalał.  Bardzo chciałem, żeby Hailie się odnalazła.  Nie mam siły, żeby dziś myśleć o tym.

Dziś były urodziny Alice kończy 10 lat i obiecałem jej że będę wesoły i uśmięchnięty. Traktuję  ją jak siostrę albo nawet jak córkę. 

Po chwili Alice zeszłą z góry też w szarym dresie. Zjedliśmy pancakes, wzięliśmy koszyk pełen jedzenia który wcześniej przygotowała nam nasza gosposia Ann. To była gosposia Hailie i jej mamy ale nie miała co robić i poprosiła mnie o pracę. Wyszedłem z rezydencji z koszykiem pełnym jedzenia i poszliśmy na plażę.

Gdy doszliśmy rozłożyłem kocyk, zawiesiłem dwa hamaki i poszedłem z Alice do wody. Cały czas o czymś rozmawialiśmy, najwięcej o piątej klasie do której od września będzie chodzić dziewczyna. Gdy nauczyłem ją pływać usłyszałem dzwonek telefonu. Oboje wyszliśmy z wody. Dzwonił jeden z moich ochroniarzami.

- Witam, czy to coś ważnego?- Spytałem lodowatym głosem i Alice spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

- Nie... znaczy się tak. Blisko pana plaży znaleziono związaną, ledwo oddychającą dziewczynę. Jest poobijana i wygląda trochę ja dawna szefowa Hailie Monet.

- Już tam idziemy. Wyślij sms lokalizację.- Powiedziałem szybko i się rozłączyłem.


--------------------------------------------------

Następna część będzie w następną sobotę czyli 8 czerwca

Rodzina Monet i OrganizacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz